3 - Państwo Heartwood

41 6 69
                                    

Dom państwa Heartwood jak zwykle tętnił miłością i ciepłem. Oprócz rodziców Davena, Esther i Luka, był tam też Maxwell, ich wielki golden retriever. Gościnnie przyjechała także ich córka - Diana z mężem i dwójką dzieci. Ich dom zawsze zdawał się być niedoścignionym ideałem, jak piękna fotografia, jak uroczy film. Przebywanie tam dawało ukojenie i radość, którą zarażali zupełnie od niechcenia.

Diana była starsza od Davena osiem lat, ale nie wyglądała na swój wiek. Zawsze wyglądała młodo, świeżo, rześko i imponowała tym Arii. Miała piękne, błyszczące falowane ciemne włosy, kilka tonów ciemniejsze od Davena. Miała też ciemniejszą karnację, którą odziedziczyła po Esther izraelskiego pochodzenia, ale to samo łagodne spojrzenie szaro-zielonych oczu co Daven i Luke oraz czarujący uśmiech ukazujący rząd równych zębów, choć tego akurat nie mogła zawdzięczać genom. To była jej jedyna wada - nie miałaby takich ślicznych zębów, gdyby nie lata noszenia aparatu i znoszenia wyzwisk w szkole. Daven był większym szczęściarzem, bo gdy przyszedł czas, by i on poszedł do ortodonty, dostępne były już nowocześniejsze opcje, niewidoczne, szybsze i wygodniejsze.

- Cześć piękna! Jak się masz, słońce? - Diana ciepło uściskała Arię i ucałowała w policzek, gdy zeszła na parter. - Miło cię widzieć.

- Ciebie też. - dziewczyna odwzajemniła serdeczność. - Jeszcze próbuję do siebie dojść, no wiesz...

- Och... - Diana westchnęła i ze zbolałą miną pogładziła ją po policzku. Dla Arii też była jak starsza siostra.

- Siemanko. - Daven przywitał się ze swoją siostrą, gdy wrócił z toalety. - Na długo przyjechaliście?

- Do końca tego tygodnia. Potem jedziemy do teściów. A ty?

- Zobaczymy. Pomagam Arii uporządkować sprawy z domem. Myślałem, że będzie mogła przespać się w twoim pokoju, ale chyba będę musiał przygotować gościnny. - powiedział i się ulotnił.

- Ależ z niego słodziak. - Diana zaśmiała się pod nosem.

- Huh? - Aria nie bardzo rozumiała, co było w tym słodkiego. Dla niej był po prostu dobrym gospodarzem.

- Nie wiem, czy mogę zapytać, ale Aria, wiesz, że traktuję cię jak rodzinę... - Diana nagle zmieniła nutę i usiadła przy stole w jadalni. - To jak to między wami jest?

- Słucham?

- No wiesz... Ty i Daven... Umawiacie się?

- Co?! Ja i Daven? - Aria o mało co nie zakrztusiła się własną śliną próbując utrzymać szept.

- No chyba nie ja.

- No właśnie tak to dla mnie brzmi. Diana, proszę cię. Daven jest mi jak brat i on czuje się wobec mnie tak samo.

- Jesteś pewna? - Diana uniosła jedną brew w niewierze.

- Tak!

Nie mogłaby być tego bardziej pewna. Owszem, kiedyś Aria go crushowała. Jakoś tak w ósmej klasie. I to z nim przeżyła pierwszy zawód miłosny. Byli na jakiejś dziecięcej imprezie i nadszedł ten moment, żeby zagrać w prawda czy wyzwanie. "Całowałeś się już?" zadano mu pytanie. "No pewnie!" odpowiedział dumnie. Zakłuło ją to w sercu. Nie chciała mu wierzyć, w pierwszej chwili uznała, że zmyśla, żeby nie przynieść sobie wstydu. Inni też mu nie wierzyli i na dowód kazali mu powiedzieć z kim. "Ze mną" odpowiedziała Agatha. Aria myślała, że serce pęknie jej na tysiąc kawałeczków. Na szczęście dla ich przyjaźni udało się wyjaśnić, że Agatha powiedziała tak tylko po to, żeby uratować mu cztery litery przed publicznym ośmieszeniem i nic między nimi nie było.

OPEN MINDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz