4. ,, Jesteś kochana"

47 3 0
                                    

- Ej! Wstawaj leniu!- usłyszałam nad sobą głos Draco.
- Spadaj!
- Dziś jest pierwszy wrzesień i twój pierwszy dzień w Hogwarcie!- powiedział do mnie.
Tego nie trzeba mi było dwa razy powtarzać. Zerwałam się jak poparzona i ubrałam się we wcześniej naszykowane rzeczy. Mój dzisiejszy ubiór składał się z koszulki z Harpiami z Hudley, mojej ulubionej drużyny w Quidditcha, czarnych bojówek i za dużej zielonej bluzy. Włosy związałam w wysoką kitkę. Trochę musiałam się przy tym pomęczyć, ponieważ moje kręcone, niemal białe włosy nie były do tego przyzwyczajone. Zeszłam na dół do salonu, gdzie siedzieli już rodzice.
- Gdzie Draco?- zapytałam.
- Myśleliśmy, że ty go widziałaś.
- Rano mnie obudził, a potem już go nie widziałam. Pójdę sprawdzić do jego pokoju.

I znowu wróciłam na górę. Znalazłam się w korytarzu. Wisiały w nim portrety naszych przodków. Część z ram była pusta, ponieważ ich właściciele odwiedzali inne portrety. Minęłam właśnie portret mojego prapradziadka czy coś takiego, Finneasa Nigellusa Blacka, byłego dyrektora Hogwartu. W tym momencie akurat ramy jego portretu były puste. W sumie Finneas rzadko je odwiedzał. Tuż za nimi były drzwi do pokoju Draco. Zapukałam delikatnie. Nie usłyszałam głosu zza drzwi, więc weszłam do środka. I co tam zastałam. Zastałam Draco z głową w poduszce leżącego na łóżku. Z wnętrza dobiegało ciche łkanie.
- Ej, wszystko w porządku?- zapytałam delikatnie tak, żeby go nie wystraszyć.
Chłopak nie odpowiedział od razu, odwrócił się do mnie plecami i przetarł twarz rękawem bluzy. Najwyraźniej nie chciał bym się martwiła.
- Tak, wszystko jest w najlepszym porządku. - odparł wreszcie, po czym starał się wymusić uśmiech na swojej twarzy , co wychodziło mu dość koszmarnie.
Podeszłam do niego i chwyciłam go za dłoń. Ku mojemu zdziwieniu nie wyrwał jej tylko drugą objął mnie, po czym powiedział:
- Jesteś kochana. Nie wiem co ja bym bez ciebie zrobił. Jesteś moim światełkiem, bez którego życie jest nudne i ciężkie. - i znowu próbował się uśmiechnąć, ale ponownie próba się nie udała.
- Ej, spójrz na mnie!- chłopak odwrócił twarz do mnie, a ja zobaczyłam lekko zaczerwienione oczy i ślady po łzach. - Pamiętaj, że mi możesz wszystko powiedzieć. A i radzę ci ogarnąć te oczy, bo rodzice będą się martwić. Powiesz mi co się...
- Draco , Bella chodźcie bo się spóźnimy! - usłyszałam głos z dołu.
- ... stało?- dokończyłam.
- Innym razem. Teraz musimy iść. Powiedz , że zaraz przyjdę. Jakby co użyj tej wymówki co wtedy.- uśmiechnął się do mnie, tym razem jakoś już to wyglądało.

Wyszłam z pokoju brata i poszłam pod drzwi mojego. Wiedziałam, że niedługo będzie mile ode mnie, że już nie będę tak często spała we własnym łóżku. No cóż, będę się musiała przyzwyczaić do nowego, tak odmiennego życia w Hogwarcie. Stałam tak chwilę przed drzwiami, nie wiem dokładnie ile minutę, dwie, a może pięć...
- Nadal tu jesteś? Chodź, bo pomyślą, że nas porwali.- powiedział Draco i oboje wybuchliśmy śmiechem. Kiedy zeszliśmy do salonu przywitał nas ojciec. Jeśli w ogóle można to tak nazwać.
- No wreszcie. Do odjazdu została mniej niż godzinę. Użyjemy tak jak co roku samochodów z ministerstwa, ale pierwsze macie cokolwiek zjeść. Ale szybciutko. Będą tu za pięć minut, Narcyzo.
No i stanęło na tym, że złapałam na szybko jakaś kanapkę i poszłam po kufer.
- Zostaw, ja przyniosę. - powiedział trzynastolatek, o bladej cerze i szarych tęczówkach.
Szczerze znałam go od urodzenia, ale teraz zachowuje się wobec mnie wyjątkowo miło. Jakby ktoś mi brata podmienił, ale... W sumie to możliwe. Draco mówił o Eliksirze Wielosokowym i o tym jak wkręcali go Potter z Weasleyem w tamtym roku przy jego pomocy.

- Już są! Dracon pospiesz się!- powiedziała matka.
Kiedy zobaczyła syna przy pomocy magii odebrała od niego kufry.
- Nie mogłaś tak od razu, mamo?
- Jak trochę podźwigasz to ci może nie zaszkodzi. Masz tu różdżkę. - dodała na koniec i zgrabnie rzuciła różdżką w stronę jej właściciela.
Chłopak złapał ją i wziął swoją klatkę z sową do ręki. Ja wzięłam Moony'ego na ręce. Już od rana kręcił się po domu, wtórując mi. Założyłam zielone trampki i za rodzicami udałam się do auta, które za pomocą czarów zostało powiększone. Po piętnastu minutach jazdy znaleźliśmy się przed dworcem King's Cross. Wyszliśmy z samochodu i poszliśmy po wózki. Zapakowaliśmy na nie swoje kufry, a Draco dodatkowo klatkę z sową.
- Pamiętajcie, prosto... - zaczęła matka.
- Tak wiemy. Mamy iść prosto na barierkę. - przerwaliśmy jej stanowczo.
Powtarzała to co roku, a mi już to obrzydło. Stanęłam na wprost przed barierką i upewniłam się, że nikt nie zwraca na nas uwagi. Kiedy byłam już tego pewna, wbiegłam prosto na barierkę między peronem dziewiątym, a dziesiątym. Moim oczom ukazał się peron dziewięć i trzy czwarte, na którym stał już pociąg Hogwart Express. Było tam wielu uczniów, którzy żegnali się ze swoimi rodzinami. Wśród nich zobaczyłam grupę rudych osób i poznałam wśród nich Weasleyów. Dziwię się, że oni jeszcze chodzą do tej szkoły. Przecież to tacy biedacy, że ledwo im na jedzenie starcza, a co dopiero na książki i szaty. Akurat w tym momencie znalazł się przy mnie Draco, a zaraz za nim rodzice. Gdyby nie wydarzenia z tamtego roku podeszłabym do tych rudzielców i coś im zarzuciła, ale nie po tym jak tato w księgarni pobił się z ojcem przyjaciela Pottera i szlamy Granger.

Spojrzałam na zegar, który wisiał na peronie. Zostało już dziesięć minut do odjazdu.
- Dobra, chodźcie. Zajmiecie przedział, a potem wrócicie.
No i weszliśmy do środka i powoli znaleźliśmy przedział, w którym nie było nikogo. Ja zostawiłam tam rzeczy, a Draco poszedł dalej do swojej świty. Ja narazie nie miałam tu nikogo znajomego, poza bratem, więc nie miałam osoby, z którą mogłabym dzielić przedział. Wyszłam z pociągu i podeszłam do państwa Malfoy'ów.
- Jakbyś coś zapomniała to napisz, pożyczysz sowę od Draco. I pamiętaj, że cię kochamy. Odezwiemy się niedługo.- powiedziała mi mama, a w tym samym czasie ojciec powtarzał to Draconowi, który na koniec demonstracyjnie wywrócił oczami. Przytuliłam ich jeszcze, a następnie wróciłam do przedziału. Siadłam przy oknie, plecami do kierunku jazdy. Za moment pociąg ruszył, a ja obserwowałam jak krajobraz za oknem się porusza. I wtedy do przedziału wszedł on...

Zapomniana Siostra II Bellatrix MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz