Opieram dłoń o kość czołową i rozchylam delikatnie usta, tym samym wypychając trochę klatkę piersiową do przodu. Lewą rękę kładę delikatnie na ramieniu dziewczyny obok mnie i zbliżam się do niej, kiedy słyszę kolejną migawkę aparatu. Zmieniam minę na uśmiechniętą i powtarzam kilka razy ujęcie, ruszając delikatnie dłonią, aby fotograf mógł potem wybrać najlepszy kadr.
Nadal nie czułam się dobrze przed aparatem, ale w studio było przyjemniej niż migawki paparazzi na ulicy, którzy w dawnych czasach pojawiali się za każdym razem, gdy wychodziłam z chłopakami. Na szczęście przez ostatni czas nie miałam z nimi w ogóle styczności, za co dziękowałam sobie w myślach, że moja przeprowadzka do Paryża pod tym względem była genialnym pomysłem. Przed profesjonalnym fotografem było dużo łatwiej. Odczuwałam presję, zwłaszcza na początku, ale szybko nauczyłam się, o co chodzi i jak najlepiej wyprostować ciało, wyprofilować twarz lub uśmiech, aby zdjęcie było trafne. Co nie oznaczało, że często brałam udział w kampaniach. Zwykle zgadzałam się, gdy moja przyjaciółka dostawała ofertę pracy dla dwóch osób i mnie za sobą ciągnęła, a dużo osób z branży kojarzyło mnie jako dziennikarkę, więc nie mieli nic przeciwko. Wyciągałam z tego dodatkowe profity w postaci zarobków, więc nie miałam na co narzekać.
- Świetnie, dziewczyny! Dobra robota! Jesteście na dzisiaj wolne - słyszymy w końcu i gdy tylko fotograf opuszcza aparat, chcę się szeroko uśmiechnąć, że po kilku godzinach będę mogła wrócić do mieszkania i położyć się w łóżku, ale przez zmęczenie wychodzi z tego tylko niemrawy grymas.
- Dziękujemy, Thomas. Praca z tobą to przyjemność, jak zawsze - wspomina przyjaciółka, podchodząc do niego. Ruszam za nią, aby wziąć butelkę wody ze stolika.
- I wzajemnie. Mam kilka projektów na oku, więc dam wam znać gdy będę mógł was zaangażować, a zdjęcia z dzisiaj pojawią się za miesiąc na stronie Revolve. Myślę, że to będzie totalny sztos! - wyciąga rękę, aby zbić z nami piątki i gdy tylko zbijam swoją, piję wodę prosto z butelki i ruszam w stronę garderoby.
Nie mam siły się przebierać, ale muszę zdjąć z siebie wełniany sweter i krótką spódniczkę, bo ledwo mogę w tym wytrzymać. Mimo klimatyzacji, pogoda na zewnątrz przypomina o sobie na każdym kroku.
- Pójdziemy na szybkie zakupy i obiad na mieście? - pyta brunetka, kiedy jesteśmy na korytarzu. Spoglądam na nią zrezygnowana, myśląc, że naprawdę sobie żartuje, ale patrząc na jej rozświetloną i uśmiechniętą twarz, mogę o tym zapomnieć.
- Marzyłam raczej o serialu i odpoczynku przed kanapą.
- Oj, daj spokój. Niedługo wylatuję do Belgii, muszę wejść tylko do jednego sklepu, żeby zrobić im przy okazji kampanię i nie jadłyśmy prawie cały dzień! - spogląda na mnie błagalnie, aż zatrzymujemy się pod drzwiami mojej garderoby.
- Tylko jeśli pójdziemy po moje ulubione sushi - odpowiadam groźnie, naciskając klamkę.
- Tak! Też miałam ci to zaproponować - cieszy się i podchodzi do drzwi obok, gdzie już wchodzi do środka.
- Dziesięć minut, Kika! - krzyczę jeszcze, zanim wchodzę całkowicie do środka i zamykam za sobą drzwi. Oddycham głośno z ulgą, żeby spuścić z sobie wszystkie emocje z dzisiaj.
Siadam przed toaletkę i opieram łokcie o krótki blat, chowając twarz w dłoniach.
Jestem potwornie zmęczona, bo nie przywykłam do takiego trybu pracy. Owszem, biegałam w terenie, goniąc od jednego wywiadu do drugiego, sztucznie uśmiechając się do gości i zawzięcie z nimi rozmawiając. Lubiłam to, bo czas bardzo szybko leciał, a w dodatku poznawałam bardzo wielu ciekawych ludzi i mimo zmęczenia, czułam się spełniona i usatysfakcjonowana. W tej branży zmęczenie wynikało ze statycznego pozowania do zdjęć i zmieniania pozycji do ujęć i okej, może ktoś mógłby pomyśleć, że co w tym takiego strasznego, ale nie byłam przyzwyczajona do takiego rodzaju pracy. Mimo, że uśmiechanie się i przybieranie sztucznej maski było do mnie podobne, wiedziałam, że nie mogłabym tego wykonywać na codzień, jak moja przyjaciółka. Bardziej byłam zmęczona po takich zleceniach niż siedzeniem do późna nad artykułem bądź bieganiem w terenie z jednego wydarzenia na drugie.
![](https://img.wattpad.com/cover/365306691-288-k849337.jpg)
CZYTASZ
Now I remember | F1 | #2
FanfictionSophie odnalazła w Paryżu wszystko, czego od dawna szukała: spokój, bezpieczeństwo i szczęście, które było od niej odbierane przez ostatni czas. Otworzyła się ponownie na ludzi, uporządkowała bałagan w swojej głowie i ruszyła do przodu z nową energi...