28.04

24 3 3
                                    

28.04.2023

Pokłóciłem się z Rickym.
A wszystko przez to, że się zakochałem.
Ricky powiedział mi wprost, że nie podoba mu się sytuacja z zaręczynami i zaczął na mnie krzyczeć.

W dodatku mówi o Hanbinie same negatywne rzeczy!
Od razu zakłada, że Hanbin mnie zrani przy lepszej okazji.

Obaj pod wpływem emocji powiedzieliśmy sobie o wiele za dużo, przez co skończyliśmy pokłóceni.

Rzadko w szkole płakałem, można powiedzieć że praktycznie wcale, bo ostatni raz zdarzyło mi się na zakończeniu podstawówki w Chinach.
Dziś był pierwszy dzień od tak dawna, jak pokazałem swoją słabość w szkole.

Oczywiście Hanbin widząc mnie od razu się przejął i spytał o co chodzi.
Od razu mu o tym powiedziałem i poprosiłem go, żeby dzisiaj odpuścić sobie dzień szkolny.
Zgodził się więc zaczęliśmy iść w stronę lasu.

Potrzebowałem się wyciszyć, wyżyć i wypłakać wszystkie emocje jednocześnie.

Chodziliśmy w ciszy za rękę po lesie, którego nawet nie znałem.
Istniała wielka szansa że albo zgubimy się w lesie i stąd nie wyjdziemy, albo dorwie nas jakieś dzikie zwierzę.

Doszliśmy do malutkiej przestrzeni na oko na środku lasu, były tam dwa wielkie galony z resztką benzyny.
Bez słowa podszedłem do jednego z nich i zdjąłem szkolną marynarkę, a Hanbin tylko patrzył co robię.

Niby był już koniec kwietnia i pogoda robiła się coraz cieplejsza, a mimo to dzisiaj było chłodno.
Znalazłem w kieszeni jakąś zapalniczkę i podpaliłem ubranie.

Ogień zaczął być coraz większy, a ja tylko patrzyłem ślepo na niego, próbując się uspokoić.

Hanbin trochę się przestraszył, przez co teraz stał obok mnie i mocno trzymał za rękę, tak jakbym zaraz miał wejść w te płomienie.

To było urocze, że się o mnie bał.
Patrzenie w ogień dało mi satysfakcję, od zawsze ten widok był dla mnie czymś pięknym.
Ogień jest niesamowity, ale szkoda, że w większości przypadkach jest on wywoływany pożarami czy wypadkami.

Usiadłem na ziemi, Hanbin zrobił dokładnie to samo.
Mocno go przytuliłem, cieszę się, że był obok, jego obecność także pomogła mi się uspokoić.
Rozmawialiśmy chwilę, a potem zaczął padać deszcz.

Niestety woda ugasiła nasz ogień, robiliśmy się mokrzy od deszczu, szczególnie, że żaden z nas nie zaproponował jeszcze powrotu do domów.

Rozpłakałem się wtedy po raz kolejny.
Deszcz odebrałem jako łzy mojej kochanej mamy, musiała wczuć się w moje uczucia i emocje, nigdy nie lubiła jak byłem smutny i płakałem.

Wtedy przyszedł moment w którym dostałem powiadomienie, a razem z powiadomieniem dostałem olśnienia.
Nareszcie mi się przypomniało coś, o czym od rana próbowałem sobie przypomnieć.
Wizyta mojego taty.

Powiedziałem Hanbinowi więc, że wracamy do domu.

Rozbity uczuciowo,
Zhang Hao.

//

tego wpisu bedzie czesc druga!! btw. zostalo 8 rozdzialow juz tylko<3

zhang hao's secret diaryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz