Rozdział 31 - Bankiet

2.2K 156 144
                                    

Stało się. Moje serce przyspieszyło, a na usta wypełzł niekontrolowany uśmiech. Odwróciłam głowę, żeby go ukryć, przed wnikliwym spojrzeniem Pauli. Dopadło mnie cholernie głupie poczucie błogostanu. Dante się o mnie martwił, szukał mnie jak szalony. Nie potrafiłam ująć w słowach tego co działo się w mojej głowie. Czym właściwie się cieszyłam? To było niedorzeczne.

- Inez? - Siostra Demonio zmarszczyła czoło i przysiadła się do mnie na ławce, próbując wyrwać mnie z zamyślenia.

- Naprawdę mnie szukał? - Wypaliłam z pełnym obietnicy pytaniem, które cisnęło mi się na usta, ale zaraz potem zdałam sobie sprawę z tego, jak idiotycznie się zachowuję. - Mógł sobie odpuścić.

- O matko, nie mów, że się pokłóciliście i dlatego zniknęłaś! - Wyrzuciła do góry ręce z prawdziwą rezygnacją. - Co on wykombinował?

Chciałam wybrnąć jakoś z tej sytuacji, nie pakując się w kolejną sieć kłamstw. Dziewczyna była naprawdę zmartwiona. Jej piwne oczy błyskały w świetle ostatnich promieni słońca, a brązowe włosy spływały kaskadami po jej ramionach. Wyczekiwała mojej odpowiedzi, a ja nie wiedziałam, co właściwie mogę jej powiedzieć.

- Mieszkam tutaj, po prostu wróciłam do domu. Twój brat... - Wcisnął ci niezłą ścieme, dodałam w myślach, ale nie miałam serca jej tego powiedzieć. - Nie zrobił nic złego.

- Więc o co chodzi? - Zasmucona wodziła dłonią po skraju kończącej się w połowie ud pastelowo żółtej spódnicy. - Ja wiem, że Dante jest trudny do lubienia, a co dopiero do kochania, ale... To jak on na ciebie patrzy, jak bardzo się o ciebie martwi...

- To tylko i wyłącznie moja wina. - Głośno przełknęłam ślinę. Niby lawirowałam na granicy prawdy i kłamstwa, ale to przemyślenie było szczere. - Nie mogę sobie pozwolić na nic więcej.

- Ale jest już za późno. - Jej twarz wykrzywiła się w grymasie, kiedy złapała mnie za rękę. - On się w tobie zakochał Inez.

Słysząc te słowa wstrzymałam oddech. Bzdura, kompletna bzdura. Pokręciłam głową, chowając twarz w dłoniach. Paula nie miała zielonego pojęcia o tym co nas łączyło. To nie była miłość, przyjaźń, a nawet sympatia. Żywiliśmy się rywalizacją, która była jedyną rzeczą, która nas łączyła. Do tego dochodziła szczypta niezobowiązującej namiętności.

Żadne z nas się nie zakochało. Ponadto wiedziałam, że w naszym duecie nigdy nie pojawi się to jakże wyszukane uczucie.

- To nieprawda Paula. - Uśmiechnęłam się lekko zakłopotana. Nie dało się przeprowadzić tej rozmowy bez niezręczności.

- Przecież jesteście parą. - Popatrzyła na mnie coraz bardziej skonsternowana.

- Udawaliśmy. - Wolałam skończyć to już teraz, chociaż i tak czułam, że przez Dantego naprawdę zabawiłam się uczuciami dziewczyny, która mocno nam kibicowała.

Paula prawie spadła z ławki, kiedy uchyliła usta w niemym szoku. Pokręciła żwawo głową. Miałam wrażenie, że pierwszy raz zabrakło jej słów. Patrzyła na mnie z masą pytań, ale ja naprawdę nie miałam siły jej wszystkiego wytłumaczyć. Postanowiłam, postawić więc na konkrety.

- Twój brat wciągnął mnie w teatrzyk. Jestem prokuratorką. Przyjechałam do jego domu, żeby z nim porozmawiać o pewnej sprawie. - Cisza była w tym momencie była wyjątkowo ciężka, więc po chwili dodałam. - Przepraszam.

- Nie masz za co przepraszać. - Uśmiechnęła się delikatnie i dziewczęco. - Skoro Dante to zrobił miał w tym jakie cel, nie zamierzam się na niego gniewać. Ale ty naprawdę niczego nie zmienia Inez.

Anioły mieszkają w piekleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz