Rozdział 8

10 1 0
                                    

Adrien

Od tamtej wiadomości minęło już z dobre pięć albo sześć miesięcy. Nie potrafiłem się zebrać do odpowiedzi na wysłaną treść. Zawarła w niej tyle emocji, które siedziały w niej tak długo. Było jej ciężko, ale czy mnie też nie było? Od samego wylotu z Seattle, żałowałem swojego czynu. Ale czemu nie postanowiłem wrócić? Czemu nie powiedziałem Williamowi o całej sytuacji? Bałem się? A może mężczyzna by mnie wyśmiał? Teraz to nie było istotne. Dobrze wiedziałem, że nie mogłem bezczynnie stać i patrzyć się w naszą konwersacje. Potrzebowałem pomocy, wsparcia, albo jakiejś dobrej rady.

-William... - Podszedłem do jego pokoju i zapukałem. – Możesz wyjść do mnie?

-Co się stało Adi? – Mężczyzna wyszedł i przetarł zaspane oczy.

-Przepraszam, że o tej porze... - Zacząłem. – Chciałbym porozmawiać.

-Teraz? – Ziewnął.

-Nie... - Spuściłem wzrok. – Później.

-Daj mi chwilę. – Przymknął drzwi.

Tej odpowiedzi się nie spodziewałem. Poszedłem na kanapę. Usiadłem na niej i okryłem się kocem. Dlaczego Will nie chciał przełożyć tej rozmowy? Czyżbym był dla niego ważny? A może traktował mnie poważnie i liczył się z moim zdaniem? Miałem wiele myśli na ten temat, jednak wszystkie uleciały z mojej głowy, gdy poczułem jego rękę na moim ramieniu. Mężczyzna usiadł obok mnie i uśmiechnął się pogodnie. Mimo wczesnej godziny, w ogóle nie wyglądał na niewsypanego.

-To o czym chciałeś porozmawiać? – Zapytał.

-Will... sam nawet nie wiem od czego zacząć... - Spojrzałem na swój tatuaż z jej datą urodzenia i kilkoma gwiazdami, który znajdował się na nadgarstku.

-Adrien na spokojnie ja rozumiem, że takie rozmowy nie wychodzą ci dobrze, więc jeśli nie jesteś gotowy poczekam, chcę abyś czuł się komfortowo w tej dyskusji. – Poklepał mnie po plecach.

-Ja jestem gotowy... potrzebuje twojej rady. – Popatrzyłem na Williama.

-Zamieniam się w słuch. – Zabrał swoją rękę z moich pleców.

-Chciałbym się dowiedzieć, jak ty mnie postrzegasz? Jak mnie traktujesz, kim dla ciebie jestem? – Palnąłem szybkie pytania.

-Adrien, jesteś dla mnie jak brat... nie ważne co by się działo zawsze będę przy tobie. Rozwiążemy razem każdy problem...

Jego słowa tak bardzo przypominały słowa ojca, które kiedyś do mnie kierował.

-Adrien słuchasz mnie? – Położył rękę na moim kolanie.

-Ah tak, wybacz – Popatrzyłem najpierw w jego oczy a potem na kolano. – To może przejdę to konkretów. Pamiętasz Lauren?

-Tylko o niej wspominałeś kiedyś. – Poprawił swoje włosy.

-Lauren to moja przyjaciółka, z którą zacząłem się zadawać w wieku 13 lat...

------------☆------------

Po godzinnym tłumaczeniu Williamowi całej historii, którą przeżyłem razem z Lauren. Wyciągnąłem album ze zdjęciami. Wręczyłem go chłopakowi. Przeglądał uważnie każde zdjęcie. Czasami zatrzymywał się na niektórych zdjęciach. Sam przyłączyłem się do przeglądania. Byłem taki uśmiechnięty i pogodny na tych wszystkich wspomnieniach.

-Wiele was łączyło, była to piękna i trwała więź... jednak tak szybko się urwała. – Podsumował chłopak zamykając album. – I co teraz zamierzasz zrobić?

A kiedy wszystkie płatki opadnąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz