Początek roku. Maciek w liceum ja w trzeciej klasie gimnazjum, jeszcze rok... a znowu będziemy się widywać na każdej przerwie. Ale z drugiej strony opuszczę osoby, które przez te trzy lata bardzo polubiłem.Plusy..i..minusy...
Jak to na początku każdego roku zbliżały się 1-dniowe wycieczki integracyjne. Do naszej klasy doszedł wysoki niebieskooki blondy, który uwielbiał grać w koszykówkę. Nasza klasa miała już dość wyjść do kina czy muzeum, więc wpadliśmy na pomysł zorganizowania ogniska klasowego. Każdy musiał coś przynieść lub przygotować. Dziewczyny obiecały, że upieką ciasto, Alicja przyniesie pieczywo, a Łukasz kiełbaski..więc pomyślałem, że przyniosę drewno na rozpałkę (ognisko). Na szczęście jeszcze nikt tego nie zaproponował. Ognisko miało się odbyć koło domków letniskowych należących do rodziców Łukasza. Specjalnie przygotowali miejsce stoły i krzesła, a sami pojechali na jakąś impreze do znajomych. Zapowiadało się wspaniale.Ognisko miało się odbyć dziś wieczorem ponieważ jutro jest sobota i nikt nie będzie musiał iść ledwo żywy do szkoły.
Wieczorem, kiedy miałem już wychodzić matka zatrzymała mnie w drzwiach.
-O której będziesz?-zapytała ze spokojem
-Późno w nocy, możesz iść spać spokojnie, o ile tak potrafisz.
-Będę spokojna, z brzuchem mi raczej nie wrócisz a jak z syfem to nie będzie moja sprawa-powiedziała spokojnie-Wychodzę do pracy o 4 rano, Będziesz już wtedy ?
-Nie wiem. Może nawet zostanę tam na noc bo to będzie u Łukasza przy domkach letniskowych
-No dobra. To weź sobie klucze od domu bo nie wiem czy wrócę na noc.Mamy ważny projekt do zrobienia.-Spokojnie,przyzwyczaiłem się już że co noc jesteś z innym a tata nic nie wie,bo wierzy jak głupi w te projekty-uśmiechnąłem się drwiąco-czasami się zastanawiam jakim cudem Tobie jeszcze jakiegoś syfa ktoś nie sprzedał
-zamknij sie i zejdź mi już z oczu.
Ha ! Przycięła się 1-0 dla mnie, mogę iść spokojnie.
Na miejscu byłem po 30 minutach bałem się że będę ostatni ale na szczęście brakowało jeszcze kilku osób.
Po przywitaniu się ze wszystkimi usiadłem na ławce przed brzegiem jeziora.Było pięknie, nie było dziś zimno i niebo nie było w ogóle zachmurzone. Podziwiałem sobie niebo przepełnione gwiazdami, gdy nagle poczułem dłoń na swoim ramieniu. Odskoczyłem jak poparzony
-Co jest?-odkręciłem się by sprawdzić kto prawie mnie doprowadził do zawału
-To tylko ja.
Moim oczom ukazała się ciemna postać. Przyjrzałem się i myślałem że spadne z ławki. Osobą przez która mnie przestraszyła okazał się nie kto inny jak Pan Thomas.
-Witaj Ben
-D-dobry wi-wieczór.C-co pan tuutaj robi ?-Zająkiwałem się co chwila nie kryjąc zdziwienia-Wasz wychowawca nie mógł przyjechać was pilnować a jako że jestem najmłodszym nauczycielem i będę najbardziej wyrozumiały to poprosił mnie żebym go zastąpił
-Nie wiedziałem że ktoś będzie nas pilnował
-Ja też nie i on także.Wczoraj któryś z rodziców jakiegoś kujona zadzwonił do niego i powiedział że żąda żeby tam był ktoś i pilnował by jego dziecko było bezpieczne..Ehh..typowy rodzic kujona-westchnął
Uśmiechnąłem się na słowo "kujon"- to dziwne słyszeć takie słowa od nauczyciela- powiedziałem szczerze
-Powiedzmy sobie szczerze,mam 28 lata, dostałem sie tu na farcie, nie jestem jakoś bardzo przyzwyczajony do zachowywania się poważnie w tak małym i luźnym gronie,tym bardziej jeżeli jest to uczeń któremu kiedyś spadły spodnie na mojej lekcji
-ej ! To był niefortunny wypadek ! - zrobiłem się całkowicie czerwony
-wyglądasz słodko jak się rumienisz
-chyba d-dziękuję panu (?)
-Nie mówi mi Tak oficjalnie gdy jesteśmy sami.Jestem Thomas -Wyciągnął rękę w moją stronę i serdecznie się uśmiechnął
-Ben-przyjąłem nie pewnie jego dużą dłoń
- no to Ben,skoro już jesteśmy na "Ty" to może się Napijemy?
-Okej
-To ja pójdę- po ok 2 minutach wrócił i z lampką czerwonego winaPo ok.godzinie byliśmy lekko wstawieni...No dobra,on był jeszcze praktycznie trzeźwy a ja byłem nieźle wstawiony.
-Wie Pan co? Jest na tyle ciepła noc że mam ochotę popływać,Pan też ?-zacząłem ściągać z siebie ubrania.Kiedy chciałem ściągać spodnie odkręciłem się w jego stronę-A Ty czemu się rechoczesz ?
-Jesteś strasznie narwany,myślisz i robisz naraz
-bo szkoda czasu !-ściągnąłem do końca spodnie-No chodź !
Pobiegłem prędko do wody,jednak zatrzymałem się na jeszcze mniej więcej małej głębokości.Woda sięgała mi do klatki piersiowej,wtedy przypomniałem sobie o bardzo istotnej sprawie-Nie umiem pływać-wyszeptałem cicho
-To akurat nie istotne bo ja umiem-jeśli można dostać pół zawału to właśnie go dostałem.
-Jezusie ! Przestraszyłeś mnie ! -odkręciłem się do niego przodem
-oj nie marudź.Czemu tak zasmuca Cię ten fakt ?
-chciałbym umieć,lepiej się wtedy można bawić
-ja umiem i jakoś nie czuje się lepszy
Mój mózg zaczynał szfankować i płatać mi figle bo niewiele myśląc złapałem się jego szyji i wskoczyłem mu na ręce
-Naucz mnie ! Naucz mnie, proszę ! Proszę proszę proszę ! -och Boże co ja robię ze swoim życiem
Thomas zaczął się śmiać i złapał mnie od spodu za uda żebym nie spadł chociaż to było mało prawdopodobne,ponieważ uczepiłem sie go niczym rzep do psiego ogona
-znów się śmiejesz ! Znów ze mnie ! Co tym razem ? -zapytałem lekko poirytowany
-Kiedyś miałem sen
-Wooooow...ja Mam codziennie-zaśmiałem się- Co było takiego w tym śnie ?-Ty
-J-jak to ja ? -zapytałem znów nie kryjąc zdziwienia
CZYTASZ
True love
Teen FictionJaką tajemnice skrywają rodzice Bena i czy w ogóle ją pozna? Kto jest wrogiem a kto przyjacielem? Komu można zaufać?