To był dzień kiedy wróciłam ze szpitala do domu. Niestety przyjechał po mnie Will z Dylanem naprawdę najgorsze duo, które akurat mogło przyjechać. Ogólnie rękę miałam zabandażowaną przez rany i po pobraniach krwi itp. Kiedy wychodziłam musiałam trzymać się z Dylan'em, bo ten drugi typ poszedł załatwić jakieś rzeczy. Kiedy siedziałam w samochodzie Dylan coś tam do mnie gadał i się dopytywał, ale ja stwierdziłam, że go zignoruje i założę słuchawki. Mogłam zauważyć, że nie był z tego zadowolony, ale trudno. W końcu nadszedł czas jechania do domu. Kiedy wysiadłam nadal miałam słuchawki, a na miejscu zobaczyłam jakiś nieznajomych, Hailie i Vincenta, ale stwierdziłam, że ich zignoruje i pójdę na górę do pokoju. Jak myślałam o kolejnym planie to wiedziałam, że na pewno nie mogę zrobić go teraz, bo będę przez następne 2 tygodnie pewnie pilnowana czy coś. Ogólnie męczące jest to, że lekarze przypisali mi kolejne leki, bo wyszły mi kolejne niedobory i łącznie wyszło, że muszę brać jakoś 10 tabletek.
Postanowiłam, że pouczę się, ale nagle weszła do mojego pokoju Hailie.
H: Hejka, czemu Cię nie było przez tyle czasu?
I zastanawiałam się czy powiedzieć jej prawdę, chyba nie.
R: Hej, byłam w szpitalu, bo miałam kolejne badania, bo źle się czułam
H: i jak? są wyniki?
R: tak, przypisali mi jakieś leki
H: okej, to ja już nie przeszkadzam, pa
Po krótkiej nauce prawie zeszłam na zawał, bo kiedy się odwróciłam zobaczyłam leżącego Dylana u mnie w pokoju.
R: co ty tutaj robisz?
D: od dzisiaj mam Cię pilnować
A z jakiej racji, nie potrzebuje niani. Nie potrzebna mi jego pomoc czy coś
D: nie przeszkadzaj sobie, ja tylko leżę
R: leżeć możesz w swoim łóżku, nie w moim
D: podziękuję, Twoje jest wygodniejsze.
Po czym wróciłam do nauki, bo po co mam z nim dalej gadać.
Kiedy w końcu wyszedł z mojego pokoju, bo niby po coś poszedł w końcu mogłam położyć się na moje łóżko i zaczęłam przeglądać tiktoka. Po jakiś 10 minutach wszedł do mnie Vincent i jakaś torebką.
V: Cześć, tutaj mam ze sobą leki, które musisz brać
R: ile ich jest?
V: 16
R: aha, nie za dużo?
V: masz duże niedobory, więc musisz je uzupełniać.
Po czym wyszedł i zostawił mnie w spokoju.
Stwierdziłam, że po co mi te nędzne tabletki i nie zamierzam ich brać, dobrym sposobem na to żeby się nie zorientowali było spuszczenie ich w toalecie, wyrzucenie przez okno albo schowanie ich. Raczej jakbym wyrzuciła je przez okno, to ktoś by się zorientował, więc zostały mi tylko dwie opcje, ale ze spuszczeniem ich chyba było najlepsze, a więc przystąpiłam do tego planu. Kiedy zeszłam na dół Will zapytał się mnie czy wzięłam tabletki i odpowiedziałam mu krótkie tak. Kiedy chciałam iść już na górę nagle usłyszałam jak Will coś mówi.
W: Masz się stawić o 17:00 w gabinecie Vincenta, bo mi właśnie napisał.
R: ok
Podczas tego, gdy szłam na górę okazało się, że jest już 16:58, więc muszę powoli iść do niego. Zastanawiałam się czy tam iść czy zlekceważyć go. Jednak stwierdziłam, że pójdę.
R: Hejka
V: Cześć, dobrze że przyszłaś, bo muszę Ci coś powiedzieć.
R: no?
V: będziesz stale kontrolować oraz będziesz brać leki przy którymś z chłopaków, abyś nas nie okłamywała. Od razu upominam, jeśli nadal nie będziesz z nami współpracować, będziesz musiała pojechać do szpitala psychiatrycznego.
R: okej
V: masz jakieś pytania?
R: nie
V: okej, to możesz iść
Oby zapomnieli o tych lekach, bo najchętniej spuściłabym wszystkie te leki, wszystkie nic nie robią ani nie przynoszą żadnych efektów.
Następnie posunęłam się o następny krok. Zainstalowałam kilka aplikacji o tym jak można chudnąć i abym mogła się skonsultować z osobami, które się na tym znają. Te ćwiczenia miały jakieś 10 minut, więc zawsze robiłam je wieczorem. Jeśli chodzi o jedzenie to widziałam w nich jedynie cyferki. Dziwne, że nadal nikt się nie zorientował.
