Trzymam jedną dłoń na kierownicy, a drugą na swoim udzie, stukając palcami rytm piosenki 5 Seconds of Summer - Youngblood, którą puszcza Lando. Połowę drogi do Marsylii mamy za sobą i pierwsza godzina nie minęła, aż tak źle jak myślałam. Ustaliliśmy miejsca, że Lando usiądzie jako pasażer, i o to nie było nawet dyskusji. Charles sam stwierdził, o dziwo bez żadnych kłótni, że zdrzemnie się z tyłu. Potem wybieraliśmy muzykę i Lando został mianowany jako DJ, bo ma najbardziej zbliżony gust muzyczny do kierowcy, czyli do mnie. I teraz zapanowała cisza, ale nie było w niej niezręczności. Każdy z nas jest zajętymi swoimi myślami i wcale mi to nie przeszkadza, bo nawet nie wiem jakie tematy powinniśmy poruszyć, kiedy w samochodzie siedzi Charles.
Jestem zmęczona chorobą oraz wrażeniami z nocy i dzisiejszego ranka, ale jestem ogromnie wdzięczna, że Lando zechciał mi towarzyszyć. Podczas mojej nieobecności bardzo się do siebie zbliżyliśmy, w relacji przyjacielskiej, i często wymienialiśmy sie telefonami czy wiadomościami. Nawet kilka razy odwiedził nas z Kiką w mieszkaniu i jedyne żałuję, że teraz nie mogę z nim swobodnie porozmawiać. Tym bardziej, że tykająca bomba w mojej głowie powoli zbliżała się do wybuchu, jak dzisiejszego ranka, i pragnęłam z kimkolwiek porozmawiać o tym co się u mnie dzieje i jakie mam wątpliwości.
I nie chodziło o kwestię zaufania, bo dobrze wiem, że Charles nie jest typem plotkary i można mu powierzyć każdą tajemnicę. Chodzi o bezpośredniość, aby nie słuchał o moich obawach, smutku czy wątpliwościach, które ostatnio mam. Nie zależy mi, aby mi współczuł, bo nadal nie radzę sobie z niektórymi tematami sprzed roku. Na przykład z przebywaniem w jego towarzystwie. Coraz częściej widzę swój problem przyjmowania problemów innych na siebie. Do tego stopnia, że tak bardzo mnie to dotyka i tak mocno je przeżywam, jakby conajmniej dotyczyły mojej osoby.
Jak poprzedniej nocy, kiedy Charles przyszedł poobijany do mieszkania, tak bardzo się tym przejęłam, że długo nie mogłam zasnąć, zastanawiając się co się wydarzyło i co siedzi w jego głowie, że musi sobie pomagać alkoholem. A nie powinnam, to nie moja zmartwienie. Mimo wszystko zależało mi na jego szczęściu. I nawet teraz, siedząc razem w aucie, czasem patrząc na niego w lusterku wstecznym przez okulary przeciwsłoneczne, zastanawiam się czy jest jakiś sposób, aby mu pomóc, żeby naprawdę się uśmiechnął. Tak jak kilka lat temu, kiedy był naprawdę szczęśliwy.
- Jakie macie plany na przerwę wakacyjną? - pytam, żeby w końcu pozbyć się ciszy w samochodzie i zapanować nad chaosem w głowie.
- W środę lecę do Kalifornii z moim przyjacielem Maxem, a potem zobaczymy jak się życie potoczy. Może jakiś mecz w Paryżu, może na chwilę Włochy - odpowiada Lando, na którego na chwilę zerkam, odrywając wzrok sprzed kierownicy. Patrzy przed siebie, skupiony na widoku za szybą.
- A ty, Charles? - zerkam na drogę, aby po chwili unieść podbródek i spojrzeć na bruneta przez wsteczne lusterko, tym razem nie ukrywając, że na niego zerkam. Z jego ust wydobywa się krótki, kpiący śmiech, co nieco mnie zbywa z tropu, bo nie mam pojęcia o co mu chodzi i czemu nagle jest taki rozbawiony.
- Widzę twój wzrok przez okulary, Sophie. Twoje szkła nie są aż tak ciemne jak się wydaje - komentuje, przez co natychmiast spuszczam głowę, bo czuję rumieńce na policzkach. Wiedziałam, że brązowe szkła nie zasłaniają całkowicie spojrzenia, jednak nie spodziewałam się, że zostałam na tym przyłapana, a co gorsze, przez niego. - A w przerwę mam lecieć na Bali, ale jeszcze zobaczę co z tego wyjdzie.
- Czemu? - pyta Lando, za co jestem wdzięczna, że nie muszę ciągnąć tematu, który sama zaczęłam, bo nadal czuję zażenowanie.
- Trochę nie mam humoru, żeby latać na wakacje, ale Alex naciska - odpowiada i mimo, że chcę ponownie na niego spojrzeć i zobaczyć jego oczy, nie robię tego. Słyszę za to w jego głosie irytację i tyle mi wystarczy, aby sobie wyobrazić jego niezadowoloną minę, przez co marszczę brwi. Uważam, że wakacje i chwila relaksu dobrze by mu zrobiła, jednak nie wypowiadam tego na głos.
CZYTASZ
Now I remember | F1 | #2
FanfictionSophie odnalazła w Paryżu wszystko, czego od dawna szukała: spokój, bezpieczeństwo i szczęście, które było od niej odbierane przez ostatni czas. Otworzyła się ponownie na ludzi, uporządkowała bałagan w swojej głowie i ruszyła do przodu z nową energi...