V

163 7 0
                                    

"Dobrze", mruknął Ayato z satysfakcją i ujął jego penisa w swoich ustach. Zacisnął się wokół niego bardzo mocno i szczelnie, nie odrywając wyćwiczonego, utalentowanego języka od jego członka. Był w tym niezwykle dobry, czym szczycił się przed każdym ze swoich wielu partnerów. Gdy sprawiał im taką oralną przyjemność, przypominał nieco siebie w pojedynkach na miecze — był równie bezlitosny, nieustannie napierający, gwałtowny i agresywny. Nie znał oporu i nie zamierzał poddawać się, dopóki jego przeciwnik sam nie zacznie błagać go o litość. Ayato opierał swoje dłonie na wnętrzach ud Thomy i czuł, jak całe jego ciało przejmują dreszcze, których nie potrafił zahamować. Jęczał głośno, co z początku jeszcze jakoś próbował powstrzymać, ale dość szybko, jakby się wydawało, pewna mentalna bariera w jego umyśle została doszczętnie zniszczona. Krzyknął, nie mogąc wytrzymać jego intensywnej stymulacji ani chwili dłużej. Jego umysł był pusty, a całym jego światem w tej przeciągającej się w nieskończoność chwili był jego penis i usta jego Pana, które robiły wszystko, by doprowadzić go na sam skraj euforii. Za nic nie chciał, żeby przestawał, żeby odpuszczał, zaczął krzyczeć jego imię i błagać go, by ten nie zatrzymywał się ani na chwilę. Coś w nim pękło, gdyby tylko wiedział, że dotyk jego dłoni, jego języka, że to wszystko będzie tak niewyobrażalnie przyjemne... Mimo jego wcześniejszych oporów teraz musiał przyznać, nawet samym sobą, Ayato miał nad nim zupełną, całkowitą kontrolę. I bawił się nią, jak tylko chciał. Uważnie słuchał dźwięków, które wydaje jego sługa, wchłaniał w siebie każde, nawet najmniejsze drżenie, które wstrząsało jego ciałem. Czuł, jak sperma powoli transportowana jest w górę jego nabrzmiałego penisa, więc ssał mocniej, najlepiej, jak tylko potrafił — zdawało się, że chciałby wyssać z niego duszę, siłą i intensywnością swojej mistrzowskiej stymulacji. "Ahh, Ayato...", wyjąkał Thoma, czując, że nie wytrzyma ani sekundy dłużej. Doszedł, mając wrażenie, że traci wszystkie, nawet najmniejsze i najbardziej skąpe resztki kontroli nad jego ciałem. Wielka ilość spermy zalała usta Ayato, który przełykał ją bardzo ochoczo, czyszcząc z niej jego penisa. Dość szybko jednak oderwał się od niego i podniósł, swoją postawą kompletnie dominując nad jego związanym sługą. Thoma dyszał ciężko, mając trudności z odzyskaniem stabilnego oddechu. Jedyne, o czym mógł myśleć to żywy, intensywny głód, który dalej czuł. Orgazmy, które przeżywał z Ayaką, chociaż niezwykle przyjemne i mocne, zupełnie nie mogły równać się z tym, co właśnie zafundował mu jego Pan. Nie mógł uwierzyć, że takie myśli mimowolnie pojawiają się w jego umyśle, ale nie mógł również zaprzeczyć, że były szczere — dałby bowiem wszystko, żeby ten zrobił to ponownie, by znów ujął jego, wciąż będącego w intensywnej erekcji, penisa w swoje usta i wyssał z niego każdą kroplę spermy, co do jednej. Ale wyglądało na to, że Ayato miał na niego inne plany. Położył się na nim, ocierając się swoim niezwykle drogim, wyrafinowanym garniturem o jego nagą, spoconą skórę. Aksamitny materiał chłonął jego pot, podczas gdy on pochłaniał widok jego twarzy — kompletnie czerwonej, mokrej, brudnej od łez, które wylewały się spod opaski zasłaniającej jego wzrok. Widział, jak jego sługa walczy o oddech, stękając, gdy poczuł na sobie jego ciało. Ayato delikatnie położył dłoń na jego twarzy i pogłaskał go w policzek, bardzo czule i opiekuńczo. Czerń jego rękawiczki delikatnie zalśniła w półmroku pokoju, gdy przesiąkła potem, który się na nim znajdował. "Jesteś taką małą dziwką...", wyjąkał Ayato, zbliżając ich twarze do siebie, "...która należy do mnie". 

Genshin NSFW | [Ayato x Thoma] | give in to me... | część 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz