Rozdział 20

5 2 0
                                    

Adrien

Jeszcze kilka dni po koncercie fani dawali o sobie znać. Dostawałem dużo listów i wiadomości od nich. Wszystkie otwierałem na bieżąco, głównie w nich miałem podziękowania i różne rysunki. Moja osobowość była przykładem dla wielu ludzi. Cieszyłem się tym. To było moje największe marzenie, za dziecka. Teraz moim marzeniem była osoba. To była ona... blondynka, z niebieskimi oczami, która od dziecka nosiła aparat na zęby, a teraz gdy go zdjęła jest jeszcze piękniejsza. Jestem szczęśliwy, że mogę mieć ją przy sobie, jednak moje serce rozpadało się na milion kawałków, gdy przypominałem sobie, że za jakiś czas będę musiał zostawić ją. Tak po prostu odejść.

Już miałem wyciągać różę, by zobaczyć w jakim jest stanie, gdy do pokoju weszła niespodziewanie Lauren. Jej włosy były w nieładzie, jej grymas twarzy też nie był zbytnio zachęcający do życia. Spojrzałem na telefon i zaśmiałem się pod nosem. Było chwile po siódmej, to wcześnie jak na położenie się o drugiej. Sam nie byłem pewny co wtedy Lauren robiła. Zapewne czytała romanse. Czasami się zastanawiałem, co jest takiego ciekawego w tych wszystkich romansach?

Wróciłem wzrokiem na dziewczynę. Miała na sobie moją niebieską bluzę, którą dostałem na urodziny od niej. Spodziewałem się, że ona będzie ją nosiła. Uwielbia za duże męskie bluzy, czasami udało mi się przyłapać Lauren na wąchaniu bluzy. Szczerze? Sam uwielbiałem jej zapach. Wypełnialiśmy się. Ona kochała mój zapach, a ja jej. Byliśmy jak dwie krople wody.

Lauren podeszła do mnie przecierając jeszcze zaspane oko. Przyciągnąłem dziewczynę do siebie i objąłem ją w niedźwiedzim uścisku. Czułem jak się trzęsła, zacząłem zataczać koła na jej plecach. Po chwile dziewczyna odsunęła się i zdjęła bluzę, pod nią miała jakąś za dużą bluzkę na krótki rękaw. Podniosłem się z ziemi... i to był mój błąd. Lauren weszła pod moją bluzkę. Jej głowa wyłoniła się obok mojej. Czułem jej zimne ręce na mojej skórze. Dreszcze przeszły mnie od stóp do głowy. Czułem, że wtuliła się w moje ciało.

-Wyglądam jakbym przytył albo był w ciąży. – Zaśmiałem się.

-Sugerujesz że jestem gruba? – Oburzyła się i ugryzła mnie.

-T...Tego nie powiedziałem. – Zająknąłem się z bólu.

-Ale to tak zabrzmiało jakbym była gruba! – Uniosła się.

-Nawet jakbyś była to i tak bym cię kochał. – Ucałowałem ją w policzek zachowując spokój.

-Co dziś robimy? – Zapytała, zmieniając przy tym temat.

-Jeszcze nie wiem, ale mam plany na noc.

Wyciągnąłem Lauren z pod mojej bluzki i posadziłem ją na łóżku. Usiadłem za nią i zacząłem robić jej warkocza. Mimo nie rozczesanych włosów udało mi się zrobić fryzurę. Szczerze? Od jakiegoś czasu Lauren wyglądała na opuchniętą. Sam nie wiedziałem, czy zajada stres, czy może jakaś choroba? Nie chciałem jej o to pytać, ponieważ reagowała bardzo źle. Zostawiłem w spokoju ten temat.

Po kilku godzinach udało mi się zostać samemu w domu. Wyciągnąłem telefon i zacząłem nagrywać.

-Jeśli pewnego dnia dojdzie do mojej śmierci, lub zostanę zamordowany, chce mieć pewność, że moje życie i moja twórczość uszczęśliwi kilka milionów dzieci, ale nie tylko. Chcę aby ludzie wracali do moich utworów po śmierci.

Wrzuciłem ten filmik na Istagrama. Część ludzi zaniepokoiło się, dlaczego o czymś takim mówię. Jednak szybko ich uspokoiłem, że to tylko na wszelki wypadek, gdyby miało się coś przez przypadek stać. To było po prostu takie zabezpieczenie, dla mnie.

A kiedy wszystkie płatki opadnąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz