Rozdział 32 - Kataklizm

2.7K 152 161
                                    

- Nie wtrącaj się chłopcze - rzucił niewzruszony Miguel.

Wyjrzałam zza jego sylwetki. Dante ciężko oddychał, widząc dłonie innego mężczyzny na moich biodrach. Miałam dość przedstawienia, które odbywało się na jego oczach. Odepchnęłam prokuratora, który zatoczył się na nogach. Demonio uważnie mi się przyglądał i ewidentnie wyczuwał mój niepokój. Kiedy próbowałam wyjść z łazienki, Miguel szarpnął mnie bez żadnych zahamowań na ścianę. To był skraj, na którym nie mogłam się znowu znaleźć. Oczy zaszły mi łzami, a to, że Dante nas obserwował tylko potęgowało mój ból.

Wystarczył ułamek sekundy, żeby zapalnik ostatecznie podpalił lont. Uścisk na moim przedramieniu zniknął. Przez emocje ciężko przychodziło mi rejestrowanie jakiegokolwiek obrazu. Słyszałam tylko zduszony jęk Miguela i kolejne uderzenia. Z łomoczącym sercem, oparłam się plecami o zimne kafelki, których chód przywrócił mi trzeźwość umysłu.

Dante trzymał Miguela za kołnierzyk koszuli, przymierzając się do kolejnego ciosu. Z nosa prokuratura lała się krew, która zabrudziła śnieżnobiały materiał. Otrząsnęłam się i dobiegłam do mężczyzn.

- Dante zostaw go! - krzyknęłam, kładąc rękę na jego ramieniu.

Nawet na chwilę nie odwrócił głowy. Mierzył Carneiro wściekłym spojrzeniem, trzymając pięść tuż przy jego twarzy. Drżał. Furia w oczach mężczyzny, który stanął w mojej obronie cholernie mnie przerażała. Był bezwzględny, gotowy, żeby posunąć się do wszystkiego.

- Proszę - szepnęłam, błagając, żeby odpuścił.

Wiedziałam, że ta sytuacja przysporzy samych kłopotów. Jednocześnie kiedy patrzyłam na obitą twarz Miguela, nie mogłam powstrzymać jakiejś okrutnej satysfakcji. Dante posłuchał, puścił go.

- Znalazłaś sobie obrońcę? - Miguel przetarł krew i poprawił koszulę, patrząc mi prosto w oczy.

- Patrz na mnie - warknął Dante, który rytmicznie zaciskał szczęki. - Na to nie masz odwagi?

- To twój nowy chłoptaś? - Blondyn uniósł kącik ust, jednak szybko zrezygnował z tego pomysłu, wyraźnie odczuwając ból rozciętej wargi. - Całkiem niezły wybór Dante. Jest świetna w łóżku.

Ścisnęło mnie w klatce piersiowej. Nie miałam już żadnej kontroli nad sytuacją. Dante znowu nie wytrzymał i od razu po słowach, które wydostały się z ust mężczyzny wymierzył mu kolejny cios. Miguel wypluł krew i szyderczo się zaśmiał. Mimo bólu, ta sytuacja dawała mu poczucie wyższości, które kochał.

Dopiero po chwili dotarło do mnie, że Miguel zwrócił się do chłopaka po imieniu. Był ojcem Eduardo, a co za tym szło, z całą pewnością znał Demonio od dawna. Oszołomiona przebiegiem zdarzeń po chwili zdałam sobie sprawę z tego, że losy naszej trójki bezsprzecznie się splotły. Wiedziałam, że mój obrońca przez ten wieczór narobi sobie ogromnych kłopotów.

- Jesteś zabawny dzieciaku. - Prokurator wyprostował się jak struna, nie przestając się śmiać. - A ty Inez, zastanów się po czyjej jesteś stronie. Handlarz kradzionych samochodów, z nieokiełznanymi pokładami agresji to niezbyt dobry materiał na męża.

Widziałam w oczach Dantego prawdziwą chęć mordu. Położyłam dłoń na jego falującej ze zdenerwowania klatce piersiowej, blokując mu zadanie kolejnego ciosu. Zdziwiła mnie reakcja prokuratora. Nie był wściekły i nie rzucał groźbami. Patrzył na nas ze skrzywionym z bólu uśmiechem. Chyba przerażało mnie to bardziej niż jego gniew.

- Muszę iść się przebrać. Odkupisz mi tę koszulę chłopcze. - Przeszedł obok Demonio i poklepał go po ramieniu.

Byłam w szoku. Miguel nie przymierzył się do tego, żeby wdać się w szarpaninę. Wyszedł, rzucając nam ostatni uśmiech. Nawet przez chwilę nie uniósł ręki na Dantego. Był spokojny, zbyt spokojny. Wiedziałam, że kłopoty nadejdą wcześniej czy później. Zostawienie takiej sprawy nie było w jego zwyczaju.

Anioły mieszkają w piekleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz