rozdział 13

144 8 0
                                    

__________MILSON ROBSON_________

Szybko skierowałem kierownicę w prawo aby uniknąć wypadku, po czym się zatrzymałem.

Serce mi strasznie waliło.

Przez co Victoria się obudziła.

-Co się stało?-zapytała.

-Nie nic, jest w porządku-rzekłem po czym ruszyłem dalej.

Cała podróż zajęła mi w ciszy.

Podwiozłem ją do domu.

-To paa-rzekła żegnając się ze mną.

-Miłej nocy-odparłem.

Po czym ruszyłem w stronę domu.

________VICTORIA MARRISON_______

Cóż gdy wróciłam do domu, pomyślałam.

-Milson wydawał się dziwny.

Nie myśląc o nim po prostu udałam się do łóżka i zasnęłam.

*****

Obudziłam się, po czym sięgnęłam po telefon by sprawdzić godzinę.

Była równo jedenasta.

Wstałam poszłam się ogarnąć, lecz gdy już to zrobiłam znów spojrzałam w telefon, bo usłyszałam dźwięk telefonu.

Zauważyłam, że dostałam wiadomość od Milsona.

M-Jak się spało?

V-dobrze a ty?

M-źle bo nie było obok ciebie.

Uśmiechnęłam się na tą wiadomość.

Spojrzałam na datę, był trzynasty lipiec, czyli moje urodziny.

Postanowiłam nie odpisywać, tylko poszłam się przejść.

Miałam na sobię, dżinsowe szorty i białą luźną bluzkę.

Założyłam swoje buty, po czym wyszłam.

Ucieszyłam się, bo pomyślałam o Milsonie.

Po raz pierwszy od 19 lat jestem w związku.

Zadzwoniłam do Anne, lecz nie odebrała, potem do Milsona, ale też nie odebrał.

—Dziwne–szepnełam.

Lecz bez zastanowienia, szłam dalej.

Po chwili udałam się na ławkę.

Usiadłam i rozejrzałam się wokół.

Nagle dostrzegłam z daleka 2 sylwetki całkiem mi znane.

Emme i Milsona.

Co oni tam robili?

Postanowiłam więc podejść do nich po kryjomu i podsłuchać, o czym rozmawiają.

Nagle coś zakuło mnie w sercu.

–Emma, czyli przyznajesz się, że to ty popchnęłaś Victorię pod samochód?!—stałam jak posąg słuchając ich rozmowy.

–Tak ja, jeszcze coś masz do powiedzenia?-zapytała blondynka—pamiętaj powiedziałam ci to teraz musisz mnie poślubić.

Nie, to się nie działo.

–Chciałeś znać prawdę więc proszę bardzo—podchodzi do niego i go całuję.

Mam łzy w oczach.

Dosłownie wczoraj, razem z Milsonem stworzyliśmy związek, zaczęliśmy nowy rozdział, a teraz co.

W pewnym momencie zauważyłam jak oddaje pocałunek.

Nagle z moich oczu popłynęła łza.

Odwróciłam wzrok, po czym udałam się w inne miejsce, z dala od nich.

To koniec.

Udałam się do domu, po czym szybko zaczęłam pakować walizki.

Chciałam opuścić to miasto.

Zrobił mi urodzinowy prezent.

Spakowałam wszystko ze łzami w oczach, wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy oraz telefon.

Wybiłam numer mamy.

Nie musiałam długo czekać bo po kilku minutach odebrała.

-Halo?

-Mamo...

-Coś się stało?-zapytała.

-Jade do was, lecę do Francji -oznajmiłam.

-Naprawdę to cudownie, napisz lub zadzwoń kiedy będziesz na lotnisku, przyjedziemy po ciebie.

-Dobrze-rozłączyłam się i natychmiast wybiegłam z domu, po czym zamknęłam drzwi.

Z niedaleka zauważyłam nadjeżdżającą taksówkę.

Wysunęłam rękę, by taksówka się zatrzymała.

Po chwili stanęła obok mnie weszłam do środka razem z walizką.

-Na lotnisko-odparłam na co kierowca kiwnął głową.

Spojrzałam ostatni raz w telefon na którym był pokazany numer Milsona.

Wyłączyłam telefon.

Po chwili, zauważyłam, jak za nami jedzie auto Milsona.

-Może pan przyśpieszyć?-zapytałam, zniecierpliwiona.

-W porządku-rzekł kierowca po czym przyspieszył.

Nagle podjechaliśmy pod lotnisko.

Jak najszybciej dałam pieniądze kierowcy i wyjęłam walizkę.

Zamknęłam drzwi samochodu, i gwałtownie ruszyłam do środka.

Zakupiłam bilet, no i od razu ruszyłam, lecz zatrzymałam się na głos mężczyzny.

-Victoria!-krzyknął prawdopodobnie Milson.

Nie odwróciłam się tylko ruszyłam przed siebie.

MILSON

Gdy podjechałem pod jej dom zauważyłem że jej nie ma.

Postanowiłem jechać prosto, z myślą że ją zauważę.

Chwilę potem zauważyłem ją siedzącą w taksówce.

Przyspieszyłem, a gdy tylko się spojrzała, że jadę za nimi.

Kierowca przyspieszył.
Chwilę potem kierowca zatrzymał się przed lotniskiem.

Na początku nie wiedziałem o co chodzi, ale po kilku sekundach się skapnąłem.

Victoria chcę wyjechać.

Natychmiast wybiegłem z auta i wbiegłem do środka.

Lotnisko było ogromne.

Szukałem wszędzie, ale nikogo nie znalazłem.

Dopiero po kilku minutach zauważyłem jak Victoria kieruję się w stronę, swojej bramy.

-Victoria!!-krzyknąłem.

Zatrzymała się ale nie odwróciła, tylko po kilku sekundach ruszyła .

Dlaczego mi nie powiedziała?
Dlaczego wyjechała?
Dlaczego mnie zostawiła?

Kurwa, widziała mnie z Emmą.

Łzy zaczęły pojawiać mi się w oczach.

Zajebałem to.

____________

Wybaczcie że taki krótki, ponieważ jestem w trakcie pisania 2 tomu po prostu mnie pokochaj.

Dziewczyna w moim typieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz