-Wiedziałem że tutaj będziesz- powiedział tajemniczym głosem.
-A czy ty przypadkiem nie powinieneś być na religii- zapytałam
-Nie. Jestem z niej wypisany, a poza tym chciałem pogadać- gorzej już być nie mogło- masz może jakieś pytania- a jednak mogło.
-Chwila czemu mnie pocałowałeś i powiedziałeś że mnie kochasz skoro jesteś z (tą wredną) Alicją?-
-O nią się nie martw- powiedział po czym usiadł obok mnie i się przysuną- co robisz- jak na zawołanie skoczyło mi tętno. Sięgnęłam do plecaka po kosmetyczkę a z niej insulinę i sensor. Szybko podałam insulinę i wszystko schowałam. Popatrzyłam na Harrego. Jego wyraz twarzy nic nie zdradzał.
-Co tam piszesz- jego wzrok powędrował na mój granatowy notes z napisem ,,WISCONSIN''. Szybko go zamknęłam.
-Czekaj, jak pielęgniarki nie dowiedziały się o mojej chorobie. Już po spojrzeniu na jego twarz znałam ten szelmowski uśmiech.
-Jak ty to zrobiłeś?-
-Tak jak kiedyś.-odpowiedział- Sfałszowałem wynik. Ty chyba mnie nie znasz.- powiedział- wracając do pytania co robisz-
-Piszę-
-A co piszesz- zapytał
-Książkę- powiedziałam. Chwilę później wyrwał mi zeszyt- Ej oddawaj- to nic nie dało bo wstał i podniósł ręce z moim zeszytem, i zaczął czytać. Podskoczyłam i walnęłam go w rękę, na co automatycznie go puścił. Szybko zgarnęłam zeszyt z podłogi, i wybiegłam z biblioteki i wyszłam na dziedziniec.
-Hej-powiedziałam do dziewczyn- a dlaczego nie macie na sobie mundurków?- zapytałam.
-Bo nasza klasa nie musi ich nosić.- no i pięknie. To na co kurwa mam ich aż 7. Dobra jebać to. Wsiadłam do auta i czekałam na chłopaków. Do domu wracaliśmy w ciszy.
-Hej Hailie wiedziałaś że to ostatni tydzień i mamy ferie-powiedział Dylan- A no i Vincen i Will wyjechali z rana w delegację na 3 tygodnie- W końcu powiedziałam w myślach
-Hailie jak wrócimy do domu to zamawiamy MC'donalda chcesz coś-
-No, możecie mi wziąść drwala-powiedziałam
- A chcesz frytki?-
-Tak- powiedziałam gdy wjeżdżaliśmy do domu. Od razu poszłam do pokoju, aby przebrać się z mundurka. Założyłam na siebie to:
Wzięłam słuchawki i telefon i poszłam czytać do biblioteki. Czytałam może 2 godziny do puki ktoś mi nie wyrwał książki. Zdjęłam słuchawki i zapytałam
-Przeszkadzam -
- No nie wiem wołam cię już pół godziny a ty nic-
- Jak zauważyłeś miałam na sobie słuchawki-
Zeszłam na dół i zaczęłam odpakowywać moje jedzenie jednak zamiast mojego drwala zauważyłam jego brak, więc wzięłam moje frytki i siadłam na kanapie. Chłopaki grali w fife.
-Ej mogę z wami zagrać-
Najpierw mówili że nie dam rady z nimi wygrać, jednak się mylili.
1:0 dla mnie
---------------------
411 słów
ocena----->
pomysły----->
błędy----->
CZYTASZ
Rodzina Monet (trochę inna opowieść)
Teen Fictionjest to książka z tymi samymi bohaterami co u Weroniki Anny Marczak. Ale jest napisana w innym stylu niż wszystkie jej książki opowiada o Hailie Monet która po śmierci swojej matki i babci dowiaduje się że ma 5 braci. Wszyscy bracia w miarę ją akcep...