Dwa dni później...
– Oczywiście, że powinieneś wrócić do Gem'a, nawet nie wiesz, jak bardzo ten chłopak cię kocha, First zzielenieje z zazdrości, jeśli będziesz miał chłopaka wcześniej niż on. Rozmawiałem z ojcami, zgadzają się na wasz związek – Gun mówił spokojnie pomiędzy kolejnymi kęsami śniadania.
Siedzieli razem w pokoju w wynajętym mieszkaniu Fourth'a przy stole, każdy zajęty swoim jedzeniem. Fourth nie miał wielkiego apetytu, zjadł tylko trochę i odsunął talerz od siebie. Do kubka zupełnie automatycznie nalał sobie kawy i nagle przypomniał sobie, jak za pierwszym razem nakrzyczał na Gem'a za przygotowanie mu kawy. A dzisiaj wiele by dał, żeby Gemi był obok niego i żeby mógł mu przygotować kawę. Ta nie smakowała tak samo, a Fourth nie wiedział, na czym polega różnica.
– Ok, dobrze, spoko – Fourth odpowiedział, chociaż sens wypowiedzi jego bliźniaka nie dotarł do niego.
– Czy ty mnie w ogóle słuchasz?
– Słucham, czemu miałbym nie słuchać?
– To co powiedziałem?
– Że P'First będzie jeździł bolidem z zielonym malowaniem? I że ty masz chłopaka?
– Ty jesteś głupi czy udajesz?
– Huh? Chcesz mnie obrazić?
– Raczej obudzić, bo mnie nie słuchałeś – Gun, który siedział naprzeciwko Fourth'a, kopnął go pod stołem. Fourth skrzywił się.
– Przepraszam. To co w takim razie mówiłeś?
– Przyniosłem ci dobrą wiadomość, cholera. Ty i twój Gemini możecie być razem, nasi ojcowie już nie mają nic przeciwko. Bo zakładam, że właśnie tym stresowałeś się przez ostatnie trzy dni.
Fourth nie odpowiedział. Nienawidził tego, jak łatwo jego brat bliźniak mógł go rozszyfrować. Wstał od stołu i zaczął sprzątać po śniadaniu. Zdawało mu się, że się przesłyszał. Kiedy ostatnim razem rozmawiał z P'Mile, ojciec nie był zbyt przychylnie nastawiony do jego pomysłu na życie.
– Idź do niego dzisiaj, jestem pewien, że ucieszy się, jak cię zobaczy. I włącz wreszcie ten cholerny telefon. Nie możesz wiecznie uciekać przed problemami, musisz kiedyś stawić im czoło.
– Ja wcale nie uciekam.
– Nie uciekasz? A kto uciekł z domu i wałęsał się po mieście tak długo, aż został dostrzeżony przez celebrytę? Kto uciekł od tego samego celebryty, gdy się zorientował, że go kocha? Kto uciekł spod jego domu zamiast powiedzieć mu prawdę? Ja?
Fourth zacisnął dłoń w pięść. Fala potężnej złości, jakiej dotąd nie znał, zalała go, przykrywając wszelkie inne emocje i uczucia. Był wściekły. Resztkami samokontroli powstrzymał się od rzucenia talerzem o podłogę. Nienawidził tego. Nienawidził, gdy to, co Gun mówił, okazywało się prawdą. Nienawidził czuć się winny, ale najbardziej nienawidził tego, że nie wiedział, co ma ze sobą zrobić i co w ogóle dalej.
Gun to wyczuł, podszedł do brata i go przytulił. Dla nikogo innego taki nie był, przed nikim innym nie pokazywał swojej delikatnej i wrażliwej części osobowości, ale Fourth był zawsze jego maleńkim braciszkiem, nieco nieudolnym i słabszym, którym trzeba było się opiekować i którego trzeba było chronić, żeby nie rozprysł się jak bańka mydlana. Fourth odepchnął go, sprawiając, że Gun upadł, ale nawet to go nie zniechęciło. Zbyt dobrze znał swojego brata. Wstał i wykonał drugą próbę przytulenia go. Tym razem Fourth nie stawiał oporu. Nagromadzone przez lata myśli i wspomnienia znalazły ujście w jego rozpaczliwym płaczu, w jego słowach płynących prosto z przerażonego serca.
CZYTASZ
Oślepiające Światła: Pomimo Wszystko GeminiFourth
FanficGemini jest muzykiem, modelem i aktorem, który jednak z dnia na dzień coraz bardziej traci zainteresowanie publiczności. Ma też mnóstwo tajemnic, o których nie wspomina nikomu. Fourth nawet sam nie jest pewien, kim jest. Po prostu żyje z dnia na dz...