Moje żyletki były pochowane w różnych miejscach. Pierwsza była pod łóżkiem, druga była w łazience, a trzecia na wypadek gdyby znaleźli te dwie była w szafie pod ubraniami.
Następnego dnia poszłam w końcu do szkoły, nie byłam dobrą uczennicą jak Hailie, bo nienawidziałam się uczyć. Ja miałam za to talent do malowania, śpiewania, sportów i aktorstwa.
Wychodząc z pierwszej lekcji widziałam również Hailie podążającą do kolejnych drzwi gdzie zaraz prawdopodobnie miała odbyć się jej lekcja. Podczas lekcji stwierdziłam, że wyjdę do łazienki. Będąc już w łazience stwierdziłam, że nie ma sensu wchodzić do kabiny, bo no i tak nikt tutaj nie przyjdzie. Podczas robienia sobie kresek na rękach nagle usłyszałam, że ktoś tutaj wszedł.
O: hejka - powiedziała jakaś dziewczyna
R: hej?
O: chodzę z tobą do klasy i zobaczyłam, że wyszłaś z klasy, więc przyszłam zaproponować czy chcesz razem uciec ze szkoły?
R: no w sumie to czemu nie
Podczas wychodzenia ze szkoły Olivia- bo tak się nazywała opowiadała trochę o sobie. W skrócie mówiła, że wylądowała w psychiatryku i ma słabe relacje z rodzicami. Kiedy wyszłyśmy już z liceum zapytałam jej się gdzie możemy iść.
O: w sumie to możemy iść do takiego fajnego lasu tam będziemy wiedziały, że nas nie znajdą.
R: Dobry pomysł. Tylko musimy wyłączyć telefony czy coś, aby nas nie namierzyli.
Minąła 1 noc, a ja zaprzyjaźniłam się z Olivia. Postanowiłyśmy, że pójdziemy do jej domu, a ja nadal nie odezwę się do braci. Kiedy nadszedł wieczór sfwierdziłyśmy, że włączę telefon i zobaczę co napisali moi bracia.
W sumie to widziałam dużo wiadomości na naszej grupie.
S: Halo gdzie jesteś???
R: w pizdzie
I to w sumie chyba był czas na kolejną skrytkę, ponieważ pewnie już mnie namierzyli
R:ej, zwiewamy stąd, bo pewnie mnie namierzyli, bo pisałam do nich na grupie
O: to po co do nich pisałaś i co do nich pisałaś?
R: no pytali gdzie jestem, no to im odpisałam, że w pizdzie i wylogowałam się, ale oni pewnie łatwo mogą nas namierzyć
O: okej, to możemy pójść do domu mojej przyjaciółki
R: oki
wyruszyłyśmy samochodem Olivii do jej przyjaciółki, która nazywała się Valeria i pochodziła z Hiszpanii, ale potrafiła mówić po angielsku. Kiedy byłyśmy już w drodzę Olivia pisała przez chwilę z Valeria i chyba coś tam ustały, że już jedziemy.
V: Hejkaa, możecie czuć się jak w domu, tylko jest sprawa, bo dzisiaj organizuję imprezę i będzie na niej dużo osób
R: a będą moi bracia?
V: właśnie w tym problem, że chyba
R: to co ja mam ze sobą zrobić?
O: mam pomysł, możemy Cię pomalować, założysz perukę nakleimy ci jakieś tatuaże i będzie git
V: ej to dobry pomysł, co ty na to Rozalia?
R: Okejj
Od razu po tej rozmowie zaczęłyśmy z Olivia się szykować, bo Valeria poszła szykować swój dom.
O: a więc dobra potrafisz sobie robić makijaż?
R: tak
Kiedy zrobiłam już sobie mocny makijaż zaczęłam robić włosy. Moim zdaniem peruka wyglądałaby podejrzanie, więc po prostu pokręcę swoje włosy.
O: ej stara, a co ty na to aby je pofarbować?
R: no nie wiem bracia by mnie zabili
O: braci tutaj nie ma, a to twoje włosy nie ich
R: a na jaki kolor?
O: czarne?
R: Okejj
No i jakoś się złożyło, że z blond włosów mamy czarne. Następnym etapem był strój. Włożyłyśmy krótkie sukienki oraz topy i byłyśmy gotowe.
__________________
Możecie zostawić gwiazdkę💞
CZYTASZ
Rodzina Monet
ActionJak potoczyła by się historia gdyby Hailie Monet miałaby siostrę, która jest skłonna do wielu rzeczy? (Zachowania następujące w książce nie są dobre dla dzieci i proszę o nie branie z niej przykładu💕)