(32)*

40 3 4
                                    

Kolejny rozdział do wymyślania nazwy!

To ją zabije!

------------------------------------

-Dollan, czy ty zgłupiałeś do reszty?! - krzyknąłem w ostatniej chwili zanim zdążył coś zacząć kombinować
-Co?! O co Ci chodzi?
-Przecież... przecież to ją zabije!
-Hę? Teraz Ci się przypomniało rycerzyku? W ogóle nie dbasz o innych.
-Ty...ty nic o nas nie wiesz!
-Nic? Przecież czytałem Ci w myślach idioto!
-To nie wszystko! Nie wiesz co się teraz dzieje!
-Nie obchodzi mnie to! Jesteśmy w tej samej sytuacji bez wyjścia!
-Ale jak ją teraz zabijesz to... czy ona jest już zbędna?
-Zabijesz?! - wtrącił się Seth -Czy ja dobrze usłyszałem?! O NIE NIE!
-Przecież się zgodziłeś! - krzyknął Dollan
-Ale nie na to! Czy ty człowieku masz serce i moralność na odpowiednich miejscach?! - odpowiedział Seth

Podczas gdy się kłóciliśmy stworzenia mroku otoczyły nas tak, że ledwo się mieściliśmy we trójkę. Jak mogliśmy być tak głupi i tworzyć kolejne problemy zamiast rozwiązywać, te które  już istnieją?! 
-EJ! Chłopaki zaraz nie będziemy mieli jak się bronić! - zwróciłem uwagę jeszcze kłócącym się Sethowi i Dollanowi
-Co tu się dzieje...? - usłyszeliśmy delikatny głos

Wszyscy obróciliśmy się, aby spojrzeć w miejsce gdzie została przeniesiona Kendra aby Dollan mógł coś zrobić.
-Kendra?! - krzyknęliśmy chórem, ale ona nic nie odpowiedziała

~Kendra~

Widziałam rozmazany obraz jakiś świateł i szarych postaci. Nie pamiętałam co się działo wcześniej i czemu... się obudziłam?! Powoli zaczęłam dochodzić do siebie i przypominać sobie wszystko, gdy nagle moja lekko uniesiona głowa opadła, a ja znowu nic już nie widziałam. 

-...dra! Kendra! - zauważyłam klęczącego nade mną Setha -Znowu się budzi!
Tym razem szybciej sobie wszystko przypomniałam i nie straciłam już przytomności, ale coś wyraźnie na mnie napierało jakby energia mroku czy coś. Wtedy jednak nie zwróciłam na to uwagi.
-Seth, żyję spokojnie.
-Jeszcze... - syknął Paprot patrząc na Dollana
-Dollan o mało Cię nie zabił. - wytłumaczył mi Seth
-Co?! Ale jak?! Czemu? Co?
-Wiecie co, może nie zajmujmy się tym teraz... - powiedział zakłopotany Dollan -Musimy najpierw się zająć bałaganem wokół nas- mówiąc to wskazał na otaczające nas potwory 

Natychmiast zerwałam się na równe nogi i podleciałam aby zbadać sytuację. Nie wiem skąd miałam nagle tyle siły, ale to nawet dobrze. Tych potworów były setki! Wiedziałam, że ich nie pokonamy, a na samą myśl niszczenia tylu żyć aż się wzdrygnęłam. Spojrzałam na jasną gromadkę na dole i zauważyłam coś ważnego, skrzydła Setha. To, właściwie skrzydła będę naszą drogą do ucieczki. Zleciałam z powrotem na dół do reszty.

-Mam plan! - oznajmiłam -Albo ty Paprocie albo ty Dollanie musicie mieć skrzydła.
-Ale po c... - urwał w połowie zdania Seth po czym zrozumiał -Aaaaa
-Na samą myśl, że będę ciężarem dla Ciebie zwłaszcza po tym jak dopiero co się obudziłaś z omdlenia i że muszę zaufać Dollanowi czuję że to nie tak powinno być. - odpowiedział wyczerpująco Paprot
-Czyli chcesz skrzydła? - upewniłam się
-Tak.
-Dobrze tak, więc- 
-Ale ja nawet nie wyraziłem swojej opinii. - przerwał mi Dollan
-Nikogo ona nie obchodzi. - wycedził Paprot
-Ale-
-Nie. Nie ma szans, że powierzymy Ci teraz swoje życia. - powiedział Seth
-ALE  PRZECIEŻ JEDNOROŻEC NIE POWINIEN MIEĆ SKRZYDEŁ. - krzyknął jak najszybciej aby teraz na pewno nikt mu nie przerwał
-Jednorożce również nie powinny rezygnować z nieśmiertelności i wiązać się ludźmi. - oznajmił Paprot
-Ale co to ma do rzeczy?!
-Ma to do rzeczy to, że nie takie rzeczy już robiłem.

-Kendro, zaczynamy. - rozkazał jednorożec
Urwałam jedno pióro z moich skrzydeł i skupiłam się na nim aby móc potem odtworzyć jego strukturę. Poprosiłam Paprota aby zdjął T-shirt co było trochę niezręczne, ale jednak tworzenie swoich skrzydeł, na swoich plecach, które SIĘ CZUJE jest dużo prostsze. Zauważyłam przy okazji co też dodatkowo podsyciło niezręczną atmosferę, że mam rozerwane ubranie w miejscu skrzydeł, które odsłaniało mi połowę pleców. Wzięłam głęboki wdech, wyciągnęłam ręce przed siebie i zaczęłam wypuszczać strumykiem energię na łopatki mojego chłopaka. Zamknęłam oczy aby oderwać się trochę od rzeczywistości i móc wyobrazić sobie strukturę i wygląd jego przyszłych skrzydeł. Najpierw wyobraziłam sobie małe wyrostki, które byłyby fundamentem; potem pierwsze pióra. Po każdym etapie wytwarzałam co raz więcej energii. Podczas kolejnego etapu skrzydła zaczęłam tworzyć osobno, najpierw prawe potem lewe. Przez to, że trochę wyolbrzymiam te dobre cechy Paprota postanowiłam, że skrzydła muszą pasować do jego sylwetki i budowy iiiiiiii...

...nie starczyło mi energii na drugie skrzydło. Otworzyłam oczy i spojrzałam na jednrożca.
-Już? - zauważył, że nie dostarczam już energii
-Nie...
-Pffff hahaha - roześmiał się Seth
-Co jest takiego śmiesznego?! - zdenerwował się Paprot
-Bo jakby no... - nie mogłam się wysłowić
-Co to za wypierdek. XD - krzyknął Seth nadal nie powstrzymując śmiechu
Mój królik doświadczalny dotknął dłonią najpierw prawego (tego lepszego) skrzydła, a potem tego... no tego czegoś. 

Cała się zaczerwieniłam, a łzy stanęły mi w oczach gdy zobaczyłam, że nasza ostatnia szansa ucieczki legła w gruzach. Jednak Paprot zamiast się niepokoić czy denerwować tylko spojrzał mi głęboko w oczy. Po chwili wziął mnie za rękę.
-Zrobisz to. - powiedział pewny przekonania
-...
-Zrobisz to! - powtórzył głośniej
-Jak?
-Tak jak wcześniej.
-Nie mam już siły ani mocy.
-Mocy nigdy nie stracisz.
-Ale teraz?
-Jesteś połączona ze Źródłem, tam energia jest nieskończona.
-A jednak.

-Chyba sobie żartujesz! Nawet jeśli nie jest nieskończona, to przecież jest jej mnóstwo! 
-Właśnie zużyłam dzisiejszy zapas.
-Nie! Przecież im więcej ćwiczysz tym więcej jej możesz później wykorzystać prawda?
-Tak.
-No to...
-Niech będzie, ale musisz mi pomóc.
-Jak?

~Paprot~

Poczułem, że Kendra zdjęła dla mnie swoją ochronną barierę na umysł. 
-Nadal nie rozumiem.
-Wskaż mi drogę. - w pierwszej chwili nie zrozumiałem, ale postanowiłem zajrzeć w jej umysł
Znalazłem tam totalną katastrofę, wszystko było porozwalane; jeszcze nigdy nie widziałem takiego bałaganu. Niepokój najwyraźniej wziął górę i doprowadził do tego właśnie stanu. Jednak było coś co można nazwać punktem zwrotnym. Była tam rozmowa sprzed chwili, ale dodatkowo z jej emocjami widocznymi bardzo wyraźnie i myślami. Wtedy zrozumiałem o co chodziło Kendrze - muszę ją pokierować ku Źródle.

----------------------------------------------------------

Przyznaję, trochę słaby moment na zakończenie rozdziału, ale stwierdziłam że jest już wystarczająco słów, a później to się pewnie znowu rozpiszę... Tak więc, dzięki za przeczytanie i do następnego! (915 słów)

~Kallo-Cat


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 18 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Między światamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz