Zanim jeszcze zacznę pisać, a wy zaczniecie czytać proszę pamiętajcie, że dosyć długo nie pisałam i mogą się pojawić błędy, mój język pisania mógł się zmienić i po prostu wyszłam trochę z wprawy. Nie przedłużam, miłego czytania (;
Po paru chwilach Seth wrócił z nieźle poharatanym Dollanem, ale ważne że żywym. Właściwie to nawet trudno nazwać to powrotem, ponieważ powrót zazwyczaj kojarzy nam się z czymś spokojnym, a Seth po prostu wleciał w nas trzymając Lanie'go na pannę młodą.
Broniliśmy się całkiem nieźle, ale tylko broniliśmy. Nie mieliśmy prawie w ogóle okazji na atak.
-Paprocie, musimy trochę nadwyrężyć Kendrę! - powiedział Dollan do mnie, ponieważ wciąż trzymałem moją dziewczynę na rękach, a raczej trochę na barana
-Nie ma mowy!! - krzyknął Seth
-To jedyne wyjście! Inaczej będzie to trwać wieczność!
-No, nie wiem... - odpowiedziałem
-Musimy!
-Nie! - nie ustępował Seth i wzbił się w powietrze~Seth~
Puściły mi nerwy, musiałem się uspokoić. Gdy spojrzałem na to wszystko przypomniałem sobie mój poprzedni plan o oczyszczeniu widm stwierdziłem, że spróbuję. Znalazłem wzrokiem Gwiazdę Polarną i zleciałem do niego. Przypomniałem mu o moim eksperymencie. Jednakże nie miałem spokojnego miejsca gdzie mógłbym go wykonać. Stwierdziłem, że najlepszą i tym samym jedyną opcją jest zlecenie do Dollana i Paprota i poproszenie o obronę.
-Ej, dacie radę mnie obronić na jakiś czas? Oczywiście moje widma wam pomogą.
-Raczej tak. Tylko co z planem Dollana?- odpowiedział mi jednorożec
-Gwiazdo, podejdź! - nie zwracałem już na nich uwagiPowoli zebrałem w sobie całą energię, ale zapanowanie nad nią okazało się trudniejsze niż myślałem. Nie wiedziałem nawet jaki kształt czy formę powinna przyjąć. Na razie stworzyłem z niej poszarpaną kulę aby było mi prościej ją utrzymać i próbowałem sobie przypomnieć jakie to było uczucie gdy byłem w Źródle. Czułem wtedy na pewno delikatne muskanie i ulgę? Chyba tak... Czy to jakaś podpowiedź? Prawdopodobnie oznaczałoby to że mam jak najbardziej rozłożyć tą moc i nie napierać. Muszę także być przy tym subtelny aby nie narazić Gwiazdy na niebezpieczeństwo.
Zacząłem formować coś na wzór prześcieradła, a właściwie to po prostu jak najcieńszej warstwy światła. Zacząłem powoli zbliżać to do widma aby zamienić go w (chyba) istotę światła. Zdałem sobie sprawę ile w tym planie jest nieścisłości, że kierowałem się instynktem i nawet tego dobrze nie przemyślałem, ale chyba w końcu taka moja natura, nie? Skoro nikt mi nie może pomóc muszę zdać się na moją intuicję i nie mogę się wycofywać. Muszę podążać drogą, którą wybrałem i się nie wahać.
Powoli zmniejszałem odległość pomiędzy "prześcieradłem" i widmem, tak aby mogło się choć trochę przyzwyczaić do światła o ile to w ogóle możliwe. Powinienem się cieszyć, że mój towarzysz jest tak skłonny do współpracy i że mam warunki do tego, ale nie miałem czasu na jakiekolwiek myślenie. Upewniłem się, że moja moc szczelnie otacza całe widmo. Gdy dotknąłem mojego królika doświadczalnego całą to energią starając się aby tak jak mnie podczas przemiany tylko go muskała, cała moja koncentracja znikła ot tak.
Był to szok nie tylko dla mnie, ale również dla Gwiazdy. W tym momencie musiałem przestać kombinować i zacząć walczyć metodą, którą znam. Podniosłem miecz oraz tarczę, które wcześniej stworzyła Kendra i zaszarżowałem na nieumarłych. Jednak szybko zdałem sobie sprawę, że nie był to najmądrzejszy pomysł gdyż zaczęli mnie oni okrążać tym samym odgradzając mnie od Paprota i Dollana. Na szczęście zanim zdążyli całkowicie odgrodzić mnie od moich kompanów przedarłem się przez prześwit i zacząłem atakować ich już w mniej destrukcyjny i ryzykowny dla mnie sposób.
-Skończyłeś to co tam wymyśliłeś Seth? - krzyknął Paprot
-Na to wygląda. Nie jestem z tego zbyt zadowolony, ale musimy wykorzystać Kendrę.
-W takim razie teraz to wy będziecie musieli mnie chronić - poprosił Dollan
-Sekunda, dajcie mi się do was zbliżyć. - odpowiedziałem~Paprot~
Przez to co widziałem w mojej wizji z białymi różami w mojej głowie szalały myśli. Czy to co widziałem to naprawdę to co myślę? Czy moja matka naprawdę umiera, a może nawet już umarła? Czy ta wizja to naprawdę wizja czy tylko moja wyobraźnia chce mi pokazać, że wszystko się sypie?
Byłem tak pogrążony w myślach, że w ogóle nie skupiałem się rzeczywistości przez co działałem jak maszyna według powtarzających się schematów. Niestety nawet te bezmyślne kreatury mroku dały radę wykorzystać to na swoją korzyść i zadać mi nie byle jaki cios. Sprowadziło mnie to na ziemię, jednocześnie boleśnie uświadamiając mi na co się zgodziłem. Dollan chce zranić Kendrę!
Ona tego nie wytrzyma! To ją zabije!
------------------------------------------------------
O ile dobrze pamiętam rozdziału nie było przez 8 miesięcy? Meh. Ale nie ma co się użalać nad sobą po prostu muszę wziąć się do roboty! Mam nadzieję, że miło spędziliście tę chwilę czytając moje wypociny i do następnego!
-Kallo~Cat
PS Polecam odświeżenie sobie poprzednich rozdziałów, bo dodałam parę smaczków podczas korekty, a poza tym nie zdziwię się jeśli zapomnieliście już co tam się w ogóle działo.
![](https://img.wattpad.com/cover/313355986-288-k378589.jpg)
CZYTASZ
Między światami
FanfictionAkcja książki dzieje się po zakończeniu SS5. Opowiada o dalszych przygodach Kendry, Setha i Paprota, którzy trafiają do przestrzeni między światami. Chciałabym jeszcze wspomnieć, że nie wszystkie grafiki w tym fanfikcie są stworzone przeze mnie. Osi...