—.9.—
No więc dzisiaj noc Świętojańska. Wstałam rano, nawet się wyspałam chociaż poszłam się bardzo późno położyć spać. Musiałam się na szybko ogarnąć bo za jakieś 20 minut powinnam być w pracy. Pobiegłam wziąć szybki prysznic ubrałam się i poszłam. Weszłam szybko na zaplecze założyłam fartuszek i ruszyłam na salę przyjmować zamówienia. Snoby mają to do siebie że przychodzą do restauracji na każdy posiłek, nie spotkałam się jeszcze żeby robili sobie jedzenie w domu.
*
Jestem akurat na przerwie, jest ruch ale potrzebuje trochę odpoczynku. Szef widzi ile daje z siebie wykonując moją pracę. Kiedyś powiedział że jestem jego najlepszym pracownikiem i nie chciałby żebym odeszła z pracy. Dostaje dużo napiwków ludzie mnie po prostu kochają. Czasami nawet około 20 mam występy gdzie śpiewam aby ludzie poczuli się jak w domu. Kocham tą pracę i nie chciałabym jej stracić za żadne skarby. Siedziałam sobie na kanapie i jadłam naleśniki, ale coś zwróciło moją uwagę. Jakiś klient rozmawiał z Tonym, czyli moim kolegą z pracy. I wypytywał się go cały czas o mnie. Postanowiłam podejść i wyjaśnić tą całą sytuację.
- Tony o co chodzi ??
Chłopak się obrócił i na mnie spojrzał, widziałam pobiegł minie że byłam zbawieniem w tej chwili.
- Pan sie o ciebie cały czas pyta- odpowiedział, wychyliłam się aby spojrzeć na osobę która tak bardzo się o mnie pytała. Żałowałam tego. Po mojej minie było to chyba widać.
- Rafe ? Czego chcesz, wyjdź stąd - powiedziałam na spokojnie nie chciałam robić afery
- Mac pogadajmy
- Dobrze wiesz że nie chce, proszę cię żebyś stąd wyszedł
- O której kończysz ?- spytał się mnie, wiedziałam że nie odpuści. Jednak był to Rafe.
- Dziś o 18- odpowiedziałam chłopakowi. Blondyn po usłyszeniu mojej odpowiedzi wyszedł z budynku. Spojrzałam na kelnera a on na mnie.
- Nie nawidzę go, dla mnie już nie istnieje- powiedziałam zdenerwowana
- Chodzi o tą całą sprawę z filmikami?- spytał trochę speszony brunet. Tony wiedział o tej człek akcji. Ale był taki kochany że nie wspominał nic o niej. Udawaliśmy że to nigdy się nie wydarzyło. Za co będę mu wdzięczna do końca życia.
- Niestety tak. Od tamtego momentu unikam go, ale on stawia na swoje i próbuje na wszystkie sposoby ze mną się zobaczyć. Nie chce do tego wracać. Wiem jaki jest i napewno przy mnie to nie jest ten sam ćpun za którego każdy go uważa
- Rozumiem Cię, Cameron to dobry chłopak tylko trochę się pogubił w życiu.- i za to właśnie uwielbiam tego chłopaka jest inny od innych.-Porozmawia na każdy temat. Ma swoje zdanie ale nigdy nie obrazi nikogo nawet Rafe'a. Przytaknełam mu na jego słowa. Chciałam coś powiedzieć ale przeszkodził mi szef.
- Mackenzie nie chce ci przeszkadzać. Skończyła się przerwa a ludzie czekają ze swoimi zamówieniami.
-Jasne już idę szefie- uśmiechnęłam się do chłopaka i poszłam dalej pracować.~~~~~~
Wybiła właśnie godzina końca mojej pracy. Poszłam się przebrać i wystawić wszystkie paragony zamykające dzień. Byłam już sama, reszta skończyła jakieś pół godziny temu. Nie przeszkadzało mi to nie spieszyłam się na tą całą imprezę u snobów. Ogarnęłam wszystkie rzeczy wzięłam klucze i ruszyłam do wyjścia. Zamknęłam drzwi i prze kluczyłam. Szłam powoli w stronę mojego domu, ponieważ u szatyna nie miałam za dużo swoich ubrań. Zobaczyłam jakieś światła świecące w moją stronę był to samochód, przyspieszyłam trochę. Nagle czarny Mercedes mnie wyprzedził i zatrzymał się. W tym momencie przeleciało mi już tyle rzeczy przez głowę. Może ktoś mnie porwie albo zgwałci. Zaczęłam uciekać.
- Mac stój!!
Ta osoba zna moje imię? Musiał być to ktoś z moich znajomych. Obróciłam się i przyjrzałam się bardziej. Serio ?? Musiał być to akurat on. W dodatku zaczęło padać.
- Chodź podwiozę cię, wsiadaj- bez większego namysłu wsiadłam. Jechaliśmy przez chwilę w ciszy aż chłopak jej nie przerwał.
- Gdzie cię zawieść ?
- Jakbyś mógł to do mojego domu, muszę zabrać kilka rzeczy na dzisiejszy wieczór.- bez sensu wypaliłam z tym wieczorem teraz zacznie się gadka.
- Chciałabym abyś była moją osobą towarzyszącą, wyjdziesz razem ze mną i moją rodziną na rozpoczęcie. A Sarah pożyczy ci jakąś sukienkę.
- Nie dziękuję, wolę wrócić do siebie- chłopak jednak zawrócił i jechał pod swój dom. Znów była cisza. Po chwili byliśmy już pod posiadłością Camerona, była boska. Wysiadłam ze samochodu i ruszyłam do środka posiadłości. Zapukałam do drzwi blondynki. Otworzyła je odrazu.
- Hej Sar masz może jakąś zapasową sukienkę ??
- No jasne chodź tu kochana zrobimy cię na bóstwo.
![](https://img.wattpad.com/cover/364779971-288-k161427.jpg)
CZYTASZ
Czy dam sobie radę ? |RAFE CAMERON|
Novela JuvenilChciałabym wam przedstawić moje życie. Sama nie wiem czy jest idealne ale bardzo ciekawe. Jestem Mackenzie Maybank mam 15lat i mieszkam na tej biedniejszej stronie wyspy. Resztę poznacie o mnie w tym opowiadaniu. Zapraszam za to do zapoznania się z...