8 - Kłamstwo

19 5 39
                                    

Od kilku dni nie mógł dodzwonić się do Arii. Agatha też nie odbierała, co dodatkowo go martwiło, a widział, że ta przynajmniej była online. Nie rozumiał, czemu nie odpisywała mu na wiadomości.

Obraziła się, czy co?

Jednak Agatha po prostu nie chciała go narażać. Już wystarczyło, że grozili jej i jej rodzinie. Bała się, że gdyby Daven się dowiedział, to też mógłby być w niebezpieczeństwie. Nie chciała stracić kolejnego przyjaciela. Już wystarczyło, że zdradziła Arię i wiedziała, że popełniła wobec niej niewybaczalny grzech. Z drugiej strony chciała go jakoś ostrzec, ale bała się, że gdyby ktoś ją podsłuchiwał, jeszcze bardziej zaogniłaby problem.

Arię obudziło upierdliwe brzęczenie jarzeniówki. Jak wiertarka ryło się w głowę, która i tak już bolała i zrobiło jej się niedobrze.

– Doktorze! – usłyszała wołanie jakiejś kobiety. – Doktorze, pacjentka właśnie się wybudziła.

Pacjentka... rozbrzmiewało jej w głowie. To znaczyło, że musiała być w szpitalu. Próbowała sobie przypomnieć jak się tam znalazła, ale jednostajny i monotonny dźwięk jarzeniówki nie pozwalał jej się skupić.

– Niech ktoś to wyłączy... – jęknęła i zacisnęła mocniej powieki w oznace bólu.

– Panno Wright, słyszy mnie pani? – zapytała nad nią pielęgniarka.

– Tak. – odpowiedziała Aria wciąż słabym głosem.

– Jak się pani czuje?

– Okropnie. Zaraz chyba zwymiotuję... – jęknęła. – Proszę... proszę wyłączyć światło.

Pielęgniarka posłuchała jej prośby i zapadła błoga cisza. Wtedy przyszedł lekarz.

Zlecono kilka badań, które miały potwierdzić lub wykluczyć wstrząśnienie mózgu lub inne skutki zderzenia z maską samochodu.

Na jej szczęście, poza kilkoma złamaniami i stłuczeniami nic jej nie było, a badania krwi też były w porządku.

W tym wszystkim chyba najbardziej ucierpiał jej telefon. Całkowicie roztrzaskana szybka i rozlany kryształ nie pozwalały niczego odczytać. Nie pamiętała w całości żadnego telefonu. Pamiętała początek numeru Agathy, ale cztery cyfry to za mało. Wciąż pozostawało jakieś sto tysięcy kombinacji. Do Davena pamiętała za to pierwszą cyfrę i końcówkę składającą się z 1010. Było to zabawne, że programista ma numer przypominający system binarny, dlatego pamiętała. Była jednak skazana na odizolowanie od świata, dopóki musiała korzystać z opieki lekarskiej. Okazało się, że wstępne dojście do siebie zajęło jej 5 dni.

W międzyczasie przyszedł też do niej ubezpieczyciel kierowcy, aby porozmawiać z nią oraz lekarzem i ocenić, czy należy jej się odszkodowanie. Gdyby to faktycznie kierowca był winny wypadku, to nie musiałaby się martwić rachunkami szpitalnymi i kontaktowaniem się w własnym ubezpieczycielem. Dzięki temu nie straciłaby też pakietów i zniżek.

Schludny mężczyzna z zaawansowaną łysiną ubrany w marynarkę i spodnie z kantem taktownie wypytał ją o przebieg zdarzenia. Aria dokładnie odtworzyła przebieg zdarzeń - na jej szczęście nie straciła pamięci. Ubezpieczyciel był zaskoczony informacją o ścigających ją ludziach, ale postanowił to sprawdzić. Na jej prośbę, wziął również jej telefon i zrzucił dane na komputer, żeby odtworzyć jej filmik. Ale okazało się, że żadnego nagrania z tamtego dnia na telefonie nie było.

– Jeśli telefon został zniszczony w trakcie nagrywania, to możliwe, że wystąpił błąd i nagranie zostało utracone. – wyjaśnił spokojnie ubezpieczyciel. – Ale proszę się zbytnio nie martwić. Spróbuję jeszcze poprosić zarząd dróg albo policję, żeby udostępnili nagranie. Szkoda, że mój klient nie miał zainstalowanej kamerki samochodowej. – westchnął.

OPEN MINDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz