Rozdział 40 - Pętla

2.1K 147 146
                                    

Byłam w stanie znieść naprawdę wiele, ale te słowa były dla mnie zbyt ciężkie. Osiadły na dnie serca, które w żadnym wypadku nie było na nie gotowe. Zaciskały w jego wnętrzu bolesną pętlę i dusiły wszystkie moje emocje. Każda moja kolejna reakcja była tylko gorsza. Dłonie zaczęły mi drżeć tuż przy jego klatce piersiowej. Musiałam coś zrobić, żeby nie rozbić się, jak pusta szklanka, która nigdy nie zaznała wypełnienia.

Popatrzenie w jego wciąż szkolące się od łez oczy, było najgorszą decyzją, jaką mogłam podjąć. Błyskające w nich uczucie, kompletnie mnie zabiło. Mój umysł szybko zaczął nad interpretować i niszczyć każde zdanie, które padło z ust mężczyzny. Nie byłam warta takich słów, nie umiałam ich przyjąć. Moje myśli wmawiały mi, że on kłamie, po raz kolejny mną manipuluje. Musiałam bronić się sama przed sobą i swoimi autodestrukcyjnymi myślami.

- Znowu to robisz Dante - odezwałam się złamanym głosem, który za wszelką cenę starałam się opanować. - Nazywasz powierzchowną relację, opartą na pożądaniu miłością.

Kolejny błąd i kolejne spojrzenie w jego oczy, zamglone i pełne determinacji. Odsunęłam dłonie od jego serca, żeby nie być z nim w aż tak bliskim kontakcie. Kącik jego ust uniósł się lekko do góry. Czekałam na to, aż wystosuje atak, ale on był nazbyt spokojny, żeby to zrobić.

- Jak długo jeszcze będziesz sobie wmawiać, że to, co między nami jest to jedynie seksualny pociąg? - zapytał ze zniewalającym opanowaniem, a tym samym nie pozwolił mi na prowokacje, pomagającą mi się oddalić.

- Tak długo, jak będzie to prawdą - wyszeptałam, sama nie wierząc w swoje słowa.

- Dlaczego tak się tego wszystkiego wypierasz? - Zmrużył z rezygnacją oczy. - Kiedy zauważysz, że jesteśmy dwoma idealnie pasującymi do siebie zniszczonymi duszami, których ubytki sprawiają, że tworzą całość?

Supeł we wnętrzu serca zacisnął się jeszcze mocniej. Wszystko mówiło mi, żeby uciekać, zanim doszczętnie je rozerwie. Miałam powiedzieć Dantemu, że ma rację? Zgadzałam się z nim, ale nie mogłam powiedzieć tego na głos. Oddałam mu już zdecydowanie za wiele, w końcu niemal wszystkie najskrytsze tajemnice należały właśnie do niego. Nie mogłam ofiarować mu swojego serca, rzuciłabym się na pewną śmierć.

- Posługujesz się tymi wielkimi słowami, żeby zaraz pokazać mi, jak bardzo jestem ci obojętna w porównaniu do sprawy Liliany. - Oddech uwiązł mi w gardle, a każde słowo wydawało się zbyt ciężkie, żeby je wypowiedzieć. - Manipulujesz moimi uczuciami, a to cios poniżej pasa.

- Więc jednak coś czujesz. - Mężczyzna rozpromienił się, a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, jakby inne słowa wcale do niego nie dotarły.

- Naprawdę zaskakujące, tak mam uczucia. - Załamana uniosłam brwi, po czym długo biłam się z myślami, czy na dobre to zniszczyć. - Ale nie takie, jakich ode mnie oczekujesz.

- Co chcesz mi przez to powiedzieć? - Jego wyraz twarzy natychmiast zrobił się poważny, a iskierka nadziei zgasła, zniknął też jej blask, którym wcześniej połyskiwały jego oczy.

- To, że nigdy cię nie pokocham - rzuciłam o wiele zimniej, niż chciałam.

Czas po raz kolejny tej nocy się zatrzymał. Dante nawet nie drgnął, patrzył na mnie pustym wzrokiem. Musiał wiedzieć, że nie potrafię odwzajemnić jego uczucia. Nawet jeżeli to, co mówił, było szczere, ja nie potrafiłam się wobec tego ustosunkować. Bałam się tego, że wszystko skończy się jak zawsze.

Anioły mieszkają w piekleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz