rozdział 8

191 9 5
                                    

_________VICTORIA MARRISON_______

Milson powoli oderwał usta od moich.

Spojrzał się na mnie a ja skierowałam się zabójczym wzrokiem na Milsona.

Dał mi znak że mam nie robić scen więc po raz pierwszy się go posłuchałam.

-Milson..-powiedziała Emma.

-Jak widzisz mam dziewczynę więc wypieprzaj-odpowiedział Milson.

Po chwili gdy Emma odeszła, odsunęłam się od Milsona i strzeliłam mu w twarz.

-Wiesz, że zraniłeś jej serce!-krzyknęłam.

-Oszukała mnie-rzekł Milson.

-No ale to nie powód by łamać serce osobie która cię kocha!-krzyknęłam po raz kolejny, po czym odeszłam od niego.

__________MILSON ROBSON_________

Kiedy Victoria odeszła zauważyłem że wypadło jej coś z kieszeni, postanowiłem więc klęknąć i zobaczyć co to jest.

Zamurowało mnie, wziąłem do ręki naszyjnik, połówka kamienia który był zawieszony na sznurku.

Stałem jak słup nie widząc co mam teraz zrobić.

Wstałem i się rozglądałem czy Victoria jeszcze gdzieś tu jest, lecz jej nie było.

Usiadłem więc na ławce wpatrując się w naszyjnik Victorii. Postanowiłem wyjąć swój i przyłożyć do naszyjnika dziewczyny.

Nie myliłem się to Victoria mnie uratowała nie Emma.

Wyjąłem więc telefon i zadzwoniłem do Victorii.

Nie odbierała.

Spojrzałem na godzinę było koło 18.

Wstałem z ławki, lecz zaczęło potwornie lać.

-Japierdole jeszcze tego brakowało-odezwałem się.

Było ciemno więc postanowiłem iść przed siebie.

Z nie daleka zauważyłem karetkę, policję i straż pożarną.

Postanowiłem podejść bliżej żeby dowiedzieć się co się stało.

Nagle jakaś staruszka do mnie podeszła z parasolem bo byłem potwornie mokry.

-Młody człowieku weź ten parasol przyda ci się-powiedziała staruszka.

-Nie trzeba naprawdę mogę dowiedzieć się co tam się stało?-zapytałem się staruszki.

-Młoda dziewczyna miała wypadek jakieś auto w nią wjechało-rzekła staruszka.

Odeszłem od staruszki i podeszłem bliżej taśmy zabezpieczającej.

Nagle straż wyjęła dziewczynę spod auta i położyli ją na noszę.

Przyjrzałem się bardziej dziewczynie.

Zamurowało mnie, przez moje ciało przeszedł dreszcz.

To była Victoria.

Przeszedłem przez tę taśmę i jak najszybciej podbiegłem do noszy gdzie leżała Victoria.

Była cała mokra, włosy, ciuchy, twarz,a na jej twarzy była krew.

-Hej obudź się! obudź się słyszysz!-z płaczem krzyczałem żeby Victoria się obudziła.

Policjanci próbowali mnie zabrać z miejsca zdarzenia.

Szarpali mnie, a ja chciałem tylko żeby Victoria była obok mnie.

-Puszczajcie!- krzyczałem,lecz policjanci robili swoję.

Dziewczyna w moim typieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz