Part XIV

151 8 5
                                    

- Ten rok zmieni wszystko - szepnął Draco i szczelnie zakrył mroczny znak na swym przedramieniu...

Hogwart, Wielka Sala

Siedział właśnie w wielkiej sali i oglądał przydział. A raczej jego marną imitacje zważając na to, że pierwszaków w tym roku była rekordowo niska ilość... W pewnym momencie poczuł jak w jego ręce pojawia się liścik. Z zaciekawieniem rozwinął kawałek pergaminu.

"Spotkajmy się dziś o 20:00 na wierzy astronomicznej

Sam wiesz kto"

Chodź podpis wcale nie wróżył nic dobrego, blondyn szybko rozpoznał pismo pewnego bruneta. Musiał przyznać, że do końca dnia myślał tylko o dzisiejszym spotkaniu...

Już od dobrej godziny stał przed szafą. Nadal nie wiedział co na siebie założyć i co byłoby odpowiednie. Ostatecznie zdecydował się na czarne, eleganckie spodnie i czarną koszulę. Na szyi zapiął srebrny łańcuszek, a na palce wsunął kilka pierścieni. Przed samym wyjściem popsikał się jeszcze ulubionymi perfumami i opuścił pomieszczenie.

Po niedługiej odległości czasu znalazł się już na wierzy. Ze zdziwieniem stwierdził że bruneta jeszcze nie ma. Było to dość dziwne. W szczególności jeśli chodziło o punktualność. Chłopak nigdy się nie spóźniał...

Po kilku minutach czekania z za kolumny wyłoniła się... Astoria...?

- Co ty tu robisz? - Spytał zniecierpliwiony Draco.

Dziewczyna jednak nic nie powiedziała i brutalnie wbiła się w usta chłopaka. Ten gdy tylko się od niej oderwał i usunął ze swojej strefy osobistej, usłyszał, że ktoś biegnie...

- Cholera, Harry! - Chciał za nim pobiec ale nie wiedział gdzie jest. - To wszystko twoja wina! - Krzyknął na dziewczynę. - Jak można być taką suką?!

- Dracuś - zaczęła i podeszła bliżej.

- Nie podchodź do mnie! - Odsunął się od blondynki.

- To wszystko prze Pottera! - Krzyknęła. - Co ci zrobił? Podrzucił amortecje? Groził? Mi możesz powiedzieć kochanie...

- Nic mi nie podrzucił - fuknął. - Weź się ode mnie odwal najlepiej i odkręć tą całą akcje. Nie zamierzam stracić Harry'ego tylko dlatego, że ty sobie coś wymyśliłaś.

Tym czasem paręnaście minut wcześniej, wieża Gryffindoru

- Cześć Harry - szepnęła Ginny i podeszła do chłopaka, który czytał książkę.

- Czego chcesz? - Zapytał oschle. Dobrze wiedział co dziewczyna chciała zrobić. Uwodziła go przy każdej możliwej okazji. A przynajmniej próbowała... - Nie widzisz, że czytam?

- Ale Harry - mruknęła. - Chcę cię prosić o pomoc - chłopak podniósł jedną brew jednak dalej analizował tekst. - Zgubiłam na koniec roku gumkę. Taką różową, rzucającą się w oczy. Dokładnie to na wierzy astronomicznej. Poszedłbyś ze mną jej poszukać?

- Jest ciemno...

- No zgódź się - błagała. - Potem dam ci spokój...

- Obiecujesz?

- Tak, na paluszek - wystawiła dłoń w stronę chłopaka. Ten od niechcenia przyjął jest i już po chwili byli w drodze.

Gdy dotarli na miejsce. Ginny zaproponowała, że rozejrzy się bliżej balkonu. Chłopak natomiast miał poszukać na dolnym piętrze. Wtedy właśnie brunet ujrzał blondyna. Był elegancko i wyraźnie było widać, że na kogoś czeka. Harry chciał podejść jednak po chwili ujrzał coś co złamało mu serce... Astoria Greengrass, również ubrana w piękną sukienkę, rzuciła się prosto w ramiona chłopaka i pocałowała go. Ba! Blondyn wyraźnie nie protestował. Nie odepchnął jej od razu. Harry dalej nie wytrzymał. Rozpłakał się w niebogłosy i zaczął biec. Nie wiedział ile... Nie wiedział gdzie...

Wieża Astronomiczna - DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz