Środa, 31 grudnia 2003
Hermiona z rosnącą grozą czytała o zamieszkach na Węgrzech, gdzie w niewielkiej miejscowości nieopodal Budapesztu doszło do brutalnego konfliktu między lokalnymi czarodziejami i mugolami. Zginęło kilkanaście osób, a ponad setka została ranna. Nastawienia antymugolskie zdawały się narastać poza granicami Anglii, a jednak Prorok Codzienny wciąż milczał na ten temat. Coraz trudniej było też dostać zagraniczną prasę i wiedziała, że stoi za tym Shacklebolt. Wciąż jednak nie mogła zrozumieć, do czego dążył.
Zastanawiała się, czy Malfoy był w centrum ostatnich wydarzeń na Węgrzech. Czy działał sam, czy Shacklebolt miał też innych ludzi, którzy wykonywali za niego brudną robotę? Ile osób zginęło zeszłej nocy z jego ręki? Używał Zaklęcia Uśmiercającego, czy miał inne sposoby?
Gdyby nie wiedziała, jak bardzo to na niego wpływa i jak bardzo tego nienawidzi, być może potrafiłaby zobaczyć w nim mordercę. W jej oczach to jednak Shacklebolt był egzekutorem.
Usłyszała pukanie do drzwi i uniosła wzrok w nadziei, że zobaczy w nich znajomą blond czuprynę. Wiedziała jednak, że gdyby wrócił, zostałaby powiadomiona o użyciu sieci Fiuu w jego gabinecie.
Do środka weszła Ginny z szerokim uśmiechem na ustach.
Hermiona pospieszenie ukryła sterty gazet i powitała przyjaciółkę. Przygotowała ciepłe napoje i po chwili Różyczka dostarczyła im świeże przekąski.
- Masz jakieś plany na Sylwestra? - zapytała Ginny. - Pomyślałam, że mogłabyś do nas dołączyć... Obiecuję, że utrzymam cię z daleka od Rona! - dodała pospiesznie, widząc jej zmieszanie.
- Jakie są ich nastroje?
- Nie sądzę, żeby uwierzyli w ani jedno słowo napisane przez Skeeter, ale z pewnością wasze wspólne zdjęcie z Wigilii wywołało niemałe poruszenie w Norze. Ron... Trochę mu odbiło. Zaczął oskarżać Malfoya, że rzucił na ciebie urok i cię wykorzystuje.
- Powiedziałaś im prawdę?
- Oczywiście, że nie i powinnaś być mi wdzięczna, bo kiedy mój narzeczony zapytał o ciebie, skłamałam mu prosto w twarz. Jeśli to kiedyś wyjdzie na jaw, Hermiono Granger, będę winić ciebie.
- Co Harry o tym wszystkim myśli?
- Nie jest zachwycony, ale nie unosi się gniewem tak jak Ron. Z pewnością jest zaniepokojony, ale zdaje się ufać twojemu osądowi.
Hermiona zawahała się na moment i żeby zyskać na czasie, nalała sobie kolejną porcję kawy do filiżanki.
- Mam wrażenie, że sytuacja między mną i Malfoyem zaczyna się trochę... zmieniać - podjęła ostrożnie. - Sądziłam, że nie łączą nas żadne zobowiązania, ale kiedy w Ministerstwie natknęłam się na Viktora... Był zazdrosny.
- Myślisz, że w jakiś sposób mu na tobie zależy, czy jest zaborczy?
- To samo pomyślałam na początku, ale teraz nie jestem tego taka pewna.
Niemal spodziewała się zobaczyć w oczach Ginny dezaprobatę, ale ona jedynie przyjrzała jej się uważnie, z namysłem.
- Czego byś chciała od tej relacji?
Zadała pytanie z takim spokojem, że Hermiona pozwoliła sobie na odetchnięcie z ulgą. Nie zdawała sobie sprawy z tego, w jakim napięciu czekała na reakcję przyjaciółki.
- Nie mam pojęcia, ale... - przyznała zgodnie z prawdą i urwała nagle, wyczuwszy, że sieć Fiuu została użyta w gabinecie Malfoya. Jej puls gwałtownie przyspieszył i zerknęła nerwowo na drzwi.
CZYTASZ
Drugie Szanse
FanfictionMinęło pięć lat od Bitwy o Hogwart, a Hermiona nadal nie może pogodzić się z traumą i bolesnymi wspomnieniami wojny. Kiedy więc dostaje propozycję objęcia stanowiska dyrektora Hogwartu, nie waha się ani chwili, łudząc się, że uda jej się w końcu odn...