Aria ledwo zdążyła wstać i złapać równowagę, a Daven już zamknął ją w swoim pełnym tęsknoty uścisku.
– Masz pojęcie, jak strasznie się martwiłem? – zapytał lekko rozgoryczony, a fakt, że Aria była cała roztrzęsiona, nie pomagał mu cieszyć się ze spotkania. – Co się dzieje, Aria? – zapytał z troską.
– Ukryj mnie, błagam. – odpowiedziała dziewczyna przez szloch i zacisnęła pięści na jego koszulce.
Daven rozumiał skąd mogło wziąć się zachowanie Arii i doskonale wiedział, o czym mówiła. Gdy po raz pierwszy udał się z nią na policję w Auburn, miał szczerą nadzieję, że to były tylko niepokojące cienie, które przez stres tworzyły w oczach Arii omamy. Ale gdy problem nie znikał, a wręcz narastał, wiedział, że coś musiało być na rzeczy, a strach i desperacja, jakie miała teraz w oczach, upewniły go, że nie mógł bagatelizować tej sprawy.
– Spokojnie. Nikogo poza mną i Cody'm tu nie ma. Wejdź do auta. – powiedział spokojnie i wypuścił ją z objęć. Otworzył jej drzwi od pasażera i osłonił ręką nadproże, żeby Aria nie uderzyła się w głowę. Gdy jeszcze ją przytulał zauważył, że cała dygotała, jak z zimna, mimo że było lato. Gdy więc usiadła, podał jej swoją bluzę, którą zawsze trzymał w aucie na nagłe niespodzianki pogodowe.
Aria natychmiast ją założyła i zaciągnęła kaptur na głowę.
– Czy ktoś mógłby wreszcie wyjaśnić, co za cyrk się tu odwala? – jak dotąd milczący Cody wreszcie się odezwał i westchnął ciężko.
– Aria, chcesz nam opowiedzieć o tym teraz, czy wolisz najpierw stąd wyjechać? – zapytał Daven, który w pierwszej kolejności chciał zadbać o komfort psychiczny bliskiej mu osoby, zamiast zaspokajać własną ciekawość.
– Jedźmy stąd, zanim nas znajdą. – odpowiedziała Aria zduszonym głosem. Zdążyła już skulić się tak, że nie byłoby jej widać przez szyby samochodu.
– Kto ma nas znaleźć? O co tu chodzi? – dopytywał Cody, który nie wiedział, czy powinien się bać, czy był to tylko jakiś nieśmieszny żart z ukrytą kamerą.
– Cody, masz być cicho, dopóki nie dojedziemy do akademików. W przeciwnym razie zainstaluję ci na kompie takiego trojana, że będziesz musiał pomyśleć o kupnie nowego sprzętu. – zagroził mu Daven, co podziałało.
Za pierwszym zakrętem szło dwóch mężczyzn. Zerkali oni w przerwy między zaparkowanymi pojazdami. Daven o mały włos nie przejechałby jednemu z nich po stopie, gdy ten nieuważnie zrobił krok w bok. Obydwaj utkwili wzrok w srebrnym hatchbacku, ale przez szyby nie zauważyli nikogo więcej poza dwoma chłopakami.
– Co za palant. – powiedział Daven i ruszył dalej, a mężczyźni dalej czegoś szukali.
Przez resztę drogi cała trójka była cicho, jedyne co było słychać to warkot silnika i Arię, która co jakiś czas pociągała nosem.
– Czego się napijesz? – zapytał Daven, gdy wszyscy weszli do pokoju chłopaków.
– Herbaty, jeśli można. – odpowiedziała Aria. Choć czuła się już trochę bezpieczniej, nadal była niespokojna i podenerwowana.
– O rany, nieźle masz zaoraną buźkę. – odparł Cody nie czekając na Davena, gdy zobaczył siniaki i strupy na skroni dziewczyny. Usiadł w swoim gamerskim fotelu opierając się torsem o oparcie i wwiercał się w Arię wzrokiem.
– Potrącił mnie samochód. – odpowiedziała dziewczyna znużonym głosem. Zachowanie Codiego ją irytowało.
– Że co? – Daven o mały włos nie rozlałby herbaty na siebie. Usiadł na tapczanie obok Arii, a napary postawił na stoliku nocnym.
CZYTASZ
OPEN MIND
ActionAria to utalentowana studentka psychiatrii na Sternvardzie, która pracuje nad przełomową pracą doktorską - wynalazkiem, który może całkowicie zmienić sposoby diagnozowania i leczenia zaburzeń psychicznych. Niestety po nagłej śmierci jej ojca, Aria z...