3os Pov.
Telefon wybudzający Felixa ze snu późnym wieczorem był jak najgorszy koszmar. Zaspany ledwo kontaktował, kiedy odebrał połączenie.
- Słucham? - zapytał, gdyż numer był niezapisany w jego kontaktach.
- Komisariat Policji w Seulu, czy z Panem Lee Felixem? - doszedł do niego męski głos.
Blondyna zmroziło po usłyszeniu kto dzwoni, wiedział, że coś się stało nikogo nie było w mieszkaniu, było ciemno. Na pewno musiało mieć to związek z Hyunjinem. Bał się, że coś mu się stało.
- Przy telefonie, coś się stało? - wydukał niepewnie.
- Ma pan powiązanie z Hwang Hyunjinem i Kim Hwiyoungiem?
- T-tak.
- Ciężko mi wytłumaczyć sytuację, najlepiej będzie jak Pan przyjedzie i porozmawia z Panami. - odparł mężczyzna.
Młodszy słyszał jakby przez mgłę, ledwo zapisał adres na kawałku papieru, a gdy tylko rozłączył się miał wrażenie, że świat na chwilę się zatrzymał. Każdy scenariusz przebiegł mu przed oczami a kilka sekund później jak wariat zbierał się do wyjścia. Skończył w niedopasowanej piżamie i kurtce, ale to nie miało znaczenia. Jego poturbowana twarz już mówiła sama za siebie.
Wsiadł do pierwszej lepszej taksówki nie przejmując się kosztami, siedział jak na szpilach i ze łzami w oczach pospieszał kierowcę by ten jechał szybciej.
Jak przez mgłę pamiętał bieg do ogromnego budynku. Na poczekalni patrzyli na niego jak na wariata jednak od razu pokierowali go do aresztu tymczasowego i dopiero gdy tam wszedł poczuł że może oddychać. Jego czy spotkały się z tymi Hwanga i od razu stres nieco zmalał.
Dopiero wtedy mógł spojrzeć na całą sytuację. Z automatu sprawdził stan Hyunjina na szczęście oprócz pękniętej wargi i lekko rozwalonego kącika ust było dobrze. Jedynie wtedy był wstanie skupić się na drugiej osobie w celi. Zamarł widząc Hwiyounga, chociaż ciężko było go poznać po tym co się stało z jego twarzą. Cała była w zaschniętej krwi i fioletowych krwiakach. Mord w jego oczach był wręcz komiczny, kontrastując z jego stanem.
- Pan Lee? - zapytał starszy policjant, zmieniając wyraz twarzy po tym jak omiótł wzorkiem buzię chłopaka.
- Tak to ja! - od razu odpowiedział jasnowłosy.
- Porucznik Choi, dobrze że już pan jest. - mruknął podając dłoń piegusowi, wciąż przypatrując się obitej twarzy ze zmartwieniem.
- Powie mi Pan co się właściwie stało?
- Sąsiad Pana Hwiyounga zadzwonił w związku z bójką, oboje byli agresywni więc zabraliśmy ich tutaj. - westchnął zmęczonym tonem. - Oboje nie współpracują i pomyślałem, że może pan pomoże nam do nich dotrzeć, nie wiem czy któryś z panów będzie składał zawiadomienie o naruszeniu.
- Porozmawiam z nimi. - zdeklarował się młodszy, podchodząc do metalowych krat.
Hwang patrzył na niego z dziwnym błyskiem w oczach. Młodszy widział w nich ogromne uwielbienie i miłość. Był wdzięczny za to jak bardzo dbał o jego bezpieczeństwo. Lee nie musiał z nimi rozmawiać by wiedzieć, że Hyunjin wymierzał sprawiedliwość w jego sprawie.
- Hyunjin nic ci nie jest? - zapytał niepewnie.
Ten uniósł lekko kącik ust i wstał podchodząc do blondyna. Przełożył dłoń między kratę i delikatnie założył niesforny kosmyk rozjaśnionych włosów za ucho pieguska.
- Wszystko dobrze myszko, nigdy nie było lepiej. - odparł, a jasnowłosy westchnął z ulgą.
- Lix kochanie to jest jakieś jedno wielkie nieporozumienie! - warknął Hwiyoung, a ton jego głosu przyprawił młodszego o dreszcze.
Hwang spiął się, czując napływającą złość do jego krwiobiegu.
