Pov. Wooyoung
Był drugi dzień naszego pobytu u dziadków.
Znaczy się wczoraj przyjechaliśmy. Więc zazdaniczo to nasz pierwszy dzień?
Wiecie o co mi chodzi.
Jak wczoraj przyjechaliśmy to z nami pogadali i herbaty zrobiła nam jego babcia.
Przyjemnie się bardzo z nimi rozmawiało.
Z Sanem spaliśmy w pokoju gościnym. Były dwa łóżka. Spokojnie to nie jest typowy romans. No dobra czasem to tak wygląda, ale to nie jest aż taki typowy romans.
I tak siedzieliśmy z nim do późna. Gadaliśmy zwyczajnie z sobą.
Wracając. Obudziłem się o godzinie 9 rano.
San jeszcze spał. No i co ja mam robić?
Westchnąłem. Czekałem aż San się obudzi, ale w końcu jego babcia przyszła. Chcicała założyć zasłony czy coś takiego.
Zauważyła, że już nie śpię.
- Oh, obudziłam cię?- zapytała zmartwiona.
- Nie, nie, wstałem już wcześniej tylko czekam aż San się obudzi - odparłem.
- Ah ten mój wnuczek. Długo śpi więc jeszcze sobie poczekasz. Chodź zrobię ci śniadanie - zaproponowała.
- Nie, nie trzeba - próbowałem się wywinąć.
- Ależ trzeba, jesteś gościem, a ja jako gospodyni powinnam cię należycie ugosicić - odpowiedziała.W końcu się zgodziłem.
Babcia Sana zrobiła nam jajecznicę. Dobra była.
Wiecie jaka jest różnica między jajkami z marketów, a z wsi? Bo ja nie wiem.
Znaczy wydaję mi się, że te są świeższe.
San zszedł dopiero o 12.
Ja sobie w tym czasie plotkowałem z jego babcią.
- Dzień dobry San - powiedziała jego babcia.
- Dzień dobry babciu - odparł.Słychać i widać było, że dopiero wstał.
Usiadł obok nas i zjadł.
- O której wstałeś? - zapytał kiedy jego babcia poszła robić swoje rzeczy.
- Gdzieś o 9 - odparłem.
- Człowieku masz wolne możesz spać do której chcesz - powiedział.
- no niby mogę, ale nie moja winna, że nie chciało mi się spać już - odparłem śmiejąc się lekko.San mnie przytulił.
- jak zjem to chodzimy się przebrać. Chcę ci coś pokazać - powiedział.No to zjadł. Poszliśmy i się przebraliśmy i wyszliśmy na dwór.
O dziwo było bardzo w miarę ciepło.
Poszliśmy do lasku blisko domu dziadków Sana.
Byliśmy na samym wybrzeżu.
Były tam dwie huśtawki. Widać było, że nie są one nowe.
Obok była też drewniana ławka i stolik.
- To i kawałek tego lasu należy do moich dziadków. Jak byłem z moim kuzynem mały zamontowali nam tutaj te huśtawki. Przy okazji zrobili tą ławkę i stolik by nas pilnować - powiedział i usiadł na wspomnianej wcześnie ławce.Usiadłem obok niego.
Nie było żadnego śniegu więc nie musieliśmy nic strzepywać.
- Mieszkałeś na wsi? - zapytałem. San się zaśmiał.
- Nie, ale zawsze w wakacje odwiedzialiśmy dziadków - odparł.
- Już tego nie robicie? - dopytałem.
- Nie, nawet nie ma z kim - odpowiedział.
- Co masz na myśli? - zapytałem.
- No wiesz, rodzice mają dużo pracy, a nudno jest tak siedzieć samemu na wsi
- A ten kuzyn? - San zamilkł.
- Nie rozmawiamy o tym - odparł.Coś przedmną ukrywa.
Nie będę naciskał bo rozumiem, że powie jak będzie gotowy. O ile będzie.
Sam przed nim dużo ukrywam.
Pocałowałem go w czoło.
- Zabiorę cię tutaj w lato, dobrze? - zapytał.
- Dobrze - odparłem i uśmiechnąłem się.Czy ktoś to w ogóle czyta jeszcze?
Pytanie, które zadajemy sobie każdego tygodnia
Jak wam minął tydzień?
My byłyśmy chore i nie chodziłyśmy do szkoły więc chyba dobrze
Jakieś plany na walentynki?
Dobra
Miłego dnia/wieczoru/nocy
Do następnego
~JulikSa
CZYTASZ
My last months| WooSan
FanfictionWooyoung jest chory i wkrótce umrze. Jednak zachowuje to w tajemnicy i wciąż stara się żyć jak przedtem. Nagle w jego życiu coraz częściej pojawia się Choi San - chłopak, w którym od dwóch lat był zauroczony. Jak potoczy się ich historia? I jak zer...