Nowe≠lepsze

97 4 10
                                    

Wracając do swojego pokoju poczułam ulgę, że w końcu mogę odpocząć od całego stresu i złych rzeczy. Naciskając klamkę od moich drzwi pokojowych usłyszałam podejrzany głos- dziewczęcy, na pewno nie Hailie.
Odwróciłam się, a wtedy zobaczyłam blondynkę o podobnym wzroście do mojego.
J: cześć! Jesteś Rozalia, prawda?
R: tak, a ty?
J: Julia, miło mi cię poznać!
Wiedziałam, że nie będzie nic z tego już po tym jak zamknęła mnie w swoim uścisku. Wygląda na atencjuszkę, a ja co do ludzi rzadko się mylę.
J: co robisz? Słyszałam dużo, rzeczy o tobie (nie za dobrych-podpowiedziała ciszej)
R: wypraszam sobie?
J: mówię tylko prawdę?
R: a co słyszałaś?
J: nie powiem
Mówiła to takim wkurzającym głosikiem, że jedynym plusem było to, jak siedziała cicho. Stwierdziłam, że nie zamierzam kontynuować jest żałosnej konwersacji i po prostu pójdę do pokoju. Dziewczyna z toną makijażu, tipsami itp w naszym domu? To nie u nas. Zastanawiam się, jak ona jeszcze może tak wyglądać.

Mijały dni, a ja ponownie zaczęłam chodzić do szkoły, a po szkole raz w tygodniu do psychologa. Dni mijały, a moje ciśnienie codziennie wzrastało widząc Julkę na korytarzu szkolnym, albo w domu. Z braćmi odzyskałam dobry kontakt, a moje życie zaczęło wracać znowu na dobre tory,  z Gavinem miałam również dobry kontakt i właśnie dzisiaj wieczorem planowałam się z nim ponownie spotkać, a teraz musiałam siedzieć na najgorszym przedmiocie-fizyce. Czasami w życiu idzie się zagubić, albo zatracić w codziennej rutynie i przez to właśnie totalnie nienawidzę szkoły.
Po szkole stwierdziłam, że wyrwę się z mojej codziennej rutyny, co do planów sama się dziwie, ale Vincent pozwala mi czasami gdzieś wychodzić. Patrząc w przeszłość szkoda patrzeć na takie wspomnienia, ale co mogę z tym zrobić? Przeszłość wyrzucam, teraz zajmuje się sobą, bo przez tamten czas bardzo to zaniedbałam. Taka ze mnie siostra, że nawet nie widziałam jak Hailie się zmieniła, ale to nie tylko moja wina. To wina dwóch stron, ale moim minusem jest to, że chowam złość i problemy w sobie  nie próbując ich rozwiązać.
Po wyrwaniu się z moich myśli popatrzyłam na godzinę, a była już 19, czyli za pół godziny miałam być na miejscu.
Wstając szybko z łóżka założyłam baggy jeansy, a do tego top z długim rękawem, bo była już jasień gdzie standardowa temperatura o tej godzinie to mniej więcej 9 stopni. Rozczesując moje blond włosy założyłam słuchawki puszczając moją ostatnio ulubioną piosenkę „Turn Me On-radio edit".
Umyłam zęby, pożegnałam się z Hailie i poszłam na przystanek, bo znacznie wole jeździć autobusami niż autem, to daje lepszy vibe.

Będąc idealnie na czas zobaczyłam Gavina stojącego wgapiającego się w telefon. Śmieszne było to, ze mnie nie widział, wiec najlepszym pomysłem na który moglam wpaść to wystraszenie go.
-BU!- krzyknęłam do Gavina podbiegając do niego zza jego pleców
-boże, Rozalia-wzdrygnął uśmiechając się po chwili
- dobrze Cie widzieć- dodał
- Ciebie również
Po chwili rozmowy stwierdziliśmy, że pójdziemy do Starbucksa na kawę, która nie była dobrym pomysłem na noc, ale trudno. 
Popijając kawę rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym m.in o szkole, braciach, ucieczce itp.
Po jakimś czasie totalnych nudów i wgapiając się na niebo i gwiazdy Gavin zaproponował mi pewnien pomysł
-ej, idziemy na urbexy?- powiedział po długiej ciszy
-ostatnio jak byłam skończyłam w szpitalu, nie wiem czy to dobry pomysł-powiedziałam nieprzekonana
-nie chce Cie zmus-
-idziemy-przerwałam mu zdanie
Po 15 minutach w końcu znaleźliśmy miejsce które jest idealne. telefony zostawiliśmy pod domem, latarki tez, a byliśmy jedynie my i ciemność.
Przed wejściem uslyszałam
-masz-podał mi butelkę piwa
-nie powinniś-
-a to nie tak, że przez całe życie słyszałaś jedynie zakazy? Wyluzuj trochę, to tylko jeden raz-powiedział lekko podirytowany wchodząc mi w zdanie
-dobra-dodałam cicho
Zwiedzanie skończyło się jedynie na chodzeniu. Nie odezwaliśmy się do siebie nawet słowem.
-dobra, więc teraz gdzie idziemy?- mówiłam biorąc łyka alkoholowego napoju
-strych-odpowiedział mi sucho
Szłam jedynie za nim nie odzywając się ani słowem
Siedzieliśmy zamyśleni i po 30 minutach oboje stwierdziliśmy, że to już koniec naszego spotkania, bo nie rozumiem spotkania się, jak już nie mamy tematów. Schodząc na dol po drabinie zobaczyłam bardzo ładna łazienkę, z ciekawości pociągnęłam Gavina za rękę i poszliśmy tam razem.
Podziwiając bardzo ładne lustro usłyszałam cos
Jedno stukniecie, które po chwili ucichło...
Dwa głośne kroki...
Broń...

——————————————————-
Witajcie po długiejjjj przerwie. Przepraszam za taką nieobecność, ale postaram się już jutro/po jutrze dokończyć tę książkę.
Dziękuję za wszystkie mile komentarze, gwiazdki i czytanie mojej książki. Bardzo dużo to dla mnie znaczy💕

Rodzina MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz