Niespodzianka

136 5 19
                                    


Shane w końcu wrócił z załatwiania spraw i było już w miarę późno, więc mogłam w końcu wyjść z pod łóżka.
S: dobra, to kiedy zamierzam powiedzieć o wszystkim Vincentowi?
R: no chyba jutro
T: a Hailie? To ona powinna jako pierwsza się o wszystkim dowiedzieć
S: w sumie to racja, bo ona najwięcej cierpiała
R: to ona o wszystkim wiedziała? Myślałam, że znowu Will zamydlił jej oczka
S: tym razem byłoby to za podejrzane, nie było cię dobre dwa tygodnie
R: a Vincent dowiedział się co robi Hailie?
S: nie, a co robiła?
R: jak byłam u współpracownika Vincenta to była tam Hailie i chyba są razem, bo innej opcji spotykania się tam nie widzę
S: Z SANTANEM?
R: chyba tak
T: o kurwa, ale przecież ona jest młoda
S: przecież on by mógł być jej tata, a co dopiero chłopakiem
R: w sumie to rel, ale nie wiem, jak dalej się to potoczyło
I tak nadeszła już 3 nad ranem, więc ja poszłam spać, a chłopacy grali w gry, żeby pilnować czy na pewno nikt nie przyjdzie do jego pokoju i mnie nie znajdzie.

Obudziłam się o 5:30, a chłopacy oglądali jakiś film i przyszedł mi na myśl plan, a dokładnie, aby napisać do Hailie o całej sytuacji, bo niby to prawda, że do niej nie pisałam, a to jej powinno najbardziej zależeć

Hailie(siska)(kujon)🩷🌸✨🪷
R: hej
Nie musiałam czekać jakoś długo na odpowiedź, bo Hailie codziennie wstaje o 6, aby rozpocząć swoją ,,estetyczną rutynę".
H: CO JESY ROZALIA
R: tylko nie mów Vincentowi
H: ALE JAK NIE MOGE POWIEDZIEĆ PRZECIEŻ KAŻDY CIEBIE SZUKA
R: Tony i Shane już wiedzą do ciebie też napisałam, więc siedź cicho dzisiaj mu o tym powiem
H: no dobra, a gdzie jesteś?
R: siedzę w pokoju u Shane'a, ale nie przychodź, bo jak każdy się tutaj zbierze to będzie to strasznie podejrzane
H: no, ale ja się nie mogę doczekać chcę cię zobaczyć
R: no dobra, ale zobaczysz mnie za kilka godzin kiedy pójdę do Vincenta
H: no okej:((
R: dobra, ja już kończę

W sumie zastanawia mnie to czemu nagle każdy otworzył oczy i każdy nagle ,,się o mnie martwi". Może i nie było mnie przez dwa tygodnie, ale to nie tak, że w ogóle ich nie interesowałam? Przecież dzień beze mnie wyglądałby dokładnie tak samo. Myślę, że jednak nie powinnam mówić sobie takich wersji i wbijać sobie je do głowy, bo za chwilę mam się spotkać z osobami, które najprawdopodobniej wrzucą mnie do psychiatryka, ale daje im ostatnią próbę. Przed spotkaniem mega się stresowałam, więc stwierdziłam, że odpalę sobie moją ulubiona playlistę i poszłam poczytać książki, bo przynajmniej one nie oceniają mnie pod każdym możliwym względem, a na moich słuchawkach leciało Virtual Love od Tanin Jazz.

Po długim czasie słuchania mojej ukochanej playlisty stwierdziłam, że to już czas.
R: ejjjj Tony
T: co
R: to już chyba czas, bo nie chcę spędzić kolejnego dnia pod łóżkiem
T: myślisz?
R: tak
T: tylko jest jedna rzecz o której nie zdążyliśmy Ci powiedzieć
R: to coś ważnego?
T: niby tak niby nie, zależy jak to odbierzesz
R: no to mi to powiedz
T: myśle, że lepiej jak powie Ci to Vincent
R: okej?
Wtedy miałam jeszcze większą ochotę na pójście do Vincenta. Tylko największe pytanie to jak mam to zrobić? Pojawić się, zapukać do jego biura i stanąć na środku nic nie mówiąc? Po 5 minutowych przemyśleniach stwierdziłam, że zostanę przy najmądrzejszym, czyli pójdę do najstarszego brata z Shane'm i Tony'm, a sprawa dalej się pociągnie.
Chłopacy stwierdzili, że pójdę za nimi, aby zrobić niespodziankę Vincentowi. Myślę, że się z niej nie ucieszy.
Właśnie Tony nacisnął klamkę do biura. Nie ma już odwrotu.
S: Vincent my nie wiemy jak Ci to powiedzieć, więc po prostu patrz
V: gdzie?
Właśnie lekko się odsłoniłam, bo stałam za Tony'm i od razu złapałam kontakt wzrokowy z najstarszym bratem.
V: Rozalia, drogie dziecko gdzie ty byłaś przez ten cały czas?
R: myślę, że to długa historia
V: zamieniamy się w słuch
Po opowiedzianej historii ( i przy okazji troszeczkę w niektórych chwilach zmyślonej) w końcu nastała cisza.
V: skąd i od jakiego czasu wiecie o Rozalii?
T: w sumie to od wczoraj, skontaktowała się z nami
V: przed nami będzie długa rozmowa Rozalio, dobrze o tym raczej wiesz
R: z mojej strony to wszystko
V: a z mojej nie, chce porozmawiać z Rozalią sam na sam, więc rozejdźcie się do pokoi, proszę.
I każdy tak zrobił.
Moje wsparcie musiało mnie zostawić.
V: Rozalio, dlaczego uciekłaś ze szpitala?
R: bo zamknąłeś mnie w klatce myśląc, że będę w niej grzecznie w niej siedzieć?
R: a po drugie widzę, że cały czas masz problem do mnie, a jakoś do Hailie go już nie masz
V: bo nic złego nie robi
R: spotyka się z Santanem i to nic złego? Śmieszne
V: nie robi nikomu typ krzywdy
R: a czy ja robię? Przecież nikt wam nie każe w to ingerować
Przypomniało mi się, że miałam się zmienić
R: dobra sorry, nie tak miało być trochę mnie poniosło
V: czy masz coś do dodania Rozalio?
R: nie, a ty Vincencie?
Kiedy podniosłam wzrok ujrzałam go patrzącego się na mnie lodowatym wzrokiem
V: właściwie to tak, ale nie wiem czy jesteś gotowa na tę informację
R: CZEMU NIKT MI NIE CHCE TEGO POWIEDZIEĆ, TAK JESTEM
V: Twoja kuzynka straciła rodzinę, a dokładnie jej ojciec zmarł na raka, a matce odebrano prawa rodzicielskie, więc mieszka z nami
Zaniemówiłam.
Kolejna osoba? Przecież to nie hotel. Gdybym wiedziała, że kolejna osoba tutaj się wprowadzi nie wróciłabym tu.
R: od ilu dni tutaj jest?
V: od 3 dni, ale teraz poszła się spotkać z przyjaciółkami. Bardzo chciała Cię poznać
R: dobra, dzięki ja lecę do chłopaków
V: nie odwiedzisz Hailie? Słyszałem od Will'a, że bardzo za Tobą tęskni
R: masz racje, dzięki
I ponownie nawiązałam z nim kontakt wzrokowy, a następnie odwróciłam się i zamknęłam za sobą drzwi.
Dawno nie miałam aż takiego kontaktu tutaj z ludźmi, aby pukać do każdego
R: cześć!!!
H: W końcu mogę Cię zobaczyć, wiesz jak mi Ciebie brakowało?
R: Naprawdę? Tak w ogóle to przepraszam, że Cię tak zostawiłam na początku to było nie miłe z mojej strony
H: ja też nie zachowałam się okej, trochę odbiło mi od tych braci. Po prostu chciałam żeby widzieli mnie jako dobra osobę
R: zgoda?
H: zgoda.

Po długiej rozmowę nagle przypomniało mi się o tej kuzynce
R: ej, słyszałaś o tej kuzynce
H: oczywiście, że tak
R: i jak? Fajna jest
H: o matko, coś ty jakaś pick me dziewczyna, próbuje się im przypodobać
R: my chyba też byłyśmy takie na początku
H: jak zobaczysz to zrozumiesz

R: dobra, ja na chwilę pójdę do chłopaków, ale za chwilę wrócę
H: spoko
I udałam się do kolejnego pokoju
R: już jestem
S: i jak tam rozmowa z Hailie
R: bardzo dobrze, obiecałam jej, że  za chwilę wrócę, a tak w ogóle to gadaliście z tą nową dziewczyną?
T: Julią? Tak, Boże wkurwiająca jest
S: też tak myślę
R: Hailie myśli o niej tak samo
T: jak Vincent mógł przyjąć pod dom taką typiare
R: trudno mi określić, bo jeszcze jej nie poznałam, ale to już chyba jest pora abym wróciła do Hailie.
T: okej, to przyjdź później
A na korytarzu w miarę blisko pokoju Hailie zobaczyłam tę dziewczynę

Rodzina MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz