Słońce wpadało przez wielkie okna naszego nowego mieszkania, zalewając przestronny salon złocistym światłem. W powietrzu unosił się zapach świeżo zaparzonej kawy i farby, która jeszcze nie zdążyła całkiem wyschnąć na ścianach. To był nasz pierwszy poranek w tym miejscu, a ja czułem, że jest to początek czegoś wspaniałego. Hyunjin kończył przekładanie kartonów z rzeczami do kuchni, po czym stanął i spojrzał na mnie rozczulony.
-Co myślisz? - zapytał z uśmiechem, podając mi kubek z kawą.
-Myślę, że to nasze miejsce na ziemi - odpowiedziałem, z wdzięcznością biorąc kubek. Czułem ciepło jego dłoni, które przenosiło się na moją skórę.
Przeszliśmy przez salon, który wciąż był pełen pudeł i mebli, które czekały na swoje miejsce. Ale to kompletnie mi nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie, dodawało to uroku temu nowemu rozdziałowi naszego życia. Każdy karton, każdy mebel miał swoją historię, którą teraz będziemy tworzyć wspólnie na nowo. Kiedy po takim czasie na nowo przyznaliśmy się do swoich uczuć przed sobą wspólnie stwierdziliśmy, że najlepszym rozwiązaniem będzie zaczęcie od nowa. W każdym możliwym aspekcie. Dlatego kiedy zobaczyłem ogłoszenie z tym mieszkaniem nie wahałem się pokazać go Hyunowi.
-Chodź, pokażę ci coś - powiedział starszy, chwytając mnie za rękę i prowadząc w stronę balkonu.
Wyszedłem za nim, a przed nami rozciągał się zapierający dech w piersiach widok na miasto. Wieżowce błyszczały w porannym słońcu, a w oddali widziałem zarys gór. Uśmiechnąłem się, czując, jak moje serce bije szybciej. Właśnie tak wyobrażałem sobie moje życie z Hwangiem, kiedy było mi najciężej w życiu, nawet kiedy już nie byliśmy razem. Spojrzałem na moją dłoń i żółty kamień, który odbijał się od słońca zwracając uwagę. Uśmiech mimowolnie się poszerzył.
-Jest idealnie - powiedziałem, a brunet objął mnie ramieniem, przyciągając bliżej siebie.
-Tak, to prawda skarbie. - zgodził się, patrząc na mnie z miłością w oczach. - Wiedziałem, że to miejsce będzie dla nas idealne, kiedy tylko je zobaczyłem.
Staliśmy tak przez chwilę, delektując się ciszą poranka i ciepłem naszych ciał. To było nasze miejsce, nasz dom. Wszystkie trudności, które przeszliśmy, wszystkie przeszkody, które pokonaliśmy, teraz wydawały się odległe i nieistotne. Byliśmy tutaj, razem, gotowi na nowy początek.
- Co powiesz na to, żebyśmy zaczęli od urządzenia kuchni? - Hwang zapytał z uśmiechem, przerywając ciszę.
-Brzmi jak całkiem niezły plan - odpowiedziałem, śmiejąc się. - W końcu potrzebujemy miejsca, gdzie będziesz mógł być moim osobistym szefem kuchni.
Wróciliśmy do środka, a jego entuzjazm był totalnie zaraźliwy z resztą jak zawsze. Podziwiałem jego rozkoszne rozkojarzone spojrzenie, które mimo wszystko było pełne miłości. Rozpoczęliśmy od rozpakowywania największych kartonów, ustawiając talerze, garnki i sztućce na ich nowe miejsca. Czułem, jak każdy mały krok w kierunku stworzenia naszego wspólnego domu przynosi mi radość i naprawdę chciałem się popłakać. Kiedy skończyliśmy, kuchnia wyglądała już na gotową do użytku. Spojrzałem na niego, a jego uśmiech był pełen dumy i zadowolenia.
- Wygląda świetnie - powiedziałem.
-I pomyśleć, że to dopiero początek - odpowiedział ciemnowłosy, podchodząc bliżej. - Mamy przed sobą wiele wspaniałych chwil właśnie tutaj.
Przytulił mnie, a ja poczułem, jak jego ciepło przenika przez moje ciało. W tej chwili wiedziałem, że niezależnie od tego, co przyniesie przyszłość, jesteśmy gotowi poradzić sobie ze wszystkim, co życie nam rzuci. Razem.
