14.

991 123 46
                                    

Felix Pov.

Dojechaliśmy do mieszkania przed północą. Oboje byliśmy zmęczeni. Weszliśmy do mieszkania w ciszy, jednak nie była ona niekomfortowa, a bardziej wyzwalająca. Z ogromną ulgą usiadłem na kanapie, nie miałem już na nic siły. Starszy po chwili zrobił to samo. Nasze ciała były wątłe i dopiero wtedy poczuliśmy ten ogromny ciężar tej sytuacji.

Po kilku minutach leżenia w ciszy, poczułem jak chłodne palce Hyunjina nieśmiało splatają się z moimi. Stłumiłem swój uśmiech i pozwoliłem by obie dłonie zamknęły się w uścisku. Jego kciuk ostrożnie głaskał moją skórę. To było cholernie właściwe takie jakie powinno być.

- Dziękuję za to co zrobiłeś. Chociaż to było złe i nieodpowiedzialne, jakby złożył na ciebie pozew byłoby nieciekawie. - odparłem cicho.

- Zrobiłbym dla ciebie wszystko. - rzucił niemal od razu.

Spojrzałem na jego twarz oświetlona przez ciepłe światło lampki która leżała na stole. Zastanawiałem się jak on to zrobił, że wyszedł niemal bez szwanku, a tak zmasakrował Hwiyounga. Odwrócił się w moją stronę i nawiązaliśmy kontakt wzrokowy. Uśmiechnął się lekko i jakby czytał mi w myślach powiedział:

- Nie myślałem, że aż tak to się skończy. Nie mogłem tego tak zostawiać, nie po tym w jakim stanie byłeś gdy wpadłeś do mieszkania. Pojechałem do niego i początkowo myślałem, że z nim porozmawiam. Ale kiedy zobaczyłem jego twarz ten jego uśmieszek satysfakcji, nie wytrzymałem, po prostu się na niego rzuciłem, wpadłem w jakiś amok. Widziałem Twoją twarz zapłakaną poranioną i chciałem po prostu sprawić by poczuł to samo. To serio wymknęło się spod kontroli, później przez mgłę pamiętam jak mnie odciągali od niego funkcjonariusze. Nie chciałem cię w to mieszać, ale ten zjeb zaczął o tobie mówić do policji i zadzwonili po ciebie. - opowiedział.

Czułem łzy pod powiekami, nikt nigdy wcześniej nie zrobił tyle dla mnie co on. Pomimo wszystko, pomimo tego jak zdeptałem jego uczucia. W tamtym momencie marzyłem o tym, żeby pocałować go jak nigdy wcześniej, ale nie mogłem tego zrobić. Myślałem o tym długo. To musiało poczekać, nie chciałem by czuł się jak opcja po Hwiyoungu. Pragnąłem mu pokazać coś więcej. Udowodnić mu, że to zawsze był on.

- Dziękuję Hyunjin. - wyszeptałem, mocniej ściskając jego dłoń.

- Do usług księżniczko. - zaśmiał się lekko.

Klepnąłem go lekko w ramię za to przezwisko, obdarzając go uśmiechem.

- Myślę, że powinieneś wziąć wolne w pracy na kilka dni. Twoje stłuczenia się trochę wyleczą i odpoczniesz psychicznie po tym wszystkim. - odparł po chwili, ciężko było mi uspokoić swoje rozszalałe serce, gdy widziałem w jego oczach taką troskę.

- Może faktycznie to dobry pomysł, załatwię sobie chorobowe, mógłbyś donieść je jutro do kawiarni? Nie chce się pokazywać w takim stanie. - wyjaśniłem, na co pokiwał głową.

Po długich, długich minutach puścił moje palce i poczułem nieprzyjemny chłód. Udał się do części kuchennej, a ja poszedłem przebrać się w piżamę. Kiedy po kilku minutach wróciłem do salonu, na stole leżały tosty i ciepłe kakao, chłopaka natomiast nigdzie nie było. Wzdrygnąłem się, kiedy poczułem nagły dotyk na talii.

- To tylko ja nie bój się. - usłyszałem przy uchu.

Starszy usiadł przy jednej z porcji i zaczął zajadać, patrzyłem na niego jak zaczarowany, bo dopiero teraz zacząłem zauważać jak przepiękny jest, jak każdą z jego części twarzy jest przystojna.

- Siadaj i jedz. Wiem, że prawie pierwsza w nocy, ale po tych wydarzeniach przyda nam się trochę energii. - powiedział, a ja od razu zasiadłem do stołu.

𝓦𝓮 𝓬𝓪𝓷'𝓽 𝓫𝓮 𝓯𝓻𝓲𝓮𝓷𝓭𝓼 ~| hyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz