7 - Groźba

20 5 41
                                    

Daven porządkował notatki w holu zanim wszedłby na aulę, żeby wysłuchać trzeciej tego dnia prezentacji. Był podekscytowany. Być może Aria musiała porzucić swój pierwotny pomysł, ale dzięki zdobytemu w Nowym Jorku doświadczeniu wiedział, jak choć trochę naprawić sytuację. Być może czytanie w ludzkim mózgu nigdy nie było osiągalne, bo nie pozwoliłoby na to pragnienie zachowania bezpieczeństwa. Dobrze rozumiał, że choć cel był szczytny, to rzecznicy praw człowieka bardzo szybko i agresywnie zarzuciliby wynalazkowi brak etyki i moralności. Od samego początku przewidywał taki scenariusz, ale wizja odkrycia czegoś tak przełomowego w nim wygrywała, podobnie jak w Arii i innych kolegach z projektu. Dlatego zawsze myślał o planie B. Nie dla siebie samego, ale dla wszystkich, a przede wszystkim dla Arii. A w Nowym Jorku zdobył to, czego brakowało mu do jego zrealizowania.

Jednak dowiedział się też, że był to wyścig z czasem. Różni badacze próbowali do tego dojść. I może nie było to aż tak rewolucyjne jak projekt Open Mind, ale wciąż godne podziwu. Były przecież osoby całkiem zdrowe psychicznie, ale z różnych powodów zamknięte we własnej świadomości – nie potrafiły komunikować się ze światem. Były to osoby głuchonieme, po udarach, paraliżach, z afazją, SM, SLA lub parkinsonem. A skoro sztuczna inteligencja potrafiła kopiować czyjś głos i pisać rozprawki, to można byłoby wykorzystać ją do dania tym ludziom ust.

Uśmiechnięty, z tabletem i notatnikiem pod pachą ruszył w stronę auli, gdy zadzwonił telefon. Dzwoniła Aria, a w jego brzuchu natychmiast zatrzepotały motyle skrzydła.

– Hej. Mam teraz prezentację. Czy to coś pilnego? – odpowiedział. Po drugiej stronie usłyszał pełne ulgi westchnienie dziewczyny.

Aria dobrze zdawała sobie sprawę z tego, że nie będzie mogła liczyć na jego pomoc, ale i tak cieszyła się słysząc jego głos.

– Och... – odpowiedziała, nie bardzo wiedząc, co teraz powiedzieć. Nie chciała mu przeszkadzać, jeszcze tylko tego brakowało do tej całej beznadziei, żeby zawalił jakąś prezentację i nie dostał grantów lub certyfikatów. A gdyby go teraz zmartwiła, to może miałby problem się skupić. Ale nie chciała też zostać po tej rozmowie z niczym.

– Aria, co jest? – Daven zapytał wyraźnie zmartwiony. W czasie całego tego wyjazdu Aria rzadko do niego dzwoniła, ku jego niepocieszeniu. Wiedział więc, że ten telefon musiał być ważny, ale ona z jakichś powodów wahała się zacząć mówić – Słyszę, że coś cię martwi.

– Nie chcę ci przeszkadzać. – odpowiedziała zakłopotana.

– Mam jeszcze chwilkę, zanim się zacznie. No mów. – ponaglił ją.

– Boję się wrócić sama do domu, a Agatha nie odbiera. Myślałam, że mogłabym być na linii z tobą w trakcie drogi.

Aria bała się wrócić sama do domu? Gdzie u diabła była, zastanawiał się Daven i zmartwił jeszcze bardziej. Wiedział już o nagraniu Fletchera i dla niego brzmiało to poważnie.

– Gdzie jesteś?

– W moim gabinecie.

– Czy możesz na mnie poczekać pół godziny? Po prezentacji zadzwonię.

– Naprawdę? – Aria dopytała z niedowierzaniem.

– Jasne. Muszę już kończyć. Zostań tam, gdzie jesteś, jeśli możesz, a potem cię zdalnie odprowadzę. – zapewnił obracając tę sprawę delikatnie w żart, co poprawiło Arii lekko humor i dodało otuchy. On jednak w środku był śmiertelnie poważny.

– Jesteś cudowny. – odpowiedziała śpiewnym głosem jakby była uratowaną księżniczką, a to troszkę podbudowało i rozweseliło Davena. Na jego policzki wkradł się delikatny rumieniec.

OPEN MINDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz