Otwieram powoli oczy, bojąc się potwornego bólu głowy, ale kiedy go nie czuję, wytężam wzrok i oddycham z ulgą. Na początku zauważam klasyczny pokój hotelowy, jednak gdy skupiam się bardziej widzę, że nie należy do mnie i Lando. Telewizor jest powieszony na przeciwległej ścianie, a w kącie po lewej stronie stoi nierozpakowana, czarna walizka, kiedy u nas tarzały się ubrania na każdej wolnej przestrzeni. Spoglądam pod kołdrę, wystraszona, że ktoś mnie porwał i gdzieś wywiózł, ale zauważam nadal czerwoną sukienkę i dużą kurtkę, w której obecnie się męczę. Spoglądam na materiał i zauważam czerwony materiał ze znakiem Ferrari, a wtedy wszystko do mnie wraca.
Ledwo przytomna ubrałam się w sukienkę, pomalowałam, chociaż sprawiało mi to wiele trudności. Bolał mnie każdy mięsień, nie wspominając o głowie, po której miałam wrażenie, że ktoś chodzi ciężkimi butami. Mimo nieprzyjemności, domalowałam się do końca i pojechałam z Lando na jacht. I to był mój gwóźdź do trumny, bo o ile pamiętam pierwsze wywiady, relacje, tak plątał mi się język i nie potrafiłam powiedzieć poprawnego zdania. I potem całkowicie opadłam z siły. Lando wołał moje imię i chyba jego ręce czułam na swoim ciele, kiedy opadłam w dół. Następnie wszystko zniknęło, nie wiem co się działo, aż nagle usłyszałam dwójkę osób, którzy ze sobą rozmawiają. Rozpoznałam Lando i Charlesa. Poczułam znów silne dłonie na moim ciele, ale nie miałam siły otworzyć oczu. Lando został na jachcie, mówił coś o relacji na Instagram, Charles mnie zabrał do hotelu, przynajmniej tak wynikało z rozmowy. Potem znów zasnęłam, dopóki nie odzyskałam świadomości w miękkiej pościeli. I wtedy słowo w słowo przypomniałam sobie rozmowę z Charlesem. I nie tylko to, bo gdy już zasypiałam, a choroba znów przejęła kontrolę nad moim ciałem, zmuszając mnie do spania, poczułam ciepłe, ledwo wyczuwalne usta na swoich.
Może ty umiesz się powstrzymać, ale ja nie.
Przerażona siadam w prostej pozycji i przykładam dłoń do ust. Są suche i szorstkie w dotyku, ale nadal wyobrażam sobie jego usta na moich i zastanawiam się czy to wszystko zdarzyło się naprawdę.
Nie mam jednak czasu, aby nad tym rozmyślać, ponieważ słyszę dźwięk telefonu z szafki obok. Odwracam wzrok i zauważam urządzenie, które gra nieprzyjemną melodię. Biorę telefon do rąk i gdy patrzę kogo imię widnieje na ekranie, aż przełykam głośno ślinę, bo nie jestem na to gotowa. Jeśli głowa do tej pory mnie nie bolała, po tej rozmowie na pewno zacznie, ale nie mogę też zignorować połączenia.
Mam wiele do wytłumaczenia.
- Cześć, Antoine - mówię od razu, gdy tylko przeciągam przycisk na ekranie i zbliżam telefon do ucha. Kładę się ponownie na miękkiej poduszce i staram się rozluźnić z myślą, że pachnie męskim żelem pod prysznic i jest wygodniejsza niż ta w moim pokoju.
- Cześć, Sophie - słyszę po drugiej stronie jego szorstki głos i przełykam ponownie głośno ślinę. Nie wiem czego się spodziewać i boję się najgorszego.
- Co słychać? - chcę zacząć spokojnie, ale mój głos nie dość, że jest mocno zachrypnięty to jeszcze nienaturalnie piskliwy.
- Ja powinienem o to zapytać - odpowiada i też słyszę jak głośno wzdycha. - Co się dzieje?
Włączam go na głośnik, bo niewygodnie mi leżeć i trzymać telefon przy uchu.
- Jestem trochę przeziębiona, ale spokojnie, wykonałam swoją robotę i do poniedziałku się wykuruję, aby zjawić się w biurze...
- Sophie, ty chyba sobie ze mnie żartujesz - przerywa mi, a jego głos się zmienia. Nie słychać chłodu jak wcześniej, a bardziej zdenerwowanie, przez co i ja czuję nieprzyjemny uścisk w żołądku. - Po pierwsze, przeczytaj proszę artykuł, który ci wysłałem. Jak mówiłem, mam gdzieś co robisz w swoim wolnym czasie, jednak chcę wiedzieć, kiedy źle się czujesz. Jestem teraz twoim przełożonym. Po drugie, kiedy dzwoni do mnie Tom z Lacoste, czy zatrudniłem Lando jako swojego dziennikarza, również chciałbym być o tym poinformowany, żeby nie robić z siebie idioty - na jego słowa, jak wywołały wilk z lasu, do sypialni wchodzi Lando z wielkim uśmiechem na ustach i jak gdyby nigdy nic kładzie się obok mnie.
CZYTASZ
Now I remember | F1 | #2
Fiksi PenggemarSophie odnalazła w Paryżu wszystko, czego od dawna szukała: spokój, bezpieczeństwo i szczęście, które było od niej odbierane przez ostatni czas. Otworzyła się ponownie na ludzi, uporządkowała bałagan w swojej głowie i ruszyła do przodu z nową energi...