One-shot 3. Wujek Draco

218 9 1
                                    

N/A: Ostrzeżenie: FLUFF.

Piątek, 17 kwietnia 2009

Serce biło mu w piersi w zawrotnym rytmie, kiedy sieć Fiuu przeniosła go z Wiltshire prosto do przytulnie urządzonego, przestronnego pokoju dziennego na Grimmauld Place 13. Z zaskoczeniem rozejrzał się po jasnym pomieszczeniu, które przeczyło całkowicie jego wyobrażeniom o rodzinnym domu Blacków. Granger niejednokrotnie opowiadała mu o tym miejscu, ale mimo jej sentymentalnych, emocjonujących zapewnień na temat jej nowego domu, w jego umyśle wciąż tkwił obraz zimnego i ponurego miejsca, charakterystycznego dla rodziny jego matki.

Draco zamarł, kiedy jego wzrok zatrzymał się na stojącym przed nim dzieckiem.

Chłopiec miał burzę ciemnych włosów i brązowe oczy, które teraz spoglądały na niego podejrzliwie. Minę miał zaciętą, a drobne rączki, które zwisały wzdłuż jego ciała, były zaciśnięte w pięści.

Zamrugał, zdezorientowany natarczywością tego spojrzenia, ale nie odwrócił wzroku.

Gdzie, do cholery, była Granger?

Odchrząknął niepewnie i otworzył usta, żeby się odezwać, ale chłopiec go ubiegł.

- Czy to ty jesteś wujkiem Draco?

Wujek Draco?

W pierwszym odruchu chciał zaprzeczyć, ale z jego ust nie wydobyły się żadne słowa. Jak wiele w zasadzie mówiło się o nim w tym domu? Skąd chłopiec wiedział, kim był i jak go rozpoznał? Czy Granger pokazywała dzieciom Pottera jego zdjęcia? Ta myśl wydała mu się absurdalna, wręcz niemożliwa.

Zmarszczył brwi, próbując znaleźć wyjście z sytuacji. Czy Granger dowie się, że tu był, jeśli odwróci się teraz i wróci do domu? Po minie dzieciaka, podejrzewał, że wyda go w ciągu pięciu sekund.

Ostatecznie spróbował rozluźnić mięśnie twarzy, chcąc przybrać neutralny jej wyraz.

- Tak - odpowiedział, zaskoczony, jak obco brzmiał jego głos. Zmusił się do przywołania uśmiechu na usta i poczuł się jak skończony idiota. - Ty musisz być James. Dużo o tobie słyszałem.

Chłopiec milczał i jego spojrzenie ani trochę nie złagodniało.

Jeśli najstarszy syn Pottera, oczko w głowie Granger, postanowiło od pierwszego spotkania go nie polubić, Draco wiedział, że znalazł się na z góry przegranej pozycji. Obiecał sobie jednak, że się postara i zamierzał to zrobić. Niestety, patrząc na Jamesa, nie miał wątpliwości, kto w tym duecie grał pierwsze skrzypce.

Draco mocno przełknął ślinę, rozpaczliwie szukając w głowie słów. Wtedy jednak usłyszał kroki na korytarzu i zbawienny głos Granger.

- James? Kto to?

Hermiona powoli weszła do salonu, ze wzrokiem utkwionym w rudowłosym dziecku, które trzymała na rękach. Jej twarz była rozciągnięta w roztargnionym uśmiechu, a oczy błyszczały wesoło skupione całkowicie na cichym gaworzeniu Lily. Dziewczynka zaciskała w malutkich dłoniach kosmyk loków ciotki, pogłębiając jej uśmiech.

Nie mógł oderwać wzroku od Hermiony. Widział ją zaledwie zeszłego wieczora, ale teraz promieniała z niej taka radość i szczęście, że w oczach Draco nigdy nie wyglądała równie pięknie. Kiedy uniosła na niego spojrzenie, jej czekoladowe oczy rozbłysły na moment, by po chwili pojawiło się w nich zmartwienie.

Co jeśli go tutaj nie chciała?

Wstrzymał oddech, przygotowując się na słowa odrzucenia.

- Draco? - odezwała się z przejęciem. - Coś się stało?

Drugie SzanseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz