9.

817 121 170
                                    

Felix Pov.

Dni mijały, za wszelką cenę próbowałem unikać Hwiyounga. Nie byłem gotowy na kolejny krok w tej relacji, a sama myśl o tym spędzała mi sen z powiek. Właściwie coraz bardziej się zastanawiałem nad tą relacją. Porównywałem ją do poprzedniego związku, analizowałem bez przerwy. Zaczynałem zastanawiać się dlaczego właściwie odsunąłem od siebie Hyunjina, dlaczego nie poszanowałem tak dobrej relacji.

Może gdy zrobiło się za dobrze, zbyt jednostajnie pomyślałem, że to koniec miłości. Może gdyby wtedy się wyprowadził zrozumiałbym jak bardzo mi go brakuje i jak bardzo go kocham. Bo teraz, gdy był dla mnie już niedostępny wariowałem. Starałem się skupić na relacji z Kimem, który coraz bardziej mnie przerażał.

Tego dnia byłem naprawdę zmęczony pół dnia na uczelni i krótką, ale jak męcząca zamiana w kawiarni, marzyłem tylko o tym by wrócić do domu.

Jednak kiedy otwarłem drzwi i usłyszałem kobiecy śmiech który tak dobrze znałem, zalał mnie ból. Ściągnąłem buty i kurtkę po czym wszedłem wgłąb mieszkania. Śmiejącą się para od razu się uciszyła posyłając sobie stłumione uśmiechy, gdy przechodziłem obok aneksu kuchennego. Yizhuo siedziała na blacie kuchennym, a obok niej Hwang mieszał coś na patelni. Cudowny zapach sprawił, że zaburzało mi w brzuchu.

- O hej, chcesz z nami zjeść? - zapytał mężczyzna, gdy tylko mnie zauważył.

- Nie dzięki, nie będę wam przeszkadzać. - odparłem uprzejmie, mimo iż miałem ochotę przerwać tą randkę i wyprosić Ning z mieszkania.

I już chciałem odejść i odwróciłem się by to uczynić, nie było mi jednak dane, bo mój wzrok utknął prosto na kanapę. Na niej leżała kurtka dziewczyny, torebka, a tuż obok coś co złamało mi serce. Niebieskie róże. Wgapiałem się chwilę w nie wypalając w nich dziurę, para jednak chyba tego nie zauważyła. Czując napływające do oczu łzy, ruszyłem do swojego pokoju. Dopiero w nim poczułem, iż mogę dać upust emocjom. Słone krople przesiąknięte bólem i zazdrością.

Płakałem, cicho łkałem tłumiąc bolesny krzyk który chciał przedostać się przez moje gardło. Nie myślałem jak bardzo potrzebowałem blisko Hyunjina dopóki nie stał się dla mnie niedostępny. Czy żałowałem, że tak postąpiłem? Tak, ale teraz musiałem zadowolić się tym co mam. Czyli Hwiyoungiem. Nie zasługiwałem na nic lepszego. Nie po tym jak zostawiłem Hyunjina, a on chciał się oświadczyć.

Był przy mnie cały czas więc nie odczuwałem tej straty aż tak. A teraz ktoś inny dostaje kwiaty, po które on jedzie nad ranem na giełdę, gotuje dla kogoś innego i po prostu jest dla kogoś innego. Czułem się jakby ktoś sprzątnął mi najdroższy diament sprzed nosa.

Płakałem jeszcze trochę, ale z każdą minutą kończyła mi się woda którą mogłem z siebie wylewać. W końcu skończyło się na lekkim pociąganiem nosa. Włączyłem na laptopie jakiś serial by zakłócić myślenie. I tak było, nawet się wciągnąłem. Ubrałem okulary by oczy mnie nie bolały.

I było całkiem nieźle z moim samopoczuciem, aż nie doszło do mnie puknie w drzwi od pokoju. Szybko przetarłem policzki i poprawiłem zmierzwione włosy.

- Proszę ! - zawołałem, starając się brzmieć jak gdyby nigdy nic.

Drzwi się uchyliły, a w progu stanął Hwang. Przenikał wzrokiem każdy skrawek mojego ciała, aż doszedł do twarzy.

- Płakałeś? - zapytał niema od razu.

Jak on to..? To było niemalże przerażające. Jak potrafił za każdym razem zauważać takie szczegóły, odwróciłem wzrok, zastanawiając się jak z tego wybrnąć.

𝓦𝓮 𝓬𝓪𝓷'𝓽 𝓫𝓮 𝓯𝓻𝓲𝓮𝓷𝓭𝓼 ~| hyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz