Part I

588 20 2
                                    

- Potter? Co ty tu robisz? - Spytał Draco.

Kilka minut wcześniej

Noc była dzisiaj spokojna. Lekki wiaterek otaczał wszystko wokół siebie. Tym samym pieścił on fryzurę pewnego bruneta. Stał on samotnie na wierzy astronomicznej. Jego oczy jak zahipnotyzowane spoglądały w ciemny las nieopodal, a w prawej ręce znajdował się papieros, którym co chwila się zaciągał wypuszczając szary dym. Miał na sobie dość rozciągnięte, szerokie dresy w odcieniach szarości, rozwalające się, kiedyś białe trampki oraz dużą, czarną bluzę wiszącą na nim jak wór. Można by rzec, że wyglądał jak jakiś bezdomny. Różnił go jedynie zapach oraz korzystanie z prysznica.

Był dość pogrążony w swoich myślach. Nie zwracał uwagi na nic, a jego oczy od dobrych 15 minut skierowane były w jeden i ten sam punkt. Wyglądał trochę jakby ktoś rzucił na niego Imperio.

Wtem na wejściu do wierzy pojawiła się blond czupryna, której chłopak nie zauważył. Przybyły był nikim innym niż Draconem Malfoyem. Ubrany w kraciaste spodnie w kolorach zieleni i czerni oraz zieloną bluzę z wężem, podreptał w stronę barierki przy której znajdował się zielonooki chłopak. Sunąc w swych klapkach, powodował dość słyszalny dźwięk. On jednak nie wyprowadził chłopaka z transu.

- Potter? Co ty tu robisz? - Spytał Draco i podszedł do barierki.

- Malfoy... - mruknął i zilustrował chłopaka wzrokiem. Nie zajęło mu to jednak długo, gdyż po chwili wrócił do poprzedniej czynności.

- 10 punktów od Gryffindoru za łamanie regulaminu i przemieszczanie się po ciszy nocnej po za dormitorium - powiedział dość urażony tym, że został zignorowany, a w szczególności, że zadał pytanie.

- Whatever - ponownie mruknął coś pod nosem i ponownie zignorował uwagę chłopaka.

- Chcesz by twój dom stracił więcej punktów? - Spytał prefekt.

- A kogo obchodzą jakieś punkty - szepnął. - Po za tym, czy to aż tak istotne? By biegać za nimi jak zwierzę za smaczkiem lub smród za dupą?

- W sumie - blondyn nie mając nic lepszego do roboty, oparł się o barierkę obok bruneta i spoglądał na ten sam punkt co wcześniej wspomniany.

- Papierosa? - Zapytał Avadooki.

- Nie palę - pytanie "Dlaczego ty palisz?" cisnęło mu się na usta, jednak je zignorował. - Co ty tu tak właściwie robisz? I czemu sam? - Ponowił swoje wcześniejsze pytanie licząc, że tym razem dotrze ono do chłopaka i ten raczy na nie odpowiedzieć.

- Myślę - powiedział dość tajemniczo po czym kontynuował. - O tym co ja tak naprawdę robię. O tym na czym obecnie stoję. O tym co muszę załatwić. O tym co się działo i co będzie...

- Czemu jednak tutaj? - Zadał kolejne pytanie ignorując fakt, że przecież to jego największe, szkolne przeciwieństwo jak i wróg.

- To miejsce ma w sobie to coś - blondyn dobrze wiedział czym jest "coś". - Pomaga wyciszyć się i uporządkować myśli. Po za tym to jedno z niewielu miejsc gdzie jest dostęp do balkonu, na którym mogę zapalić.

- Czemu palisz? - Przełamał się, a jego ciekawość zwyciężyła.

- Głównie przez to co się ostatnio dzieje - gryfon nie wiedział dla czego zwierza się swojemu największemu wrogowi. Czuł, że może mu ufać, jednak fakt, że właśnie tą osobą jest Draco Malfoy we własnej osobie go przerażał. Już sam siebie nie był w stanie poznać. - Wiele mnie spotyka i to nie do końca pozytywnych rzeczy. Do tego jeszcze wszystko się nachodzi i mnie przytłacza. Ba! Moi najbliżsi ignorują to wszystko...

Wieża Astronomiczna - DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz