"To z nim będziesz cierpiała"

1.6K 109 12
                                    

Postanowiłam pójść spać po 22, jednak uniemożliwił mi to dzwonek do drzwi. Nie spodziewałam się nikogo o tej porze, więc zaskoczona poszłam otworzyć. Ujrzałam swojego chłopaka z pięknym bukietem róż, które nie wiem skąd wziął ze względu na porę. Nie czekał na moje zaproszenie, tylko wprosił się i po zamknięciu drzwi za sobą, złączył nasze usta.

Oderwałam się od niego dość szybko, bo nie czułam się najlepiej całując się z nim, a jednocześnie pragnęłam, aby to jednak Zayn był na jego miejscu. Tak, wiem. Idiotka ze mnie. Powinnam wybaczyć Malikowi, wysłuchać go i sprawdzić, czy nie kłamał z tym listem, ale nie potrafiłam. Bałam się, że jednak mnie okłamał i na marne poleciałabym do domu.

- Coś nie tak? - spytał, jednocześnie podając mi bukiet czerwonych róż, za którymi nie szalałam.

- Wszystko w porządku, Niall. Po prostu mnie zaskoczyłeś. Nie spodziewałam się ciebie tutaj. Myślałam, że spotkamy się jutro, czy coś takiego - uśmiechnęłam się do niego lekko i powąchałam kwiatki. - Dziękuję - powiedziałam, pokazując na kwiaty i poszłam do kuchni włożyć je do wazonu, wcześniej napełniając go wodą.

- Czyli nie cieszysz się z mojej niespodzianki? - spytał, obejmując mnie od tyłu i całując delikatnie w kark.

- Cieszę się. Tak jak już mówiłam, nie spodziewałam się ciebie. Z pewnością muszę cię tutaj przenocować, co?

- Miło by było.

- Możesz iść do pokoju obok mojego. Zaraz przyniosę ci jakiś ręcznik - wyrwałam się z jego uścisku i pobiegłam do góry, bo obiecaną rzecz. Zdziwiłam się, gdy blondyn poszedł za mną, a gdy chciałam go minąć, to zagrodził mi drogę.

- A nie mogę spać z tobą?

- Niall, dopiero co zgodziłam się być twoją dziewczyną. Nie chcę, aby to wszystko działo się za szybko. Nie znamy się za dobrze, no więc... zrozum - spojrzałam na niego z lekkim uśmiechem i szukałam zrozumienia w jego oczach, jednak go nie znalazłam. Chłopak nie był zadowolony z mojej decyzji. Po prostu odwrócił się napięcie i zszedł na dół. Chciałam coś powiedzieć, ale zniknął już za drzwiami frontowymi. No do cholery, co jest z nim nie tak?! Nie chcę być z chłopakiem, który zachowuje się jak rozpieszczona księżniczka. Powinien uszanować moją decyzję, a nie się obrażać. Muszę z nim poważnie porozmawiać.

Już chciałam przekręcić klucz w zamku, ale usłyszałam ciche płukanie do drzwi. Spodziewałam się wściekłego chłopaka, lecz ujrzałam wściekłego Malika. Czy ten dzień nigdy się nie skończy?! I skąd on zna mój adres?! Chciałam mu zamknąć drzwi przed nosem, jednak zwinnie wszedł do środka.

- Nie możesz z nim być. On cię nie kocha. Chce cię tylko wykorzystać.

- Odezwał się - prychnęłam. - Nie powinieneś wtrącać się w mój związek z Niallem. Pogódź się, że znikając bez słowa, straciłeś mnie. Nie wybaczę ci tego. Nie chcę znów cierpieć.

- To z nim będziesz cierpiała - podszedł bliżej mnie i objął delikatnie moje ciało swoimi dużymi dłońmi. - Nie skrzywdzę cię już więcej. Wiem, powinienem się odezwać, ale miałem tyle na głowie, że nie miałem czasu. Ciągle musiałem gdzieś jeździć, prowadzić knajpę, jeździć do szpitala. Wybacz mi. Obiecuję ci żyje jak w bajce, tylko daj nam szanse.