- Chwila moment, Panie Lee proszę powiedzieć, czy Pan Hwang Hyunjin znęcał sie nad Panem i Panem Hwiyoungiem? Ma problemy z zazdrością ? Zdarzały się takie rzeczy wcześniej? Może Pan powiedzieć prawdę jest Pan tu bezpieczny. - wtrącił policjant przejęty całą sprawą.
- C-co proszę? - wydukał chłopak nie mogąc uwierzyć w oskarżenia porucznika.
- Tak dokładnie tak było ! To jego chorobliwy ex i nie może się pogodzić że jesteśmy parą! - rzucił od razu Kim, wykorzystując sytuację.
Hwang prychnął pod nosem, ponieważ to wszystko go już bawiło. Naprawdę musiał trzymać nerwy na wodzy aby znowu nie rzucić się na tego pasożyta z którym musiał dzielić cele.
- Proszę go nie słuchać! - krzyknął Felix.
W panice złapał za dłoń policjanta patrząc na niego z przerażeniem.
- Felix do cholery! - krzyknął mężczyzna, któremu nerwy wymykały się spod kontroli.
- Chyba chcesz dostać jeszcze raz w ryj Hwiyoung. - odezwał się ze stoickim spokojem Hwang. - Wystarczy, że zabiorę Felixa na obdukcję, myślisz że nie dojadą do tego kto mu to zrobił? Wymierzyłem ci sprawiedliwość, ale chyba ci mało. - warknął.
- Panie władzo to nie Hyunjin mnie skrzywdził, a Hwiyoung, proszę go nie trzymać tu dłużej, on to zrobił by mnie chronić. - piegus niemal płakał.
- To wszystko zależy od tego czy Pan Kim wniesie sprawę w tej sprawie niestety jest poszkodowanym. - odparł stróż prawa.
Hwiyoung czuł na sobie baczne spojrzenie Hyunjina i wiedział, co zawiadomienie o napaści może narobić. Nie chciał by piegus zakładał mu sprawę w sądzie to byłoby zle dla jego kariery.
- Nie będę nic wnosił, proszę nas po prostu już stąd wypuścić. - mruknął.
Po uzupełnieniu dokumentacji mężczyźni mogli opuścić areszt. Gdy tylko nastąpiła możliwość, brunet zamknął Lee w mocnym uścisku. Felix po prostu wdychał zapach bezpieczeństwa, który otaczał ich z każdej strony. Starszy złapał go za dłoń i pociągnął do wyjścia.
Kiedy opuścili budynek komendy do ich uszu doszło wołanie.
- Felix !
Oboje się odwrócili, a dłoń Hwanga z automatu wylądowała na talii młodszego. Piegusek już naprawdę miał dość osoby do której należał ten głos.
- Czego chcesz? - syknął Hyunjin.
- Jesteśmy parą Lix, powinieneś wrócić ze mną. - odparł pewnie.
Starszy już miał się odezwać i zwyzywać mężczyznę przed nimi, ale nie zdążył kiedy młodszy zmęczony odezwał się.
- To koniec Hwiyoung. - westchnął.
- Żartujesz sobie. - warknął od nosem Kim.
- Nie, nie dam ci się więcej krzywdzić to nie jest miłość. To koniec.
Brunet obok niego czuł ogromną dumę. Gładził lekko jego skórę dając mu otuchy.
- Pożałujesz tego.
- Żebyś ty nie pożałował zaraz. - podniósł głos Hyunjin.
Może by się na niego rzucił, gdyby nie dłoń Lee na jego klatce piersiowej, która dostatnie dała mu do zrozumienia by tego nie robić.
- Szkoda energii Hyunnie. Chodźmy stąd. - odparł cicho piegusek.
Jak poprosił tak zrobili, bez słowa odwrócili się idąc w sobie znanym kierunku, zostawiając za sobą niezadowolonego mężczyznę. Cały czas trzymali się za ręce, tak czuli się bezpiecznie, nawet podczas podróży taksówką brunet nie puścił dłoni blondyna. Ich splecione palce pasowały do siebie idealnie, więc po mieli je rozdzielać. W końcu było dobrze.
🪽

CZYTASZ
𝓦𝓮 𝓬𝓪𝓷'𝓽 𝓫𝓮 𝓯𝓻𝓲𝓮𝓷𝓭𝓼 ~| hyunlix
أدب الهواة"Just wanna let this story die And I'll be alright We can't be friends But I'd like to just pretend You cling to your papers and pens Wait until you like me again Wait for your love Love, I'll wait for your love" ~ Ariana Grande „we can't be friends...