10. Miłosne problemy Pansy Parkinson

27 3 0
                                    

- Minął tydzień, a ja coraz bardziej zaczynam lubić Kylie. Złapałam z nią wspólny język i w ogóle. - tłumaczyłam bratu, który zainteresował się naszą relacją.
- Przepraszam, Smoku. Czy mógłbym porwać na moment twoją czarującą młodszą siostrę? - wtrącił się Zabini, który przechodził obok nas.
- Byle nie do piekła, Diable. - odpowiedział mu Draco.
Zdziwiłam się. Od kiedy mój brat to Smok? I czemu Zabini to Diabeł?

- Czego chcesz, Diable? - zapytałam ciemnoskórego chłopaka.
- Przestań być dla mnie taka oschła, Bellatrix.
- Niby czemu?
- Bo nie chce żeby tak było. Zobaczysz jeszcze trochę i sama będziesz pragnęła mojego towarzystwa. - wyjaśnił uśmiechając się do mnie i znikając gdzieś.
Nie zdążyłam go zapytać o co mu chodziło z jego towarzystwem, ale trudno.
Szczerze coraz bardziej zaczynał mnie intrygować.

Wróciłam do Dracona i zapytałam go wprost o te przezwiska.
- Nasza paczka. Ja, Blaise, Pansy. Smok, Diabeł, Mopsik. - wyjaśnił, jeśli można to tak nazwać.
- A złotą trójkę jak nazywacie? - zapytałam z zaciekawieniem.
- Potter to bliznowaty, Granger to szlama, a Weasley to łasica. - odparł uśmiechając się w tym ślizgońskim stylu.
- Już się boję co wymyślicie innym. - dodałam udając przerażenie, po czym oboje parsknęliśmy śmiechem.
- Przepraszam was bardzo, ale Bellatrix ma zaległy esej do napisania na jutro i miała się tym teraz zająć. - przerwała nam Fawley.
- Kylie! Czy ty naprawdę musisz mi o tym przypominać? A miałam taki dobry humor. - powiedziałam z wyrzutem. - No ale esej sam się nie napiszę. Do zobaczenia na kolacji, Smoku! - dodałam.

Siedziałam razem z Kylie na kolacji następnego dnia, kiedy przysła do nas Pansy i przekazała dla mnie jedną z istnie piekielnych wiadomości.
- Smok chcę cię widzieć! - rzuciła w moją stronę dość histerycznym głosem.
- A gdzie on jest? - zapytałam.
- W skrzydle szpitalnym. - odparła smutno.
Rzeczywiście nie widziałam go dzisiaj, ale sądziłam, że może siedzi w bibliotece czy coś w tym stylu. Nie spodziewałam się, że

Skończyłam więc szybko jeść obiad, po czym pobiegłam w stronę skrzydła szpitalnego. Gdy tam weszłam zastałam mojego brata śmiejącego się z żartów nie kogo innego, a samego Diabła. Oczywiście nie zabrakło Crabbe'a i Goyla, którzy stali na warcie parę metrów od nich .
- Co się stało, Draco? Pansy mi powiedziała, że tu jesteś. - zapytałam go.
- A ten olbrzym Hagrid dał nam hipogryfy na lekcji i jeden z nich złamał mi rękę czy coś. Wypiłem jakieś lekarstwo, smakowało fatalnie i teraz muszę zostać na obserwacji do jutra. - wyjaśnił.
- Jak ktoś mógł go wpuścić na to stanowisko! - zawołałam razem z Parkinson, która wbiegła nagle do sali.
- Jak się czujesz, Smoku? - dodała po chwili.
- Nie przesadzaj, Mopsik. Pytałaś mnie o to pół godziny temu. - powiedział Malfoy.
- Chodź Pansy. Pójdziemy do ciebie i pomogę ci się ogarnąć. Nie potrzebujemy kolejnego ducha w zamku. - odparłam ciepło patrząc na nią i podchodząc do niej. - A ty Diable masz zadbać o to by Draco nie wpadł w piekło rozpaczy. - dodałam celując palcem w Blaise'a.

Polubiłam ją chociaż nie tak jak Fawley. Była duszą towarzystwa, która miała ogromne pojęcie o modzie i zawsze służyła radą. Mimo jej ślizgońskiego charakteru biła od niej chęć pomocy bliskim.
Po chwili znalazłyśmy się w jej dormitorium. Różniło się ono od mojego gdyż miała ona swój osobny pokój w sumie tak jak wszyscy od drugiego roku. Poza łóżkiem znajdowała się tam ogromną szafa na wszystkie jej ubrania, mahoniowe biurko, dwa szmaragdowe fotele i stolik kawowy. Nie zabrakło również małej toaletki.

Usiadłam w jednym z foteli czekając na to aż dziewczyna też to zrobi. Kiedy wreszcie to zrobiła zabrałam głos:
- Słuchaj, ja rozumiem, że Smok to twój przyjaciel. Dla mnie jest on bratem i najbliższą mi osobą i jakoś się nie załamuje. A teraz raz dwa doprowadzaj się do porządku, bo wpadłam na pomysł, który może ci się spodobać. - mówiłam patrząc na jej roztrzepane włosy, rozmyty tusz do rzęs i niedbale zawiązany krawat.
- Ty nic nie rozumiesz, Bella. Ja go kocham. Rozumiesz, kocham go! - rzuciła patrząc na mnie.
Po chwili zdała sobie jednak sprawę co powiedziała i rzuciła się na łóżko chowając głowę w poduszce.
- Ej, ja też go kocham i nie wiem jeśli sądzisz, że cię znienawidzę za to, że też go kochasz to się mylisz. Jesteś fajną osobą i jedną z jedynych, które tak szybko polubiłam. Jesteś jedyną w swoim rodzaju i nie rezygnuj z tego. A poza tym jeśli się ogarniesz to w trakcie tego pomysłu może coś się uda z niego wyciągnąć. - powiedziałam delikatnie.
Podniosła na mnie swój wzrok.
- Ale pierwsze to musisz się ogarnąć. - dodałam patrząc jak świecą jej się oczy.
Kiedy dziewczyna rzuciła się w stronę szafy rzuciłam tylko, że będę czekać na dole.

W międzyczasie poszłam do swojego dormitorium. Wyjęłam z kufra szerokie, bladoniebieskie dżinsy i czarną koszulkę ze smokiem. Włosy spięłam klamrą zostawiając dwa pasma z przodu. Włożyłam różdżkę do kieszeni spodni, złapałam kawałek pergaminu i pióro, po czym zeszłam na dół i usiadłam przy kominku czekając na Pansy. Po chwili pojawiła się Kylie. Podeszłam do niej i gdy zobaczyłam, że nie jest już w szacie pociągnęłam ją w stronę miejsca, w którym przed chwilą siedziałam.
- Co ty wyprawiasz? - zapytała mnie ubrana w zieloną sukienkę blondynka.
- Zaraz się dowiesz, Kylie. - odpowiedziałam.

Po chwili zjawiła się Pansy. Włożyła czarne dresy i zielony top. Ciemnobrązowe włosy związała w koński ogon. Poprawiła również makijaż tak, że nie było widać śladu po tym jak wcześniej wyglądała.
- Co to za pomysł i co ona tu robi? - zapytała patrząc na siedzącą obok mnie dziewczynę.
- To jest Kylie, moja koleżanka. A to jest Pansy, również moja koleżanka. - przedstawiłam je sobie nawzajem po czym przeszłam do rzeczy. - Słyszałam, że lubisz robić impry, Pansy.Pomyślałam, że jak Smok wróci to możemy zrobić jedną z powodu początku roku. I wtedy wiesz jakoś może wyjść, że powiesz mu co nieco. A Kylie jest tu po to, że ma różne pomysły, które możemy zrobić. No wiecie trzeba zrobić wejście w ten rok z przytupem. - wyjaśniłam im.
Spojrzałam na starszą z nich i wiedziałam, że się zgodzi po jej błysku w oczach. Kylie miała niemal identyczną reakcję. Po chwili przeszłyśmy do pokoju Parkinson i omówiłyśmy szczegóły.

Następnego dnia, gdy tylko wstałam zobaczyłam ludzi stojących przy tablicy ogłoszeń w naszym pokoju wspólnym. Kiedy tam podeszłam zobaczyłam ogłoszenie:

UWAGA!
JUŻ W SOBOTĘ ODBĘDZIE SIĘ IMPREZA Z OKAZJI ROZPOCZĘCIA NOWEGO ROKU SZKOLNEGO!
ZAPRASZAMY WSZYSTKICH ŚLIZGONÓW DO ZABAWY W POKOJU WSPÓLNYM O 18!

Organizatorzy

- Dobra robota, dziewczyny! - powiedziałam Kylie i Pansy chwilę później.

Zapomniana Siostra II Bellatrix MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz