One-shot 1. Pierwsza Noc

138 7 0
                                    

Niedziela, 29 marca 2009

Kiedy ramię w ramię schodziła z Draco do jadalni, po raz pierwszy od pięciu lat pozwoliła sobie rozkoszować się nadzieją, która na nowo zawrzała w jej żyłach. Ich ramiona stykały się nieznacznie i Hermiona czuła się ogłupiała bliskością jego ciała. Desperacko chciała chwycić go za rękę, ale bała się jego reakcji aż za dobrze pamiętając, jak wzdrygnął się przed jej dotykiem jeszcze kilka minut wcześniej. Co chwila zerkała w jego stronę, próbując rozszyfrować emocje malujące się na jego twarzy. Jeśli Draco czuł na sobie jej spojrzenie, nie dał tego po sobie poznać. Patrzył prosto przed siebie i zdawał się być zasłuchany w wesoły monolog Narcyzy, która prowadziła ich przestronnymi korytarzami posiadłości.

Hermiona starała się nie brać do siebie jego obojętności i braku entuzjazmu. W bibliotece, zaledwie chwilę wcześniej, udowodnił jej, że nadal mu na niej zależy i na razie to musiało jej wystarczyć. Jego rekonwalescencja była ważniejsza niż jej tęsknota.

Kiedy dotarli do schodów, Malfoy wyraźnie się spiął i dopiero po chwili Hermiona zdała sobie sprawę z tego, jak ogromnym wysiłkiem było dla niego zejście na parter. Mocno trzymał się poręczy, ale z determinacją stawiał każdy krok. Narcyza, choć nie przestała mówić o swoich ostatnich zajęciach, zwolniła kroku.

Hermiona zastanawiała się, czy powinna mu pomóc, ale ostatecznie postanowiła jedynie pozostać u jego boku. Na dole Malfoy miał już znacznie przyspieszony oddech, a na jego czole perlił się pot. Minę jednak nadal miał zaciętą.

Kolacje na Dworze Malfoyów stały się dla Hermiony swego rodzaju rutyną, dlatego zdziwiła się, kiedy Narcyza poprowadziła ich do rzadko używanej głównej jadalni, gdzie znajdował się stół gotowy pomieścić ponad dwadzieścia osób. Przepych tego pomieszczenia wydawał jej się nieodpowiedni do okazji i dla tak małej ilości domowników, ale Hermiona już dawno nauczyła się nie podważać decyzji Narcyzy.

W milczeniu obserwowała, jak ta zatrzymuje się przy stole i kieruje ciepłe, ale i wyczekujące spojrzenie na syna. Draco z wolna podszedł do stołu i odsunął krzesło dla swojej matki. Potem obszedł stół i zatrzymał się przy miejscu na przeciwko Narcyzy. Uniósł wzrok na Hermionę.

Arystokratyczne maniery były czymś, do czego Narcyza przyzwyczaiła ją przez ostatnie pięć lat, ale obserwowanie po raz pierwszy Draco przestrzegającego wszystkich zasad, które wpajano mu od dziecka było zaskakującym doświadczeniem.

Podeszła do niego i zajęła wyznaczone miejsce. Poczuła na ramieniu delikatny dotyk i na chwilę jej serce zabiło szybciej.

Był to jakiś początek.

Draco zajął miejsce na szczycie stołu, mając matkę po swojej prawej stronie i Hermionę po lewej. Po chwili na stole pojawiły się tace z parującym jedzeniem, a puchary napełniły się sokiem dyniowym.

Narcyza starała się zachować swobodną atmosferę i niejednokrotnie próbowała wciągnąć Hermionę w dyskusję, ale ona była zbyt zdenerwowana milczeniem Draco i tylko odpowiadała na zadane pytania. Jadła w milczeniu aż nadto świadoma tego, że Malfoy przyglądał im się uważnie, z zaciekawieniem, jakby próbował zrozumieć powstałą między kobietami bliską relację. Wydawał się zdezorientowany tym, jak wiele Narcyza wiedziała o jej życiu.

- Jak się miewa maleńka Lily? - zagadnęła i jej uśmiech znacznie się poszerzył na wspomnienie niemowlęcia.

Hermiona sama nie mogła powstrzymać uśmiechu i poczuła ciepło rozlewające się po klatce piersiowej. O dzieciach swoich przyjaciół mogła opowiadać bez końca.

- Ginny wprowadziła jej do diety stały pokarm i kuchnia w Grimmauld Place długo nie mogła się pozbierać - zaśmiała się na wspomnienie. - Owocowo-warzywne musy były wszędzie. Albus trochę nie radzi sobie z tym, że nie jest już główną atrakcją w domu, ale James bardzo stara się, żeby jego młodszy brat nie poczuł się odtrącony.

Drugie SzanseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz