Przyszłam się pożegnać..

344 7 15
                                    

GDY WRÓCIŁAM DO DOMU zastałam mamę siedzącą w salonie, chciałam iść na górę ponieważ nadal byłam na nią zła. Lecz nie udało mi się to, bo kobieta się odezwała.

- Musimy porozmawiać. - oznajmiła.

- No to mów.

- Wyjeżdżamy stąd za dwa dni z samego rana, nawet nie próbuj prostestować. Pojedziemy dwoma autami, przy Jeep'ie będzie przyczepa dla koni, ty będziesz nim jechała. Drugie auto to będzie kamper którym ja pojadę. Konie weźmiemy ze sobą, radziłabym ci się już pakować bo jest wieczór.

Zamurowało mnie, miałam stąd wyjechać..?

Nie mogłam tutaj zostawić płotek.. byli dla mnie ważni..

- Co? - tylko tyle zdołałam z siebie wydusić. 

- To co słyszałaś. Idź się pakować.

Bez słowa poszłam do swojego pokoju, zamknęłam drzwi na klucz, na szybko puściłam na głośniku "Gilded Lily" aby nie było słychać gdy wybuchnę płaczem, a wiedziałam ze zaraz to nastąpi.

I tak jak się spowiedziewałam, wybuchłam płaczem. Zaczęłam się pakować nadal płacząc, nie chciałam tam wracać.

ﮩ٨ـﮩﮩ٨ـ♡ﮩ٨ـﮩﮩ٨ـ

Było około 24 gdy skończyłam się pakować, poszłam spać z czerwonymi oczami od płaczu. Zasnęłam dosyć szybko.

ﮩ٨ـﮩﮩ٨ـ♡ﮩ٨ـﮩﮩ٨ـ

Obudziłam się o trzynastej, odrazu się ubrałam, uczesałam włosy i pomalowałam. Wyszłam z domu krzycząc jedynie "Wychodze!" nawet nie czekając na odpowiedź. Odrazu włączyłam na słuchawkach moją playliste i wskoczyłam na Jack'a. Owtorzyłam bramę i wyjechałam na koniu. Oczywiście wzięłam Quick'a ze sobą który jechał obok siwego konia. Skierowałam się do domu Sarah z zamiarem pożegnania się. Nie chciałam tego robić, ale musiałam. Nie zostawiłabym ich bez pożegania.

Gdy dojechałam już pod dom blondynki to zeskoczyłam z konia, podeszłam do drzwini zapukałam.

Otworzył mi ojciec, bez słowa go przytuliłam z szklanymi oczami. Odwzajemnił uścisk.

- Co się dzieję Eveline? - spytał.

- Przyszłam się pożegnać. - powiedziałam ledwo.

- P-pożegnać..? - zająknął się.

JJ pov:

Siedzieliśmy u Sarah w pokoju, uslyszeliśmy dzwięk kopyt więc wyjrzeliśmy za okno, zobaczyliśmy nie kogo innego niż Eveline z końmi. Schodziliśmy już po schodach aż usłyszeliśmy głos Warda, który trwał w uścisku z blondynką.

- Co się dzieje Eveline? - zapytał blondynki.

- Przyszłam się pożegnać. - oznajmiła łamiącym głosem.

Przesłyszało mi się?

Płotki zaczęły wymieniać się spojrzeniami ze szklanymi oczami, wiedziałem że to się dzieję naprawdę. Kurwa.

- P-pożegnać..? - zająknął się. Powoli odsuwając się od blondynki, przez co zobaczyliśmy jej twarz. Była cała zapłakana.

- Nie udało mi się jej przekonać. Wyjeżdzam jutro. - oznajmiła płacząc, szybko wytarła z policzka łzę.

- Chodźmy do góry. - oznajmił.

Blondie duo | JJ MaybankOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz