Rozdział 5

11 3 0
                                    

Lauren

Siedziałam na lekcji słuchając jakiegoś wykładu z chemii na temat Amin i amidów. Nie obchodziło mnie zbytnio co pani profesor chciałaby nam przekazać przed SAT'em. Był to już koniec kwietnia. Gdzieś na początku następnego miesiąca będę pisać test na koniec liceum. Od niego będzie zależało, czy trafię na wymarzone studia czy nie. Uczyłam się pilnie przez całą szkołę średnią, aby dostać się na Uniwersytet Harvardzki. Marzyłam o tym uniwersytecie, jednak dobrze wiedziałam że dostać się tam w cale nie jest tak łatwo. Więc moją drugą opcją był Uniwersytet Oxfordzki, który znajduje się w Anglii. Kolejnym pomysłem aby rozwijać się pod kątem medycznym jest Uniwersytet w Cambridge. Jednak on też znajdował się w Anglii. Mimo tego byłam gotowa opuścić rodzinne miasto, aby zrealizować się w zawodzie, do którego mnie ciągnęło od dzieciństwa.

Po lekcji chemii wyciągnęłam telefon. Sprawdziłam, w której sali mam następną lekcję i poszłam tam. Idąc weszłam na media społecznościowe. Kliknęłam w jego profil. Westchnęłam do siebie. Tak mi go brakowało. Już sama nie pamiętałam, kiedy ostatnio wchodziłam na jego posty czy profile. Dotknęłam jego zdjęcia profilowego. Zobaczyłam zupełnie innego chłopaka. Był podobny do tego z dzieciństwa, jednak wyglądał inaczej. Miał bardziej wyraziste oczy, lepszą sylwetkę, którą nie trudno było dostrzec na zdjęciu. Zaczęłam przeglądać jego posty. Chwalił się swoją grą na gitarze i tym jakich znajomych poznał w nowej szkole. Zdziwiła mnie jedna rzecz. Chłopak wstawiał coś prawie co dwa dni. Jednak ostatni post opublikował dwa miesiące temu. Zmartwiło mnie to, zaczęłam się niepokoić. Ale czy może ci zależeć na kimś kogo już straciłaś? Czy po dwóch latach rozstania dalej można kogoś kochać? Czy powinnam się o niego martwić?

Weszłam na naszą konwersacje. Ostatni wpis był dwa lata temu 20 stycznia. Tego dnia życzyłam mu wszystkiego najlepszego z okazji jego imienin. Cofnęłam się do tyłu wiadomościami i zauważyłam link do jego kanału na YouTube. Na kanale miał ponad dziesięć tysięcy subskrybujących. Nagrywał na tym kanale swoje piosenki i melodie, jednak też znajdowały się covery. Miałam kliknąć jakiś filmik, gdy nagle Isabel wyrwała mi telefon z rąk.

-Co tu przeglądasz? – Zadrwiła.

-Oddaj telefon. – Zignorowałam pytanie.

-Bo? – Popatrzyła się na mnie z góry dziewczyna.

-Bo to jest moja własność i nie masz prawa mi tego zabierać. – Podniosłam wzrok na rudawą dziewczynę.

-Ja ci go nie zabieram tylko pożyczam. – Zaśmiała się.

-Oddawaj! – Uniosłam się.

-Uważaj bo ugryziesz. – Prychnęła i wybrała numer do chłopaka.

-Zgłupiałaś?! – Uderzyłam ją w twarz, po czym wyrwałam jej telefon z ręki i rozłączyłam się.

-Pożałujesz! – Krzyknęła odchodząc.

Wiedziałam, że teraz do końca roku będę miała przechlapane w szkole, ale teraz średnio mnie to obchodziło. Byłam zbyt zaślepiona nim. Chodził mi po głowie. Nie mogłam wypędzić jego wyglądu i imienia z głowy do końca dnia. Prześladowało mnie to.

Po skończonych lekcjach wybiegłam ze szkoły i pobiegłam prosto do domu, obawiając się że Isabel i jej paczka mnie zbije lub ośmieszy przed całą szkołą. Isabel, to taka typowa królowa piękności w szkole. Dużo chłopaków ugania się za nią. Jednak większość osób jej unika. Po prostu nie chcą się ośmieszyć przed szkołą. Tak jak ja kiedyś...

------------☆------------

Druga klasa liceum. Adriena już nie było od roku. Nie miałam znajomych w klasie, ani w szkole. Przyjaciel był tym jedynym, który znał mnie i szanował. Przez mój wygląd dużo ludzi się ode mnie odsuwało. Nie zamartwiałam się tym zbytnio, ponieważ miałam jego przy boku, jednak wszystko się zmieniło gdy on odszedł. Zniknął z mojego życia. Po prostu rozpłynął się w powietrzu. Wtedy odczułam co to jest samotność. Całe dnie spędzałam sama, swój czas chciałam poświęcić gwiazdom, ale każda przypominała mi o nim. Więc z czasem przestałam się nimi interesować. Jednak zawsze sobie powtarzałam : „Mimo tego że jesteśmy daleko od siebie zawsze będziemy zasypiać pod tym samym rozgwieżdżonym niebem". To mówienie sobie przed spaniem, uspokajało mnie i pozwalało zasnąć. Mimo tego, że noce były jakoś dziwnie spokojne, to dni były tym gorszym czasem. Isabel gdy tylko zauważyła, że nie mam znajomych i siedzę sama postanowiła mnie dręczyć. Na początku robiła głupie rzeczy, na przykład: Zaklejała gumą zamek do mojej szafki, zabierała moje rzeczy, kradła strój na wychowanie fizyczne, itp. Rzecz biorąc nie były to jakieś takie poważne żarty. Jednak z każdym dniem było gorzej. W końcu przyszedł czas...

A kiedy wszystkie płatki opadnąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz