10.

761 116 73
                                    

Hyunjin Pov.

Ostatnie dni i tygodnie były inne, Felix stał się zdecydowanie bardziej otwarty na naszą relację. Kręcił się koło mnie gdy tylko miał okazję, kiedy obrabiałem zdjęcia przy stole, on siadał na kanapie. Kiedy jadłem coś on również krzątał się po kuchni. Często zagajał rozmowę, dystansował się tylko kiedy przychodziła Ning.

Zaczynałem nawet myśleć, iż jest zazdrosny, ale szybko odchodziła ode mnie ta myśl, gdy ten wychodził na spotkania ze swoim ukochanym Hwiyoungiem. Zauważyłem też jaki przygaszony i smutny był ostatnim czasem co było nieco nietypowe. W sumie zaczęło się to od jednego nocowania u jego nowego chłopaka, kiedy pierwszy raz udał się do niego na noc. Chodził z głową w chmurach i nie raz widziałem jak wgapiał się w jeden punkt jakby wypruty z emocji.

Tego dnia miała przyjść do mnie Yizhuo z którą starałem się stworzyć relacje. Chciałem zapomnieć o Felixie mimo, że on sam nie pozwalał mi na to za bardzo.

Dziewczyna przyszła o czasie, a Lee jeszcze nie było w mieszkaniu. Ciemnowłosa weszła do środka witając mnie przytuleniem. Była bardzo ładna, ale ciężko było mi wykrzesać do niej większych emocji, chociaż czułem, że dziewczyna jest bardzo nakręcona.

Tego dnia była dziwna, bardziej poddenerwowana, a jednoczenie biła od niej ekscytacja. Rozmawialiśmy o tym jak jej minął dzień, a później poszliśmy do mnie by oglądnąć kolejny odcinek reality show, które oboje lubiliśmy. Było normalnie jak zawsze, gdzieś w między czasie słyszałem, że Felix już wrócił.

Po kilku godzinach Yizhuo musiała już wracać, więc jako dobrze wychowany mężczyzna postanowiłem ją odprowadzić. I kiedy już się ubrała, stałem oparty o ścianę. Standardowo żegnaliśmy się przytuleniem i rozłożyłem ręce by szybko to odbębnić, nie spodziewałam jednak, że dziewczyna, po głębokim wdechu gwałtownie wpiła się w moje usta.

Będąc w szoku pozwoliłem jej na to przez kilka długich sekund, dopiero gdy usłyszałem głośne trzaśnięcie drzwiami odsunąłem się od niej gwałtownie. Zawstydzona spuściła wzrok, ale dla mnie to nie było urocze. Byłem wściekły, że w ogóle jej na to pozwoliłem. Byłem na tyle zły, że przetarłem intencjonalnie usta z lekkim obrzydzeniem.

- Nie rób tego więcej. - syknąłem.

Dziewczyna popatrzyła na mnie ze skruchą i zaskoczeniem.

- Myślałam, że między nami coś... - zaczęła nieporadnie.

Westchnąłem, było mi jej trochę żal. Moja twarz złagodniała.

- Przyjaźń. Tylko przyjaźń, cały czas tak to traktowałem i nie chcę żebyś myślała że kiedykolwiek będzie cos więcej. Dla mnie wszystkim jest Lix i wątpię, że kiedykolwiek to się zmieni. - wyjaśniłem spokojnie.

- No rozumiem, nie wiem czy dam radę się z tobą przyjaźnić. - odparła niepewnie.

- Nie mogę ci zaproponować nic innego.

- W takim razie do zobaczenia Hyun. - rzuciła bardzo smutnym głosem, posyłając mi smutny uśmiech.

Gdy wyszła poczułem, że mogę oddychać. Poczułem nieopisaną ulgę. Czarnowłosa była ładna i lubiłem z nią spędzać czas, ale nigdy więcej nie chciałem przekraczać z nią granicy. Moje serce należało do Felixa i nie było sensu tego wypierać, może byłem stworzony żeby wspierać go z boku i po prostu być przy nim nawet jako nie chłopak a zwykły przyjaciel.

Krzątałem się po kuchni gotując późny obiad, martwił mnie fakt, że młodszy nie wychodził prawie w ogóle z pokoju odkąd wrócił do domu. W końcu jednak uraczył mnie swoją obecnością. Wyszedł z sypialni i nawet nie spojrzał na mnie, podszedł do lodówki otwarł ją totalnie mnie ignorując. Zobaczyłem tylko zaschnięte łzy na poliku i rozmyty podkład.

- Coś się stało? - zapytałem od razu przejęty.

- Nic. - burknął, a z jego tonu można było wywnioskować, iż coś zdecydowanie jest nie tak.

- Nie kłam. - rzuciłem, łapiąc go za nadgarstek gdy próbował wyjść.

- Nie dotykaj mnie, idź sobie do Yizhuo jak masz ochotę kogoś pomagać. - warknął zdenerwowany.

- O co ci teraz chodzi? - zapytałem jeszcze spokojnie.

- O nic, zostaw mnie.

I wtedy zrozumiałem, że pewnie trzask który słyszałem... Felix widział jak Ning mnie pocałowała. I widocznie bardzo go to dotknęło skoro się tak zachowywał.

- To ona mnie pocałowała. - mruknąłem po chwili, a on przestał się szarpać. - I nie wiem czy kiedykolwiek się z nią jeszcze spotkam. Powiedziałem jej, że nic z tego nie będzie.

Patrzył na mnie z szokiem. Bardzo delikatnie ułożyłem dłonie na jego policzkach i przetarłem je ostrożnie. Chłopak pokiwał głową w zrozumieniu.

- Nie potrafię zrozumieć dlaczego tak się tym przejąłem. - westchnął cicho.

- To nie ma znaczenia. Nie musisz już się martwić. - odparłem spokojnie.

Kiedy wrócił do pokoju, mój przyklejony do twarzy uśmiech zszedł od razu, bo przecież skóra pod makijażem Lee nigdy nie była fioletowa. Nie chciałem go atakować pytaniami, ale domyślałem się najgorszego.

To spędziło mi sen z powiek. Nie mogłem zasnąć siedziałem na kanapie w ciemności. I zastanawiałem się jak potwierdzić lub zaprzeczyć moim obawom. Znałem młodszego, nie lubił jak ktoś dopytywał i zadawał niewygodne pytania, a ja nie chciałem by zaczął się zamykać w sobie.

Nie wiedziałem która była godzina, kiedy usłyszałem jak otwierają się drzwi. Miejsce obok mnie na kanapie ugięło się i mimo że było ciemno, nie musiałem się zastanawiać kim była ta istotka.

- Czemu nie śpisz? - zapytał niepewnie młodszy.

- Nie wiem, bez powodu. - wzruszyłem ramionami.

- Ja też nie mogłem zasnąć, bo wiedziałem, że ty nie śpisz. - wyznał.

Milczeliśmy wsłuchując się w swoje oddechy. Chciałem go zapytać. Chciałem uspokoić samego siebie, ale to jeszcze nie był ten moment. Westchnąłem lekko i oparłem głowę o zagłówek.

- To chyba nie odpowiednie, ale możemy tu dzisiaj spać razem? Po prostu obok siebie. - wyszeptał piegus.

Jego głos wydawał mi się taki zmarnowany i potrzebujący. Nawet nic nie powiedziałem, wiedziałem, że potrzebuje wsparcia o które nie umiał zapytać wprost. Przyciągnąłem go do siebie i pozwoliłem by mniejsze ciało wtuliło się w moją klatkę piersiową. Czułem jak mocno bije jego serce oraz że chwilowo wstrzymał oddech. Ale po kilku długich sekundach, zaakceptował fakt, że wiedziałem czego tak naprawdę potrzebował. Przytulił się tak, aby było mu wygodnie.

Okryłem nas ciepłym kocem i oparłem policzek o czubek jego głowy. Czekałem aż zaśnie, tylko wtedy mogłem iść spać spokojnie. Ta chwila była jak ciepłe kakao w zimowy poranek, była przepełniona tęsknotą i melancholią. Zapadałem w ramiona Morfeusza otulony zapachem, który kojarzył mi się z domem.

- Przy mnie zawsze będziesz bezpieczny. - powiedziałem cicho, pozwalając sobie odpłynąć w krainę snów.

🪽

𝓦𝓮 𝓬𝓪𝓷'𝓽 𝓫𝓮 𝓯𝓻𝓲𝓮𝓷𝓭𝓼 ~| hyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz