Rozdział 4- Małe oszustwo

555 14 0
                                    

Zanim otworzyłyśmy drzwi, szybko pobiegłyśmy do mojego pokoju. Przebrałyśmy się w dresy, ona ubrała ciemne, a ja chwyciłam pierwsze lepsze ciemnozielone dresy. Paula zbiegły ze schodów prawie spadając, czasami nie dawałam sobie z nią rady i jej pomysłami. Stanęłam w połowie schodów patrząc na nią. Paula otwarła drzwi i od razu spojrzałam na naszych gości. 

-O kurwa, Aron przebrałeś się to mogę znów cię oblać. Neila gdzie masz sok!- Krzyknęła na co ja się zaśmiałam.

-W kuchni, ale błagam cię przestań oblewać ludzi sokiem. Nie pamiętasz jak jakiś typ z imprezy po tym jak go oblałaś, chciał ci wpierdolić.- Powiedziałam głośno na co ona spojrzała się na mnie morderczym spojrzeniem.

-Ha ha, mówi tam, która prawie.... prawie.- Uciszyła się i miała szczęście bo już miałam w głowie kolejny plan morderstwa.

-Co takiego zrobiła nasza panienka zemsty.- Zakpił sobie z zemnie James, ale od razu pożałował bo dziewczyna która stała przed nimi krzyknęła do mnie.

-Ej gdzie są te sztylety?- Spytała na co chłopczyki chyba się zestresowali na te słowa.- No i patrz jak cicho.- Dodała a po chwili coś do nich szepnęła i wpuściła do środka. 

Zdziwiło mnie to, że Aron nic nie mówił do niej. To nie w jego stylu ale ok, może wywalił się pod drodze. 

Poszliśmy do mojego pokoju. Miałam tam pełno książek, medali i nagród za osiągnięcia sportowe, naukowe, plastyczne i wiele innych. Prawie do każdego takiego osiągnięcia zmusili mnie rodzice, bo przecież jestem ich córką i muszę coś robić no bo jednak nie uczę się zadawalająco dla nich, bo bycie pierwszą to za mało dla nich. Muszę być lepsza od innych w każdej dziedzinie. 

Paula od razu rzuciła się na łóżko, ja prawie wybuchłam śmiechem przez to, że wleciała akurat w drewnianą szkatułeczkę.

-Kurwa, kto normalny ma takie rzeczy na łóżku!- Wydarła się na mnie.- I co to jest skrzynka twojej babci?- Spytała patrząc na mnie.  

-Ja, ale masz rację nie jestem normalna, błagam nie zniszcz jej bo to szkatułka mojej siostry. Sama pytałaś gdzie to jest.- Powiedziałam siadając na krześle przy toaletce. Trójca usiadła na pufach obok okna.

-Aaaaaa, dzięki bogu, że nie była otwarta.- Zaśmiała się nerwowo.- Czemu to akurat leży tu?- Zapytała.

-Potem ci powiem.- Odparłam, potem spojrzałam na Jamesa, który zaczął tą gadaninę.  

-No to jaki macie ten super plan?- Zapytał James na co ja już chciałam odpowiadać, ale Paula zrobiła to za mnie.

-Mamy dobry plan.- Zaśmiała się Paula na co ja uśmiechnęłam się do niej. Kochałam jak gadała takimi zdaniami, bo wtedy większość ludzi odpuszcza, ale nie oni. 

-A tak serio, to pewnie wasz plan to. Idziecie do niego i tyle bo wam się to nie uda.- Odparł Aron, na co ja już myślach wstawałam i wywalałam go przez okno.  

-Mamy kilka planów takich jak plan A, B, C i w ostateczności plan D.- Opowiedziałam na co oni rozszerzyli oczy, wyglądali zabawnie. 

-Najlepszy plan D, bo jest tam dużo akcji i zabawy.- Szepnęła Paula uwielbiała gdy dużo się działo, ten plan to jej pomysł.

-Na czym polega?- Spytał Nathaniel na jego słowa lekko się zaśmiałam.

-Spaleniu domu Kana z całą jego rodziną.- Powiedziałam bez żadnego zastanowienia.- To najprostszy plan ale najnudniejszy. 

-On ma rodzinę, myślałem, że taki typ jak on jest samotnym zjebem.- Zakpił sobie z niego Aron.

-Kan ma żonę, córkę i syna. Córka nazywa się Vailet, a syn Olbert.- Powiedziała Paula, na co oni spojrzeli się na nią pytająco.- Mamy ich dane bo to są plany A i B. Plan A to zaprzyjaźnienie się z Vailet a potem zagrozić mu, że ją zabijemy. Plan B, no to taki plan, że Neila spróbuje zrobić wszystko by Olbert zakochał się w niej, więc Kan będzie musiał jej odpuścić.

Sweet little secretOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz