Hyunjin Pov.
Kolejne tygodnie mijały, a ja coraz bardziej oddalałem się od Felixa, który nagle zaczął rozkwitać. Uśmiechał się sam do siebie, siedział na telefonie do późna. Szczerze wiedziałem, że zapewne się z kimś spotkał. Był totalnie odcięty od rzeczywistości. Praktycznie mnie nie zauważał.
Tego dnia już od siedemnastej szykował się do wyjścia. Poprawiał włosy dziesięć razy, a przebierał się co najmniej osiem. Brzuch zaciskał się nieprzyjemnie z bólu. Nie podobało mi się to w ogóle. Widziałem jego podekscytowanie, jego szczęście i nie potrafiłem się z tego cieszyć.
- Jak wyglądam? - zapytał w końcu, był ewidentnie zestresowany.
Wyglądasz jak anioł. - dudniło w mojej głowie, ale nie powiedziałem tego.
- Jest naprawdę dobrze, spodoba mu się. - skomentowałem.
- Tak myślisz? - dopytał, a ja skinąłem głową.
Pragnąłem krzyknąć „veto" i nie pozwolić mu na randkę z nieznajomym, ale po prostu patrzyłem i starałem się zaakceptować, iż straciłem go na zawsze.
Kiedy poszedł do przedsionka ubrać buty, zacząłem panikować, czułem jak serce podchodzi mi do gardła. Ręce pociły się jak nigdy i naprawdę się bałem, nie chciałem by wychodził.
- Lix...! - zawołałem z przejęciem.
Chłopak wychylił się zza ściany, patrząc na mnie wyczekująco. Nie idź, zostań, daj mi pokazać ci, że jestem od niego lepszy. - pomyślałem. Moje oczy krzyczały niemo do blondyna, że jeżeli wyjdzie złamie mi serce.
- Baw się dobrze i uważaj na siebie. - powiedziałem w rezultacie, siląc się na uśmiech.
- Miłego wieczoru Hyun. - odpowiedział, posyłając mi uśmiech.
Wyszedł trzaskając drzwiami, a ja od razu podszedłem do okna z widokiem na ulicę. Ciemne BMW już na niego czekało, a wysoki Koreańczyk jak na gentlemana przystało otwarł mu drzwi, witając się wcześniej przytuleniem. Dopiero jak odjechali poczułem na plecach ciężar tego bólu. Robiłem wszystko, żeby się nie rozpłakać.
- Kurwa mać! - krzyknąłem uderzając dłonią o ścianę.
Czułem się gorzej niż po zerwaniu. Zastanawiałem się, czemu nie mogę się z niego wyleczyć, czemu nie znalazła się osoba, którą mógłbym pokochać tak mocno.
🪽
Mijały kolejne dni, Felix praktycznie codziennie wychodził nie tylko do pracy i na uczelnię, ale każdego wieczoru spotykał się z nowym obiektem westchnień. Każdego dnia miałem wrażenie że umieram na nowo. Byłem tak bardzo zraniony, każdego dnia gdy widziałem go szczęśliwego, a to nie ja byłem tego powodem na moim sercu pojawiała się głęboka rysa.
Tego dnia nie było inaczej również poszedł na randkę, z której wrócił z bukietem czerwonych róż. Robił milion zdjęć i uśmiechał się jak głupi do sera, a ja nie mogłem na to patrzeć. Irytacja wzięła górę.
- Ładny bukiet. - mruknąłem.
- Prawda? - powiedział z uśmiechem młodszy.
- Szkoda, że nie wie, że twoje ulubione kwiaty to niebieskie róże i można je dostać tylko jadąc nad ranem na giełdę kwiatową. - rzuciłem z przekąsem, nie mogąc się powstrzymać.
Lee spiorunował mnie wzrokiem. Wziął głęboki oddech jakby starał się uspokoić.
- Ma prawo nie wiedzieć jakie lubię kwiaty. Liczy się gest i jestem teraz o wiele bardziej szczęśliwszy niż za każdym razem gdy dostawałem niebieskie róże. - syknął złośliwie.

CZYTASZ
𝓦𝓮 𝓬𝓪𝓷'𝓽 𝓫𝓮 𝓯𝓻𝓲𝓮𝓷𝓭𝓼 ~| hyunlix
Fanfiction"Just wanna let this story die And I'll be alright We can't be friends But I'd like to just pretend You cling to your papers and pens Wait until you like me again Wait for your love Love, I'll wait for your love" ~ Ariana Grande „we can't be friends...