- Dobra, wiadomo, że jest to pojebane ale poradzimy sobie – uspokajał mnie Michael, gdy wyprosił wszystkich z imprezy i siedzieliśmy już wszyscy w salonie.
- Mam przyjaciela który zna się na komputerach i tak dalej – powiedział nagle Trevor – Może sprawdzić monitoring
- No bo na pewno kurwa coś na nim będzie – prychnęłam – Porwali Kaye. Nawet nie wiem kto
A może i wiem. Mój stalker?
No i jak na zawołanie poczułam jak telefon w mojej torebce wydał charakterystyczny dźwięk przychodzącej wiadomości.
Spojrzałam na wyświetlacz i no zmarłam kurwa.
Nieznany: Hejka, tu twoja przyjaciółka :)
- Kurwa Clair, co jest zbladłaś? – zapytał Trevor. A ja całkiem już poddana po prostu podałam mu telefon. – Boże on tak cię nęka?
Podniosłam szybko głowę i wyrwałam mu telefon z dłoni.
- Nie twoja spr...
- Zamknij się kurwa, jasne że moja! Jeśli chcesz przyjaciółkę powrotem to współpracuj do chuja – ryknął
- Trevor – mruknął Michael
- Co Trevor, kurwa? – zapytał wkurwiony – Boże. Nie wytrzymam z wami
Po tych słowach po prostu wyszedł. Ja pierdole.
- Siemano! – wzdrygnęłam się na nagły krzyk. Spojrzałam w stronę drzwi i zobaczyłam trzech wysokich chłopaków – Przyszliśmy z pomocą
- Zamknij się – powiedział drugi
- Gdzie nasze maniery – odezwał się trzeci – Jestem Evan – wskazał na tego który odezwał się pierwszy – To Jaxon – wskazany pomachał i uśmiechnął się szeroko. W końcu Evan wskazał na tego który uciszył Jaxona – To William.
- No i? co robicie w moim domu? Ktoś was przysłał – zapytał zdezorientowany tak jak ja Michael.
- Bliscy przyjaciele Trevora – powiedział Jaxon, po czym bez pytania rzucił się na kanapę i sięgnął po miskę z chipsami, leżącą na stole, zaczynając jeść – Chcecie? – zapytał z pełną buzią
- Chętnie – odpowiedział mu Evan, przysiadając się do niego.
Usłyszałam trzask drzwi więc spojrzałam w tamtą stronę. Trevor z miną wyrażającą czyste wkurwienie właśnie wszedł do środka.
- Jezu a ty już coś wpierdalasz? – zwrócił się z irytacją do Jaxona
- Tak – odpowiedział mu z szerokim uśmiechem
- To jest ta której przyjaciółka zginęła? – zapytał William wskazując na mnie palcem. Lekko pokiwałam głową. Boże czemu on jest taki gburowaty i wredny? Totalnie jak Trevor.
- Weź trochę milej może – powiedział mu Jaxon
- Dobra ogarnijcie się, musimy się skupić – powiedział Trevor – Od kiedy ktoś cię gnębi? Widziałaś go już
Nie powinnam mu mówić. Mój stalker może się dowiedzieć i mi coś zrobić. A jebać.
- Trzy lata temu to się zaczęło. Potem przestał i teraz wrócił – przyznałam cicho.
- Ej a to nie trzy lata temu um... - zaczął Evan ale Trevor mu przerwał
- Zamknij się – warknął. Evan przewrócił oczami, lecz nic nie powiedział.
- Dobra mam plan – odezwał się po chwili ciszy Trevor
***
- I co to twój pomysł? – zapytał William, gdy wszyscy – ja, Michael, Trevor i jego przyjaciele – siedzieliśmy w moim pokoju.
' - No on tu przyjdzie ją pomęczyć, my wyskoczymy i go zaskoczymy – powiedział pomysłodawca.
- Ale rymy – zaśmiał się Evan, za co zawtórował mu Jaxon i zbili sobie piątkę. Boże oni byli totalnym przeciwieństwem Williama i Trevora.
- Serio macie humor sobie żartować?! – krzyknęłam, wstając z krzesła – Ktoś, kto jest zapewne niebezpieczny porwał Kaye!
- Clair, spokojnie – powiedział łagodnie Michael
- Jakie spokoj... - zaczęłam, lecz nie dane mi było skończyć
- Boże, uspokój się! Musisz teraz być silna. Trzęsiesz się co chwilę jak galareta! A musisz umieć używać broni! – wydarł się William
Patrzyłam na niego z otępieniem. Ale w sumie to miał rację. Muszę być silna. Dla Kayi...
- Czekaj, jaka broń? – zapytałam gdy uświadomiłam sobie co powiedział. Chłopak uśmiechnął się – po raz pierwszy. Odwrócił się i wyjął coś z plecaka. Gdy zobaczyłam przedmiot rozszerzyłam oczy.
' - Dla ciebie – wyciągnął rękę z pistoletem w moją stronę – No weź ją
Nie chętnie wzięłam. Była ciężka.
- Po co jej to dajesz? Najpierw trzeba nauczyć ją jak tego używać – powiedział Michael. Wstał i podszedł do mnie.
Usłyszeliśmy nagle dźwięk przychodzącej wiadomości. Spojrzałam na wyświetlacz.
Nieznany: Nie jestem głupi, kochaniutka J
Drżącą ręką podałam telefon Trevorowi. Wziął go i się zaśmiał
- Wiedziałem – powiedział – Dobra, zbieramy się
I wyszli – tak jak weszli, czyli przez okno. Został tylko Michael. Zerknął na mnie i westchnął.
- Trevor jest skomplikowany – odezwał się
- Zauważyłam – powiedziałam – Wiedziałeś?
- Co?
- Że jest gangusem? – zapytałam. Michael się zaśmiał
- Jest kimś znacznie gorszym...