Kobieta ochoczo pomknęła do półki z sokami, zabierając z niej dwie butelki. Mężczyzna szeroko się do niej uśmiechnął, a ja posłałam jej mordercze spojrzenie.
— Już nie są zarezerwowane? — warknęłam ze wściekłością.
— Są zarezerwowane dla mnie. — Blondyn popatrzył na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
— Właśnie, są zarezerwowane dla Eduardo. — Sprzedawczyni potwierdziła to z wielką satysfakcją.
— Spisek zapchlonej wioski — mruknęłam pod nosem.
Nie minęła sekunda, a ja wbiłam wzrok w mężczyznę, po tym jak dotarło do mnie jak zwróciła się do niego kobieta. To był jeden z dawnych licealistów, których miałam odwiedzić.
Nie chcąc robić szumu wyszłam przed sklepik. Stanęłam w bocznej uliczce, czekając na to aż dorwę Carneiro. Nie minęła minuta, a zaciągnęłam go na bok, kiedy tylko opuścił budynek.
— Chcesz mi ukraść soczek? — Uniósł z rozbawieniem brwi.
— Miałam na niego cholerną ochotę — oznajmiłam szorstko. — Eduardo Carneiro?
— Zgadza się. — Popatrzył na mnie z dystansem i wyciągnął do mnie wolną rękę. — Jak mniemam, Pani Prokurator.
— Inez Prado. — Uścisnęłam jego dłoń.
— Odsprzedam za dwa euro. — Wskazał na butelkę.
— Za ten cyrk w sklepie powinnam dostać go za darmo. — Założyłam ręce.
— Racja. — Podał mi sok pomarańczowy. — Francisca jest starszą duszą i mocno bierze do siebie wszystkie plotki.
— Nie dziękuję. — Odsunęłam jego rękę, kiedy chciał podać mi napój.
— Boisz się, że coś ci tam razem dosypaliśmy? — zaśmiał się.
— A powinnam? — Popatrzyłam na niego przenikliwie.
— Na razie mi nie podpadłaś, więc raczej nie. — Niespodziewanie usiadł na jednej z ławek, która stała tuż obok mnie. — Siadaj.
— Szukałam cię. Dobrze, że na siebie wpadliśmy. — Usadowiłam się obok niego.
— Słyszałam, że już docisnęłaś parę osób, a teraz przyszedł czas na mnie. Mam rację? — Oparł się i wygodnie rozsiadł.
— Jesteś całkiem bystry. — Wywróciłam oczami.
— Mądry, oczytany i błyskotliwy. To cały ja. — Był w świetnym humorze i wyraźnie sobie ze mnie kpił.
— Posłuchaj Eduardo. Nie mam czasu na pieprzenie się z tobą. Potrzebuje jedynie kilkudziesięciu minut szczerej rozmowy. — Zamierzałam postawić sprawę jasno.
— Bardzo mi przykro, że nie chcesz się ze mną pieprzyć. — Wydął wargi, a w jego zielonych oczach błyskało rozbawienie. Wstał z ławki. — W takim razie kawiarnia?
— Kawiarnia. — Rozdrażniona uniosłam się z siedziska.
— Chyba, że wolisz moją willę. — Cmoknął ustami, cały czas mnie prowokując.
— Posłuchaj. — Podeszłam do niego tak blisko, że oparł się plecami o ścianę kamiennego budynku. — Dałam sobie już radę z niejednym takim bananowym chłopcem.
— Faktycznie jesteś tak bezczelna jak o tobie mówią, ale mnie bardzo się to podoba. — Uśmiechnął się jak ostatni idiota. — Zaproszenie do mojego królestwa jest nadal aktualne.
— Mogę sprawić, że ten uśmieszek szybko zniknie z twojej twarzy. — Teraz nasze twarze dzieliły centymetry.
— Doprawdy? — Patrzył na mnie jak zahipnotyzowany.
CZYTASZ
Anioły mieszkają w piekle
Romance[18+] Co jeśli wszystkie tropy prowadzą do nikąd? Wtedy do akcji wkracza Inez. Chłodna, opanowana, rygorystyczna Pani Prokurator o niezwykle niekonwencjonalnych metodach działania. Kiedy w jej ręce trafia kolejne śledztwo zupełnie nie spodziewa się...