X

128 5 0
                                    

Patrzył na niego z góry, jego zaczerwieniona z podniecenia twarz i płonące z głodu, fioletowe oczy skupione były wyłącznie na nim. Thoma delikatnie uchylił powieki, wciąż nie potrafiąc uspokoić swojego oddechu. Jego twarz była cała zalana czerwienią i potem, które przecierane były przez szlaki wylanych z przyjemności łez. W jego kruchych, żółtych oczach tkwiło wielkie pragnienie, by Ayato go nie opuszczał, by nie przestawał, by wciąż był jego Panem... Gdy ich spojrzenia się spotkały, Thoma ledwie mógł znieść jego wzrok. Tak intensywny i chciwy, który wiedział, że może z nim zrobić, co tylko zechce. "Jesteś moją, małą dziwką, Thoma", wyszeptał, pozwalając zadrżeć strunom głosowym w jego umięśnionej szyi, "Nawet nie potrafisz sobie wyobrazić tego, co czuję, gdy patrzę, jak powoli pode mną pękasz...". Zręcznie odpiął pasek jego knebla i wyciągnął go z ust chłopaka, ale zaraz potem wsadził tam swoją prawą dłoń, aksamitny materiał jego rękawiczki cały oblepiony gęstą, kleistą spermą Thomy. "Zliż wszystko", polecił, przyglądając się z satysfakcją, jak ten ze wstydem zamyka oczy, lecz zaraz potem przechodzi do swojego zadania z niezaprzeczalną pasją i zaangażowaniem. Gdy czuł jego miękki, niezwykle ciepły język manewrujący pomiędzy jego palcami, nie mógł powstrzymać się od cichego jęku, a potem kolejnego i kolejnego... Jego usta były tak mokre, tak przyjemne. Stęknął dość głośno, gdy zęby Thomy delikatnie zanurzyły się w jego skórze. Szybko uczył się, jak sprawiać swojemu Panu przyjemność. Każdy jęk, który ten z siebie wydawał, napędzał go, by przyłożyć się bardziej. Jednak w końcu Ayato wyciągnął swoją dłoń, pociągając za nią długą strużkę jego ciągnącej się śliny. Z lekko przyśpieszonym oddechem zrzucił z siebie obie rękawiczki, odsłaniając swoje dwie, nagie dłonie. Thoma przyjrzał się im w niemałym szoku — w końcu, nigdy jeszcze nie widział Ayato bez nich. Były tak duże, umięśnione i pełne oplatających je żył, ale również naznaczone dziesiątkami, jeśli nie setkami blizn. Niektórymi płytkimi i ledwo widocznymi, będącymi zaledwie białymi kreskami, lecz innymi bardzo głębokimi, długimi, szorstkimi szramami, które od razu rzucały się w oczy. "Co ci się stało?", zapytał cicho, przełamując nieśmiałość. "Cóż, nie wszystkie są tylko z pojedynków na miecze...", wyszeptał, kładąc je na jego gorącej, wilgotnej twarzy. Dotyk tych licznych ran był nieco specyficzny, a przy tym niespodziewanie intymny. Ayato przyglądał się jego reakcji z szerokim, sadystycznym uśmiechem, próbując ocenić, czy ten rozumie jego aluzję. Jednak po chwili wstał, nieśpiesznie się wyprostowując. Podszedł do stolika i złapał jeden z przedmiotów, który na nim leżał. Gdy zaczął podchodzić z nim do Thomy, ten w panice przypomniał sobie jego słowa. Rytm, przyjemność, ból, przyjemność... Wszystko, co przed chwilą czuł to sama rozkosz, czy więc...? Ayato stanął po jego prawym boku, dzierżąc w dłoni dość długi, elegancki bicz. Z drewnianą rączką i kilkoma pasami ze szlachetnej skóry, w jego silnej, umięśnionej dłoni, prezentował się niezwykle majestatycznie. Ich spojrzenia się spotkały, fioletowy ogień, który płonął w Ayato był nie do zniesienia.

Genshin NSFW | [Ayato x Thoma] | give in to me... | część 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz