James siedział znudzony na lekcji słuchając długiego wykładu McGonagall. Obok niego Łapa przysypiał, opierając głowę o dłoń i co jakiś czas pochrapując. Snape siedzący ławkę przed nimi razem z Lily spisywali każde słowo z ust nauczycielki, co jakiś czas odpowiadając na jej pytania. Ten dzień cholernie mu się dłużył, marzył tylko o obiedzie i tym pieczonym kurczaczku, ziemniaczkach i słodkich buraczkach.
— Panie Potter — z marzeń wyrwał go głos profesor, która stała obok jego blatu. Ręce miała skrzyżowane na piersi i wyglądała na ewidentnie wkurzoną.— Marzy pan o niebieskich migdałach?
— Przepraszam, za bardzo wsłuchałem się w pani piękny głos — odpowiedział z szarmanckim uśmiechem. Reszta klasy prychnęła w rozbawieniu i zażenowaniu. James bardzo lubił opiekunkę swojego domu. Często wydawała się zbyt ostra, jednak tak na prawdę często broniła huncwotów i zachowywała jak nadopiekuńcza matka. A co najważniejsze, ignorowała hałasy podczas imprez, które odbywały się po wygranych meczach.
Minerwa wywróciła oczami i wróciła do mówienia. Rogacz za to znów wrócił do rozmyślania. Ciekawiło go czy Regulus się obudził, jak się czuje, czy coś jadł. W końcu była już jedenasta! Dalej zżerało go poczucie winy. Mógł szybciej zareagować!
Wraz z dzwonkiem poszli jeszcze na zielarstwo, a następnie w stronę wielkiej sali. Stwierdził, że po obiedzie od razu pójdzie odwiedzić młodszego. Chciał zobaczyć jego uśmiech, upewnić się, że wszystko dobrze. Gdy Peter skończył robienie zapasów na najbliższe godziny udali się razem do pokoju wspólnego i usiedli na kanapach. Remus chwycił jakiś romans, Syriusz położył głowę na jego kolanach, a James wraz z Glizdogonem wyciągnęli planszówkę. Leniwe popołudnia były już ich rytuałem od pierwszej klasy. Gdzieś po drodze dołączyły do nich Marlene i Dorcas, które aktualnie plotkowały w kącie, co jakiś czas piszcząc.
Sielankę przerwała królowa-pierdoła, sama Lily Evans ze sowim przydupasem, Mary. Peter na jej widok zrobił teatralny odruch wymiotny, na co reszta się zaśmiała. Rudowłosa fuknęła głośno, zarzucając swoim kucykiem i ruszyła w stronę koleżanek.
— Marlene, Dorcas idziecie na TSDG?— zapytała, krzyżując ręce na piersi. Dziewczyny chwilę się zastanawiały, lecz uległy ciężkiemu spojrzeniu Lily i przytaknęły. Zadowolona gryfonka uśmiechnęła się i nie patrząc za siebie wchodziła po schodach do swojego dormitorium.
— Co to TSDG?— Syriusz otworzył jedno oko. James zainteresował się i przerwał swoją grę w szachy (którą i tak przegrywał, bo strategiem był strasznym). Często można było usłyszeć o jakiś dziwnych klubach. Ślizgoni mieli swoje kółko o czarnej magii, puchoni hodowali jakieś grzybki, a krukoni organizowali schadzki po nocach w zakazanym lesie.
— Tajne Spotkanie Dziewczyn Gryffindoru — wyrecytowała Meadowes.— Wybieramy najprzystojniejszego chłopaka, plotkujemy o nowych romansach i wyśmiewamy dziewczyny, które tam nie są.
— Czyli te które nie lubi Lily — wtrąciła się jej przyjaciółka.— Najchętniej byśmy stamtąd zwiały, ale Evans trzyma nas w garści. Ona ma tajne informacje na wszystkich w tej szkole. Nawet na was.
— Na mnie nic nie macie — zaśmiał się Peter, wpychający sobie do buzi kolejną drożdżówkę.— Jestem czysty jak łza.
— A jak płakałeś w nocy na korytarzu za...
— Dobra, dobra!— przerwał jej od razu wstając.— Skąd to wiecie?— zmrużył oczy, rozglądając się dookoła.— Tu nigdzie nie jest bezpiecznie, obserwują każdy krok.
— Ona jest gorsza od Snapa — skomentowała Marlene.— Jeśli myśleliście, że on wie o wszystkim, to ona wie nawet kiedy, co i gdzie robi Syriusz z Lupinem.
CZYTASZ
Szlaban// Jegulus
FanfictionKto nie znał Jamesa Pottera? Chłopaka należącego do szkolnej elity, rozrabiakę wszechczasów i jednego z huncwotów. Miał wybujałe ego sięgające Słońca, ale zawsze dla każdego był miły, pomocny i uczciwy. Mimo wpadki z Lily Evans dalej pewnie stąpał p...