Staliśmy tak przez chwilę, to było zupełnie inne uczucie wiedząc, że to dopiero początek naszej nowej i jednocześnie starej wspólnej przygody. Nasze nowe mieszkanie było nie tylko miejscem, gdzie będziemy mieszkać. Było to miejsce, gdzie będziemy budować nasze życie, pełne miłości, radości i wspólnych chwil. Patrzyłem na niego, wiedząc, że w jego oczach zawsze znajdę dom.
Wieczorem gdy słońce zaczynało chylić się ku zachodowi, siedzieliśmy razem na kanapie, zmęczeni po całym dniu rozpakowywania. Było coś magicznego w tym momencie - zwykłym, a jednak pełnym znaczenia. Nie musieliśmy się do siebie odzywać, cisza była przyjemna i wymowna. Miałem wrażenie, iż namacalne szczęście unosi się w powietrzu. Oparłem nieznacznie głowę o jego ramię, a ten ucałował moje czoło.
- Pomyśleć, że jeszcze nie tak dawno byłeś z Hwiyoungiem i nie widziałem żadnej możliwości na nasz powrót. - westchnął starszy.
- To nie ma znaczenia i nie przypominaj mi o tym. To od zawsze byłeś ty, po prostu nie potrafiłem cię docenić. To cud, że mi wybaczyłeś. - odparłem smutnym tonem.
- Nie mówię ci po to by wypominać. Po prostu nie mogę uwierzyć, ze jesteśmy tu razem we dwoje. Po tym wszystkim co się wydarzyło. Cieszę się.
Uśmiechnąłem się mimowolnie na te słowa. Złapałem go gwałtownie za rękę przypominając sobie, iż coś dla niego mam.
- Poczekaj mam coś dla ciebie! - rzuciłem z uśmiechem.
Pobiegłem do przedpokoju gdzie leżało dość duże pudełko. Złapałem je w dłonie i położyłem na kolanach mężczyzny.
- Co to? - zapytał zaskoczony.
- No otwórz! - zawołałem podekscytowany.
Planowałem ten prezent odkąd dowiedziałem się, że będziemy się przeprowadzać. Hyunjin spojrzał na mnie podejrzliwie, po czym zabrał się za otwieranie. Zdziwiony wyciągnął zabawkową kość i niewielkie puchate legowisko. Uśmiechnął się lekko, lecz i niezręcznie.
- Dziękuję? - zaśmiał się niepewnie.
Uderzyłem się w czoło z otwartej ręki. Po czym westchnąłem ciężko.
- Jak myślisz dlaczego dałem ci akurat to? - zapytałem.
- Nie wiem, pomyliłeś mnie z psem? - parsknął starszy.
- Za... - zacząłem spoglądając na datę widoczna na smartfonie. - Za równy tydzień może ci się przydać.
Ten popatrzył na mnie zaintrygowany, ale widząc mój zawstydzony uśmiech. Pokręcił głową, jakby nie chciał uwierzyć w myśl która mu napłynęła do głowy. Pokiwałem energicznie głową, chcąc potwierdzić jego podejrzenia.
- Nasza mała rodzinka powiększy się o jednego małego szczeniaczka, który jest przygotowywany do adopcji. - wyznałem zestresowany.
- Żartujesz ?!
- No nie... myślałem, że się ucieszysz... - zacząłem nieporadnie.
Nie minęła chwila, a moje usta zostały zamknięte czułym pocałunkiem. Czułem uśmiech na buzi Hwanga. Odsunąłem się niepewnie i spojrzałem w jego oczy szukając szczęścia.
- Dziękuję. To najlepsza niespodzianka jaką kiedykolwiek widziałem! - rzucił z entuzjazmem.
Nie potrafiłem ukryć radości. Teraz wszystko będzie dobrze, kiedy moja rodzina będzie w komplecie. Ja, Hyunjin i nasz pupilek.
End.
CZYTASZ
𝓦𝓮 𝓬𝓪𝓷'𝓽 𝓫𝓮 𝓯𝓻𝓲𝓮𝓷𝓭𝓼 ~| hyunlix
Fanfiction"Just wanna let this story die And I'll be alright We can't be friends But I'd like to just pretend You cling to your papers and pens Wait until you like me again Wait for your love Love, I'll wait for your love" ~ Ariana Grande „we can't be friends...