Prolog

1K 75 2
                                    

Prolog

Tak jestem gejem, ale czy to znaczy, że jestem gorszy? Inny? Muszę się tego wstydzić? Czy zaakceptowali by mnie takim jakim jestem? A jeśli by się ode mnie odwrócili? Zostałbym sam i co wtedy?

W mojej głowie szalała burza pytań, na które nadal nie znałem odpowiedzi. Na szczęście przerwał ją głośny dzwonek kończący ostatnią lekcje tego dnia. Wyszedłem ze szkoły z kompletną pustką w głowie.Po piętnastu minutach dotarłem do domu.Rzuciłem się zmęczony na łóżko i po chwili usnąłem.Mój sen był spełnieniem moich marzeń.Spacerowałem z przystojnym chłopakiem mniej więcej w moim wieku ścieżką w parku trzymając się mocno za ręce.Śmialiśmy się z głupich żartów,nie zwracając uwagi na ludzi wokół nas, którzy za wszelką cenne chcieliby nas rozdzielić. W moim życiu spotykałem się już z przeróżnymi sytuacjami na tle rasistowskim i homofobi, żadna z nich nie skończyła się dobrze (przynajmniej dla ofiary napadu). Obudziłem się po drugiej w nocy,a po chwili zorientowałem się, że był to tylko sen. Piękny sen...Odrobiłem zadanie z angielskiego i matematyki,umyłem się i ponownie położyłem się spać. Rano znowu do mojego życia wkradła się rutyna. Jak zwykle poranna toaleta,śniadanie i szkoła przez następne 7 godzin. Szkoła...szkoła...szkoła...,w której zawsze przychodzą mi do głowy najdziwniejsze,najskrytsze i najmniej odpowiednie myśli. Mimo to lubiłem chodzić do szkoły,sam nie wiem dlaczego... W poprzedniej szkole jeden z moich "kolegów" przypadkiem dowiedział się o mojej orientacji i zwyzywał mnie od pedałów,ciot i zboczeńców. Później to wszyscy się dowiedzieli i zareagowali podobnie delikatnie mówiąc... Na lekcjach siadam w ostatnich ławkach przyglądając się chłopaką z nadzieją,że coś zdradzi ich "inną" orientacje, ale cóż do tej pory nic nie zauważyłem. Na przerwie wpadł na mnie Maciek pokazując mi kajdanki,które wczoraj wieczorem wziął swojemu ojcu-policjantowi. Po kilku minutach wpadł na genialny pomysł,abyśmy przykuli się do siebie. Na początku nie byłem w ogóle przekonany, wiedziałem, że skończy się to jakąś aferą.

-Będzie śmiesznie, dawaj!

-No ok, a masz klucze? -spytałem niepewnie.

-No pewnie, dawaj! -uśmiechnął się i spiął nadgarstek kajdankami.

Maciek miał rację zabawa była przednia, z całą klasą śmialiśmy się i żartowaliśmy przez całą 15-minutową przerwę, aż do czasu, gdy zadzwonił dzwonek. Zdenerwowany Maciek zaczął szukać kluczyków, a ja podenerwowany bacznie mu się przyglądałem.

-Nawet nie mów,że je zgubiłeś?!?- szepnąłem wściekły.

-Nie..nie czekaj zaraz znajdę na pewno-rzucił.

Po 10-minutach, gdy Maciek przeszukał już cały plecak i kieszenie nadal nie znaleźliśmy kluczyków, więc postanowiliśmy udać się na lekcje. I tu był problem Maciek miał niemiecki a ja no cóż matematykę, na której pewnie właśnie odbywała się kartkówka, na którą nie chciałem iść,ale jak wytłumaczę rodzicom nieobecność w środku dnia? Nie miałem wyjścia. Po wejściu do sali starałem się ukryć jakiekolwiek emocje. Ale śmiech uczniów i sroga mina nauczyciela nie były przypadkowe. Pociągnąłem Maćka za sobą na koniec sali,gdzie mieliśmy właśnie usiąść,ale wściekły głos nauczyciela postawił nas do pionu.

-Do dyrektora już...

Spojrzałem pytająco na Maćka,który próbował powstrzymać śmiech .Dlaczego on nigdy nie zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji? Szybkim krokiem ruszyłem w kierunku drzwi ciągnąc go za sobą.

True loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz