Jak grom z jasnego nieba,
tak niespodziewanie,
gwałtownie,pojawiła się ta uporczywa,
nie do zniesienia świadomość.Świat stanął w płomieniach
niszczycielskiego żywiołu,Płonę żywym ogniem,
trwa moja agonia.Krzyczę, wołam, płaczę.
Lecz nadzieja właśnie umarła,
nieodwracalnie, już nie wróci.Myśl powiedziała gorzką prawdę,
zapadłam w czarną rozpacz.Nic się nie zmieni,
Cokolwiek uczynię,
nawet gdy w największej desperacji
poruszę niebo i ziemię,Nic to nie da.
Na zawsze pozostanę
w parzącym ogniu,Nic się nie stanie,
nie mam już nic.życie straciło sens
i stało się udręką.Nic już mnie nie trzyma
w tym pozbawionym nadziei
świecie.Pozostał tylko strach
przed nieznaną czernią.
CZYTASZ
Echo
PoetrySmutek. Dławi cię. Zamieszkuje w sercu, rozrywając go od środka. Staje się twojá codziennością. Staje się tobą. I zabija ciebie. Jesteś cieniem siebie, jesteś pozostałością siebie. Jesteś echem. Wiersze dotyczą samobójstwa i samookaleczania się. Jeś...