- Nie - powiedziałam bez zastanowienia. Widać było, że bardzo go to zraniło. Niech cierpi tak jak ja cierpiałam. Próbowałam zdjąć jego dłonie ze swojego ciała, ale nie pozwalał mi, tylko powiększał uścisk. Miałam ochotę pocałować go, a później przytulić, ale musiałam się powstrzymać. Muszę dać radę.

- Daj mi opowiedzieć wszystko, a gdy stwierdzisz, że nie chcesz mieć ze mną nic wspólnego, to odejdę na jakiś czas - pokiwałam tylko głową na jego słowa i poszliśmy do mnie do pokoju, bo robiłam się śpiąca. Nie chciałam zasnąć przypadkiem na kanapie, bo ranek nie byłby za miły.

Ułożyłam się wygodnie pod kołdrą i patrzyłam wyczekująco na chłopaka, który położył się obok. Po mojej minie mógł wywnioskować, że nie podoba mi się to co robi, jednak w środku skakałam ze szczęścia, że przy mnie jest.

- Po balu dostałem telefon od wujka, że moja matka wylądowała w szpitalu, bo wykryli u niej raka. Niestety zrobili to trochę za późno, bo zostało mamie kilka miesięcy życia. Musiałem do niej polecieć, aby spędzić z nią jak najwięcej czasu. Zawsze byłem jej kochanym synkiem, więc nie mogłem pozwolić, aby przebywała sama w czterech pustych ścianach. Do tego musiałem przejąc interesy wujka, który załamał się, że straci siostrę. Razem z Doni, Wali oraz Safaa'ą zaczęliśmy prowadzić tą knajpkę, ale za dobrze nam to nie wychodzi. Brakuje nam ciotki oraz wujka, jednak oni siedzą ciągle z mamą, gdy nie mogę przy niej być. Zrozum, że gdyby to się nie stało, to nie wyjechałbym nigdzie. Napisałem na szybko list i gdy przyszedłem do ciebie późnym wieczorem, to otworzył mi twój brat. Wziął list i powiedział, że ci go przekaże. Potem pojechałem szybko na lotnisko i przyjechałem tutaj - opowiedział wszystko na spokojnie. Widziałam jak w jego oczach zakręciło się kilka łez. Od razu przyciągnęłam go do siebie i mocno przytuliłam. Poruszyły mnie jego słowa, więc sama dałam upust łzom.

Czułam się okropnie, bo go tak potraktowałam, a on chciał tylko spędzić czas z matką. Gładziłam jego włosy, którymi uwielbiałam kiedyś się bawić podczas pocałunku. Odsunęłam się od niego delikatnie i ucałowałam go delikatnie w usta. Wiem, że popełniam błąd, bo w tym momencie zdradzam swojego chłopaka, jednak to Zayn zawładnął moim sercem i nadal go nie opuścił.

- Zayn, nie wiem co mam powiedzieć... Przykro mi jest z powodu mamy. Ale mogłeś napisać chociaż głupią wiadomość. Nie dostałam żadnego listu i nie mam pewności, czy w ogóle taki napisałeś - powiedziałam cicho, patrząc w jego zaszklone oczy od płaczu. Starłam resztki jego łez i zatopiłam swoje palce w jego włosach.

- Uwierz mi, proszę. Albo chociaż nie zostawiaj mnie na tą noc. Nie jestem w stanie wrócić do domu - wyszeptał i mocno się do mnie przytulił. Nie wiedziałam, czy mam się zgodzić. Co powiem Niallowi, gdy do mnie przyjdzie, a w moim łóżku będzie spał jeszcze Zayn? Już miałam się nie zgodzić, jednak miękło mi serce na widok bezbronnego chłopaka. Pozwoliłam mu tutaj zostać, a on od razu rozebrał się do bokserek i ułożył się obok mnie.

- Dziękuję, że to dla mnie robisz - wyszeptał. Po chwili mogłam oglądać jak jego klatka równomiernie unosi się i opada. Uśmiechnęłam się lekko na ten widok i przytuliłam się do niego niepewnie. Nie powinnam tego robić, jednak raz się żyje i nie sądzę, aby blondyn dowiedział się o tym kiedykolwiek.

Mam nadzieję, że mogę już wyjść z kryjówki i nikt mnie nie zabije ;) Może chociaż na razie. Zobaczy się na co los skaże tą dwójkę :)

Dobranoc misiaki x

Kik 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz