________VICTORIA MARRISON_______
Odepchnęłam Milsona.
-Przestań człowieku za mną łazić i mnie całować to nie w porządku!-krzyknęłam.
-Pff mów co chcesz, ale ode mnie nie uciekniesz, jesteś moją własnością-rzekł.
-To dlaczego nie znajdziesz innej, dobra wyruchałeś mnie, i co czego ty jeszcze chcesz, znajdź sobie lepszą laskę, bo zjawiasz się po roku i znowu robisz co popadnie- musiałam mu to powiedzieć prosto w twarz.
-Ja robię to co chcę i też dostanę to co chcę, czyli ciebie szczerze mówiąc twojego ciała-rzekł Milson.
-Co się z tobą stało Milson?-oznajmiłam.
-A co miało się stać? Wróciłem do rzeczywistości-powiedział Milson.
-Nie poznaję cię-ostatni raz mówiąc mu to w twarz.
Spojrzałam się mu w oczy, a następnie od niego odeszłam.
Podeszłam do Anne mówiąc jej, że będę się zbierać.
Oczywiście Anne mnie odprowadziła.
Wyszłam z domu Alexa i Anne.
On kurwa myśli że jestem jego zabawką.
Miałam ochotę tak mu przypierdolić.
Dobra, ja chcę skończyć z nim znajomość.
Poszłam więc do parku, po czym zauważyłam ławkę.
Postanowiłam usiąść na ławce i zadzwonić do Milsona.
Wyjęłam telefon po czym wbiłam numer Milsona.
-Halo?-usłyszałam głos Milsona.
-Musimy się spotkać-oznajmiłam, przegryzając usta, zębami.
-Widzę, że zmieniłaś zdanie-odparł.
-Park koło domu Alexa i Anne-powiedziałam, po czym się rozłączyłam.
Czekałam kilka minut, lecz po chwili się zjawił.
-Słucham cię, co to za zmiana?-rzekł.
Wtałam z ławki po czym do niego podeszłam.
-Nie chodź już więcej za mną, zerwijmy kontakt-odpowiedziałam patrząc mu w oczy.
-Żarty se robisz? Myślisz że się ciebie posłucham?-odparł.
-Jeżeli tego nie zrobisz wyjadę do mamy i tam zostanę do końca, a ty nie wiesz gdzie jest-rzekłam.
-Dlaczego?-w tym momencie na twarzy Milsona pojawiły się łzy.
Zdziwiłam się.
-Po prostu zerwijmy kontakt-oznajmiłam.
Poczułam na swojej twarzy deszcz.
-Dobra okej, wiem że cię zraniłem, no ale to nie powód by zrywać kontakt-rzekł.
-Okej.. rozumiesz? Człowieku ty mnie zgwałciłeś, wiesz że ja tego nie chciałam zmusiłeś mnie do tego!-krzyknęłam.
Widziałam jak z oczów Milsona leją się łzy.
-Nie możesz, po prostu przeprosić?-zapytałam.
-Przeprosić? Ja nie robię takich rzeczy-powiedział, po czym uklęknął przede mną.
-Milson? Co ty robisz?-w tym momencie zdałam sobie sprawę że on nie jest i nie był taki groźny.
Zaczął mnie błagać, abym go nie zostawiała, był cały mokry od deszczu.
CZYTASZ
Dziewczyna w moim typie
RomanceVictoria Marrison ma 19 lat, jest luźną dziewczyną która uwielbia jeździć na deskorolce, mieszka ona w Hiszpani. Przyjechała do mamy i siostry Charlotte w odwiedziny. Pewnego dnia jej przyjaciółka Anne Montague postanawia zabrać ją na imprezę, lecz...